Reklama

Kraj

Wiceszef MSZ: najbliższe wybory parlamentarne to wybór miedzy tym co było a co jest teraz

Janusz Majewski/PAP
Dodano: 19.03.2023
72600_44879901_44879878
Share
Udostępnij
Najbliższe wybory parlamentarne będą wyborem między tym co było a tym co jest teraz. Czyli między rozbrajaniem Polski, niedbaniem o interesy państwa polskiego a wzmacnianiem polskiego bezpieczeństwa, polskiej armii – powiedział w Kielcach wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Podczas spotkania z mieszkańcami Kielc Wawrzyk porównał sytuację w jakiej była Polska w 2015 roku, przed przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, a w jakiej jest teraz.
 
„Nie mielibyśmy nowoczesnego uzbrojenia, którym można uzupełniać braki powstałe w wyniku przekazania uzbrojenia Ukrainie. Nie mielibyśmy też tysięcy żołnierzy wojsk obrony terytorialnej, którzy bronili polskiej granicy, gdy była atakowana ze strony białoruskiej – tego wszystkiego by nie było, gdyby po 2015 roku rządziła Platforma Obywatelska” – mówił wiceminister spraw zagranicznych. Spytał też: „jakie szanse miałaby wtedy Ukraina?
 
„Takie, jakie miała zaatakowana w 2014 roku, pozbawiona wsparcia ze strony Polski i zachodu, który marzył tylko o deeskalacji i mówił, że trzeba z Putinem rozmawiać i nie można drażnić go wspieraniem Ukrainy. To samo w 2014 roku było dewizą polskiego rządu” – stwierdził Wawrzyk, który przypomniał słowa wypowiedziane przez ówczesnego premiera polskiego rządu Donalda Tuska, że „Polska nie będzie antyrosyjska”.
 
„Ale panie przewodniczący Tusk, tu nie chodziło o antyrosyjskość, ale o obronę polskich interesów i polskiego bezpieczeństwa. My nie jesteśmy, jako Prawo i Sprawiedliwość, antyrosyjscy. Po prostu bronimy interesów państwa polskiego i bezpieczeństwa Polaków” – podkreślił wiceszef MSZ. Dodał, że „na szczęście w 2015 roku to Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory”.
 
„Obroniliśmy granicę z Białorusią przed napływem imigrantów, także tych powiązanych z rosyjskimi służbami. Potrafiliśmy zdemaskować, jak pokazały ostatnie dni, i aresztować tych, którzy zagrażali bezpieczeństwu państwa polskiego. Państwo polskie pokazało, że jest bezpieczne i potrafi dbać o bezpieczeństwo swoich obywateli, że rosyjscy agenci nie mają tu czego szukać, bo my sobie z nimi damy radę” – powiedział Wawrzyk.
 
Jego zdaniem w zbliżających się wyborach samorządowych wybór, przed jakim staną Polacy „jest wbrew pozorom bardzo prosty”. „To nie będzie głosowanie na PSL, Platformę, na Lewicę, na tę Polskę z połowy XXI wieku, a właściwie z XX czy XIX. To będzie wybór miedzy którymkolwiek z tych ugrupowań a Prawem i Sprawiedliwością” – mówił poseł partii rządzącej.
 
„Wybór miedzy tym co było, czyli rozbrajaniem Polski, niedbaniem o interesy państwa polskiego, o to, żeby Polacy byli bezpieczni, żeby u nas nie było działania rosyjskich agentów a tym co jest teraz, czyli wzmacnianiem polskiego bezpieczeństwa, polskiej armii, twardą obroną polskich interesów na arenie międzynarodowej, w Sojuszu Północnoatlantyckim i w ramach Unii Europejskiej” – dodał. Podkreślił, że wybory zadecydują też tym „czy będziemy mieli bezpieczeństwo energetyczne, czy będziemy niezależni od Rosji w tym zakresie, tak jak to my robimy”.
 
„Potrafiliśmy wybudować Baltic Pipe, nikt wcześniej nie potrafił tego zrobić, bo nikomu na tym nie zależało. Surowce energetyczne, tak jak od dawna powtarzało Prawo i Sprawiedliwość, w rękach rosyjskich są narzędziem walki politycznej. To my doprowadziliśmy do sytuacji, że Polska nie jest zależna od surowców energetycznych Rosji” – powiedział wiceminister, który odniósł się do hasła wyborczych spotkań polityków PiS z wyborcami „Przyszłość to Polska”.
 
„Czy Polska będzie w pełni niezależnym, suwerennym krajem, realizującym polskie interesy? Czy polski rząd będzie na pierwszym miejscu stawiał interesy Polek i Polaków, państwa polskiego, tak jak to robi rząd PiS? Czy będzie to rząd, który będzie realizował dyrektywy z Brukseli, Berlina i Paryża? O to chodzi w tych wyborach” – zaznaczył Wawrzyk.
 
Wiceminister sportu i turystyki Anna Krupka mówiła o uchwalonej ponad rok temu ustawie o obronie ojczyzny. „Ustawa zakłada zwiększenie wydatków na zbrojenia, ale także stwarza mechanizmy mające na celu wzrost liczebności polskiej armii i odtworzenie systemu rezerw. W myśl starej starożytnej zasady – +jeżeli chcesz pokoju, szykuj się na wojnę+” – powiedziała Krupka. Przytoczyła dane, według których Polska w 2015 roku przeznaczyła na zbrojenia około 37 mld zł, a w 2023 będzie to kwota ponad 97 mld zł.
 
„To wzrost o ponad 160 proc. W 2023 roku na zbrojenia przeznaczymy blisko 3 proc. polskiego PKB. To ma ogromne znaczenie dla naszego przemysłu obronnego, ułatwi jego rozwój. Wydajemy znacznie więcej na zbrojenia, bo bezpieczeństwo to nasz priorytet, jest ono nam w tych czasach bardzo potrzebne” – podkreśliła wiceminister sportu i turystyki.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy