Strona główna>Sport>Top 10 bibliotecznych hitów 2024 roku w piłce nożnej
Sport
Top 10 bibliotecznych hitów 2024 roku w piłce nożnej
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 31.12.2024
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
Koniec roku to czas podsumowań. W redakcyjnym gronie przeanalizowaliśmy wszystkie materiały wideo oraz mecze, które pojawiły się na łamach Biblioteki PZPN w 2024 roku. Ograniczenie się do zaledwie 10 pozycji, przy tak bogatych zasobach, nie było zadaniem łatwym. W pierwszej kolejności zrezygnowaliśmy z umieszczenia na naszej liście „świeżynek”, czyli wydarzeń piłkarskich mijających 366 dni (rok przestępny). Uznaliśmy, że lepiej będzie przypomnieć spotkania i reportaże z dawnych lat. Zapraszamy więc na mały futbolowy „Wspomnień czar”.
PUCHAROWI DEBIUTANCI
Zacznijmy może od pucharowych debiutantów, których przygoda z europejskimi rozgrywkami nie trwała długo i przydarzyła się tylko raz w ich historii. W naszych zbiorach pojawił się w tym roku mecz Stali Rzeszów z najstarszym walijskim klubem – Wrexham FC. Sensacyjni triumfatorzy Pucharu Polski (rzeszowianie wywalczyli go będąc jeszcze drugoligowcem) zmierzyli się z tym zespołem 22 października 1975 r. w 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów (w I rundzie wyeliminowali Skeid Oslo). Ta rywalizacja nie skończyła się pomyślnie dla popularnych Żurawi. Ekipa ze stolicy województwa podkarpackiego przegrała wyjazdowe spotkanie 0:2, po golach Billyego Ashcrofta. Rewanż odbył się 5 listopada w Rzeszowie, a mecz zakończył się remisem 1:1.
Moussa Yahaya z Hutnika Kraków i Emmanuel Petit z AS Monaco. Przyjazd francuskiej drużyny do Krakowa był wielkim wydarzeniem dla sympatyków polskiego klubu.
Z nostalgią pucharowe występy wspominają na pewno kibice krakowskiego Hutnika. W 1996 roku drużyna z Suchych Stawów reprezentowała Polskę w Pucharze UEFA. Po przebrnięciu dwóch faz eliminacyjnych, krakowianie trafili w I rundzie na bardzo wymagającego rywala – AS Monaco, w składzie którego mogliśmy podziwiać takie gwiazdy jak: Fabien Barthez, Emmanuel Petit, Enzo Scifo czy Viktor Ikpeba. 11 września ekipa z Nowej Huty stawiła im czoła na własnym stadionie. Jako że stan murawy pozostawiał wiele do życzenia, nie było mowy o finezyjnej grze. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem 1:0 zespołu z księstwa (po bramce Ikpeby). Rewanż odbył się już w znacznie lepszych warunkach. Na Stadionie Louisa II AS Monaco wygrało 3:1.
Do naszych zbiorów trafiły w 2024 roku jeszcze inne ciekawe mecze. W porównaniu z omówionymi na wstępie, te zakończyły się triumfami polskich drużyn. Zacznijmy od pierwszego z nich. 5 listopada 1980 roku Widzew Łódź rywalizował w Turynie z Juventusem w 1/16 finału Pucharu UEFA. Było to starcie numer dwa tych zespołów. Dwa tygodnie wcześniej łodzianie odnieśli sensacyjne zwycięstwo przed własną publicznością 3:1. Na rewanż do Turynu udawali się więc w dobrych nastrojach. Na Stadio Comunale wynik był jednak odwrotny. O tym, która z ekip awansuje do kolejnej rundy decydowały rzuty karne. W serii jedenastek widzewiacy byli bezbłędni, a dwa strzały graczy bianconerich wybronił Józef Młynarczyk (4-1 dla łodzian). W 1/8 finału zameldował się więc polski klub.
Bohater meczu w Turynie podrzucany przez kolegów z Widzewa. Józef Młynarczyk walnie przyczynił się do wyeliminowania przez łodzian wielkiego Juventusu.
6 lat później byliśmy świadkami innej polsko-włoskiej rywalizacji. Do Warszawy na Stadion Wojska Polskiego przyjechał Inter Mediolan, by zmierzyć się z Legią w II rundzie Pucharu UEFA (1/16 finału). 22 października 1986 r. mogliśmy zobaczyć kawał dobrego futbolu w wykonaniu Wojskowych, którzy pokonali naszpikowanych gwiazdami światowego formatu nerazzurrich 3:2. Pomiędzy tym meczem a starciem Widzewa z Juventusem była jedna, zasadnicza różnica – do dalszych gier awansował przedstawiciel Serie A. W rewanżu Inter wygrał 1:0. Decydujące okazały się gole strzelone przez Włochów w Warszawie.
Bramkarz Interu Walter Zenga był bezradny po mocnym strzale Jana Karasia. Legia wygrała z mediolańczykami 3:2.
MECZOWE REPORTAŻE
W naszej Bibliotece publikujemy nie tylko spotkania, ale również ciekawe artykuły, pomeczowe studia oraz reportaże. W 2024 r. udało nam się pozyskać prawdziwą perełkę. Część z Państwa będzie być może pamiętać spotkanie łódzkiego Widzewa ze Spartą Praga w 1/16 finału Pucharu UEFA, które rozegrano 19 października 1983 roku w… Białymstoku. Europejska federacja nałożyła na RTS karę za skandaliczne zachowanie kibiców tej drużyny w półfinale Pucharu Europy z Juventusem sezon wcześniej (sędzia liniowy trafiony butelką w głowę). Widzewiacy musieli wystąpić w roli gospodarza minimum 250 km od Łodzi. Na Podlasie było trzeba jakoś dotrzeć, więc fani wyruszyli do Białegostoku pociągiem. I właśnie reportaż z tego wydarzenia można było obejrzeć na naszym portalu. A po wygranej RTS-u 1:0 podróż powrotna odbyła się w dobrych nastrojach. Te popsuły się w rewanżu, bo Sparta zwyciężyła 3:0.
