„Jak każdy człowiek boję się wielu rzeczy, wysokości, upadku, kontuzji, śmierci. Ale tutaj nie chodzi o to, żeby się nie bać – chodzi o to, żeby strach przekuć w siłę i uczynić go naszym zasobem, a nie czymś, co przeszkadza” – powiedział PAP.PL himalaista Adam Bielecki, z wykształcenia psycholog.
Wspinaczka wysokogórska wiąże się z wysiłkiem fizycznym, który towarzyszy każdemu kroku. Stanowi również wyzwanie dla psychiki himalaisty już na etapie przygotowań do wyprawy. Wspinacz Adam Bielecki pytany w rozmowie z PAP.PL o aspekty wpływające na jego kondycję psychiczną przed wyprawą wskazał, że nastawienie ze względu na wysokość pozostaje zawsze podobne. Czynnikiem determinującym jest skala ryzyka oraz złożoność przygotowań do działania w górach.
„W fazie przygotowań myślę o tym, jakie są szanse realizacji danego przedsięwzięcia, jakie jest związane z nim ryzyko, jakie środki będę musiał zebrać, aby ten cel zrealizować. Kwestie ryzyka rozważam na samym początku. W momencie, kiedy rozpoczynam realizację projektu, skupiam się wyłącznie na poszczególnych etapach, które mają doprowadzić mnie do osiągnięcia wyznaczonego celu” – powiedział himalaista.
Praca nad kondycją psychiczną wspinacza stanowi proces ciągły. „Moim najlepszym przygotowaniem zarówno fizycznym, jak i mentalnym do każdej wyprawy jest 28 lat spędzonych w górach” – podkreślił Bielecki. Wśród metod samomotywujących wymienia wizualizację i pozytywną afirmację oraz optymizm.
Himalaista przyznał, że jak każdy człowiek ma wiele obaw, także związanych ze wspinaniem: „Boję się wysokości, upadku, kontuzji, śmierci. Ale tutaj nie chodzi o to, żeby się nie bać – chodzi o to, żeby ten strach przekuć w naszą siłę i uczynić go naszym zasobem, a nie czymś, co przeszkadza nam w realizacji celu”.
Świadomość potencjalnych zagrożeń nie stanowi jednak czynnika hamującego. „Ból, strach, głód, to są odczucia, które mają zapewnić nam przetrwanie. Nie ma nic złego w tym, że je odczuwamy. Trzeba po prostu umiejętnie z tych sygnałów korzystać” – przyznał pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbruma I (8068 m n.p.m.) oraz Broad Peak (8051 m n.p.m.).
Zdaniem himalaisty, każdy atak szczytowy polega w pewnym stopniu na „ignorowaniu wszystkich powodów, dla których powinniśmy zawrócić”. Podkreślił, że argumentów przeciw kontynuowaniu wspinaczki pojawia się bardzo wiele. „Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość z tych powodów jest sensowna i uzasadniona” – dodał Bielecki.
Zaznaczył, że podczas wspinaczki w górach najwyższych, przy ograniczonym dopływie tlenu postrzeganie sytuacji może być mylne. Intuicja nie może być jedynym kryterium podejmowanych działań. Również wiedza, doświadczenie i świadomość własnych możliwości odgrywają szczególną rolę w procesie poznawczym. „Jeżeli podejmiemy złe decyzje, przeszacujemy swoje możliwości, to biorąc pod uwagę to, że stawką w tej grze jest nasze życie, możemy znaleźć się w sytuacji bardzo niebezpiecznej” – powiedział.
Bielecki podsumował, że „nie ma błędnych decyzji o odwrocie, tylko są błędne decyzje o kontynuowaniu wspinaczki”. W jego ocenie umiejętność balansowania na granicy decyzyjności jest bardzo często tym czynnikiem, który stanowi o sukcesie wspinaczkowym lub porażce, czy wręcz wypadku.
Rezygnacja z próby zdobycia szczytu nie jest łatwa, ale nie oznacza całkowitego porzucenia ambicji. „Póki żyję, jestem cały i zdrowy zawsze mogę wrócić i zrealizować swój cel” – podkreślił Bielecki.