Sejm przyjął sześć z ośmiu senackich poprawek do ustawy o wsparciu działań żołnierzy i funkcjonariuszy. Odrzucono dwie poprawki o charakterze terminologicznym i doprecyzowującym. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent może ustawę podpisać, zawetować lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego; w razie podpisania ustawy przez prezydenta ma ona wejść w życie 14 dni od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
“Zakończyliśmy etap prac parlamentarnych nad ustawą, która zwiększa bezpieczeństwo państwa polskiego, zwiększa bezpieczeństwo żołnierzy i funkcjonariuszy niezłomnie strzegących naszej granicy, granicy UE, wschodniej flanki NATO. Myślę, że jeszcze raz warto podziękować wszystkim żołnierzom i funkcjonariuszom” – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który zabrał głos po głosowaniach.
Podkreślił, że “ta ustawa daje im większą szansę na użycie broni na określonych przepisami zasadach, daje dużo większe poczucie bezpieczeństwa niż kiedykolwiek”.
Przepisy ustawy przewidują możliwość użycia wojska do samodzielnych działań – nie tylko do wsparcia służb MSWiA – w czasie pokoju na terytorium kraju; wprowadzają pojęcie operacji wojskowej prowadzonej na terenie kraju w czasie pokoju. Zapewniają również pomoc prawną żołnierzom i funkcjonariuszom służb w razie postępowania związanego z użyciem przez nich broni; regulują także m.in. zasady zatrzymania żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową.
Ustawa wprowadza też do Kodeksu karnego przepis, który wyłącza odpowiedzialność za czyny popełnione w określonych warunkach. Chodzi o użycie przez żołnierza lub funkcjonariusza broniącego granicy broni lub środków przymusu bezpośredniego z naruszeniem zasad, jeżeli zostały one zastosowane m.in. w celu odparcia bezpośredniego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby, a także przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby. Warunkiem uznania, że takie działanie żołnierza lub funkcjonariusza nie jest przestępstwem, są okoliczności wymagające natychmiastowego działania.
Ten przepis za kontrowersyjny uznały organizacje społeczne – m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także części polityków, zwłaszcza Lewicy. Jak oceniano, przepis jest źle skonstruowany, miałby stanowić swego rodzaju “licencję na zabijanie” i mógłby prowadzić do niekaralności żołnierzy i funkcjonariuszy za rzeczywiste poważne nadużycia. Zastrzeżenia do niektórych projektowanych przepisów zgłaszał też RPO.
Posłowie przyjęli w piątek sześć z ośmiu wprowadzonych przez Senat poprawek do ustawy. Zgodnie z zaakceptowanymi przez Sejm poprawkami decyzję o użyciu wojska do pomocy policji przekazuje się prezydentowi i premierowi. Poparcie obu izb zyskała także poprawka, zgodnie z którą żołnierz lub funkcjonariusz, który ubiega się w sądzie o obrońcę z urzędu, nie musi udowadniać, że nie stać go na poniesienie kosztów obrony.
Inna zaakceptowana poprawka określa zawartość wniosku Rady Ministrów o prowadzenie operacji wojskowej na terytorium kraju w czasie pokoju oraz postanowienia, które prezydent wydaje na podstawie tego wniosku. Kolejna – że operację można przedłużać wielokrotnie za zgodą Sejmu każdorazowo na maksymalnie 60 dni. Przyjęto też poprawkę zobowiązującą ministra obrony do przekazania marszałkom Sejmu i Senatu informacji o przebiegu operacji wojskowej na terytorium kraju w czasie pokoju w terminie 14 dni od jej zakończenia.
Te zgłoszone przez Senat poprawki zaakceptowały na posiedzeniu w piątek rano połączone sejmowe komisje obrony narodowej oraz sprawiedliwości i praw człowieka. Negatywnie zarekomendowały zaś dwie senackie poprawki o charakterze legislacyjno-terminologicznym, w których m.in. usunięto z ustawy termin “adekwatności” w reakcji na zagrożenie, ze względu na to, że ma on być mniej jednoznaczny niż stosowany dotychczas w przepisach termin “proporcjonalności”. Obie poprawki przepadły w głosowaniu na forum plenarnym.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz mówił w piątek po głosowaniu, że możliwości prowadzenia operacji wojskowej na terytorium kraju “wymaga obecna sytuacja zagrożeń bezpieczeństwa w Europie i na świecie”, a “wojna hybrydowa jest w swoim najwyższym stadium od początku jej rozpoczęcia przeciwko Rzeczpospolitej”.
“Akty sabotażu, dywersji, wszystko, co się dzieje na granicy oraz w cyberprzestrzeni, skłaniają do podejmowania takich, a nie innych rozwiązań” – podkreślił, dziękując “wysokiej izbie za prawie jednomyślność” i większościowe poparcie ustawy.
Nawiązując do programu Tarcza Wschód, Kosiniak-Kamysz podkreślił, że Polska może liczyć na wsparcie sojuszników. Przypomniał deklarację wysłania zespołu rekonesansowego brytyjskich saperów, który przygotuje wsparcie ze strony korpusu Royal Engineers.
Nawiązał w ten sposób do wizyty ministra obrony Wielkiej Brytanii Johna Healeya, który odwiedził Warszawę kilka dni temu i spotkał się z Kosiniakiem-Kamyszem. Po spotkaniu ministrowie obrony Polski i Wielkiej Brytanii przekazali m.in., że zespół rekonesansowy brytyjskich saperów oceni, jak wesprzeć Polskę przy budowie Tarczy Wschód.
Uchwałę w sprawie ustanowienia “Narodowego Programu Odstraszania i Obrony – Tarcza Wschód”, na zrealizowanie którego w latach 2024-28 przewidziano 10 mld zł, Rada Ministrów przyjęła 10 czerwca na wyjazdowym posiedzeniu w Białymstoku. Według komunikatu KPRM “rząd zamierza utworzyć kompleksową infrastrukturę obronną na wschodniej flance NATO, aby przeciwdziałać zagrożeniom z Białorusi i Rosji”.
Program zawiera przygotowanie do obrony terenów przygranicznych poprzez zwiększenie tzw. zdolności przeciwzaskoczeniowych, w tym budowę systemu wykrywania, ostrzegania i śledzenia opartego na sieci stacji bazowych, wysuniętych baz operacyjnych (hubów logistycznych), sieci bunkrów/ukryć dla systemów rażenia oraz rozwinięcie infrastruktury na potrzeby systemów antydronowych.