Pozostańmy jeszcze w temacie materiałów filmowych. Przenieśmy się teraz do dnia 3 października 1989 r. Do Wyszkowa zawitała wówczas reprezentacja Polski do lat 20, by zmierzyć się towarzysko z Austrią. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. W ekipie biało-czerwonych mogliśmy zaobserwować wielu późniejszych medalistów igrzysk olimpijskich w Barcelonie i przyszłych reprezentantów kadry A, jak np. Aleksandra Kłaka, Tomasza Wałdocha, Jerzego Brzęczka czy Ryszarda Stańka. W archiwach TVP zachował się minutowy materiał z tego meczu, w którym podziwialiśmy nie tylko piłkarzy biegających po boisku, lecz także… piękno okolicznej przyrody.
Cofniemy się teraz o ponad 9 lat. 24 września 1980 r. wielu kibicom biało-czerwonych zaszkliły się oczy. Z drużyną narodową żegnał się tego dnia jeden z najwybitniejszych piłkarzy – Włodzimierz Lubański. W tamtym momencie gazety rozpisywały się o jubileuszowym, 80. meczu w kadrze legendy Górnika Zabrze, która w pożegnalnym występie w trykocie z orzełkiem zdobyła 50. bramkę, w zremisowanym 1:1 towarzyskim spotkaniu z Czechosłowacją. W takim przeświadczeniu pan Włodzimierz żył przez kolejne 15 lat. Aż do 1995 r., kiedy to specjalna komisja dokonała weryfikacji oficjalnych meczów reprezentacji. Okazało się, że wtedy, że konfrontacja z Czechosłowakami na Stadionie Śląskim była 75. występem Lubańskiego, a gol 48.
Po ostatnim gwizdku sędziego Włodzimierz Lubański był noszony na rękach przez kolegów z reprezentacji.
GOL CHŁOPAKA Z KATOWIC
Pozostajemy na Górnym Śląsku, i w Chorzowie, choć mowa będzie o GKS-ie Katowice. 5 października 1988 r. w Kotle Czarownic doszło do starcia GieKSy z Glasgow Rangers w I rundzie Pucharu UEFA. Mecz rozgrywano na śląskim gigancie z konieczności, gdyż obiekt GKS-u przechodził gruntowny remont. Stadion Śląski, który w przeszłości był świadkiem wielu niezapomnianych wydarzeń w polskim futbolu, tym razem okazał się niezbyt szczęśliwy. Katowiczanie przegrali z Rangersami 2:4 (dwa tygodnie wcześniej w Glasgow ulegli 0:1). Skrót z tego spotkania mogą Państwo obejrzeć w naszej Bibliotece. Wspominamy o nim z uwagi na osobę Jana Furtoka – zdobywcę pięknej bramki na 1:0. Legendarny napastnik GKS-u i 36-krotny reprezentant Polski zmarł 26 listopada 2024 r., w wieku 62 lat.
Tak Jan Furtok (z prawej) cieszył się ze zdobytej bramki w meczu z Rangersami.
POLSCY BRAMKARZE Z PUCHAREM EUROPY
Nie od dziś wiadomo, że polska bramkarzami stoi. Od niepamiętnych czasów możemy pochwalić się wieloma znakomitymi fachowcami w tej dziedzinie. W historii rodzimego futbolu znaleźli też tacy bramkarze, którzy wygrywali najcenniejsze trofeum w klubowej piłce – Puchar Europy. Tak się złożyło, że nasze przepastne archiwa zasiliły w 2024 roku dwa finałowe starcia, w których mogliśmy oglądać reprezentantów Polski.
27 maja 1987 r. po tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie sięgnęło FC Porto. W bramce popularnych Smoków stał Józef Młynarczyk, a jego zespół ograł Bayern Monachium (2:1). Sposób na pokonanie Polaka znalazł jedynie Ludwig Kögl. „Młynarz” był drugim w historii graczem z naszego kraju, który zdobył Puchar Europy. 2 lata wcześniej tej sztuki dokonał Zbigniew Boniek.
Józef Młynarczyk (FC Porto) uprzedzający w powietrzu Dietera Hoeneßa z Bayernu Monachium.
Na deser zostawiliśmy finał Ligi Mistrzów z sezonu 2004/05. W Stambule AC Milan mierzył się z Liverpoolem. Był to jeden z najbardziej pamiętnych meczów w historii tych rozgrywek. 25 maja 2005 r. działo się naprawdę wiele, a w roli głównej wystąpił tego wieczora Jerzy Dudek. The Reds przegrywali do przerwy 0:3 i wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte. Ale w 2. połowie stała się rzecz niebywała. Liverpool strzelił trzy gole i doprowadził do remisu. Doszło do dogrywki, w której pierwsze skrzypce grał polski bramkarz. Potem mieliśmy serię rzutów karnych, a w nich: „Dudek dance”, obronione strzały Andrei Pirlo oraz Andrija Szewczenki i zwycięstwo liverpoolczyków 3-2!
Jerzy Dudek broniący rzut karny wykonywany przez Andrija Szewczenkę w serii jedenastek.
A jakie historyczne spotkania przyniesie Nowy Rok? O tym przekonacie się Państwo w kolejnych miesiącach. Zapraszamy do uważnego śledzenia Biblioteki PZPN oraz aplikacji mobilnej Łączy Nas Piłka Player.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.