Reklama

Kraj

Prezydent: wszyscy sojusznicy zgadzają się z tym, że musimy wspierać Ukrainę

Edyta Roś / PAP
Dodano: 18.02.2023
71760_18l6
Share
Udostępnij
Wszyscy sojusznicy zgadzają się z tym, że musimy wspierać Ukrainę, jest tutaj absolutna jedność wśród wszystkich rozmówców, z którymi spotkałem się w ostatnich dniach – mówił w sobotę prezydent Andrzej Duda. Według niego, udało się przełamać nacisk grup biznesowych w Niemczech ws. relacji z Rosją.

Prezydent Duda podczas konferencji prasowej podsumowującej ofensywę dyplomatyczną, w czasie której odwiedził Brukselę, Londyn oraz Monachium, gdzie spotykał się z europejskimi liderami, wskazał, że "cały cykl spotkań przebiegł w bardzo dobrej atmosferze".

Jak ocenił, było to bardzo ciekawe przedsięwzięcie, przede wszystkim przygotowujące nas i naszych partnerów do przyszłotygodniowej wizyty w Polsce prezydenta USA Joe Bidena.

"W ramach tych przygotowań rozmawialiśmy o tym, o czym będziemy dyskutowali na spotkaniu Bukaresztańskiej Dziewiątki z prezydentem Bidenem – jakie dalsze działania, jeśli chodzi o wzmacnianie wschodniej flanki NATO oraz o zbliżającym się szczycie NATO w Wilnie" – mówił Duda. Zaznaczył, że pojawiła się też kwestia wspierania Ukrainy.

"Wszyscy sojusznicy, jak jeden mąż, zgadzają się absolutnie z tym, że musimy wspierać Ukrainę. Tutaj jest absolutna jedność wśród wszystkich rozmówców, z którymi spotkałem się w ostatnich dniach, że trzeba te działania planować, że powinniśmy to realizować w uzgodnieniu z Ukrainą, realizując rzeczywiste zapotrzebowania, jakie Ukraina zgłasza, aby w jak najlepszym stopniu była w stanie wykorzystać te dostawy, które płyną. Że musimy wspierać Ukrainę dzisiaj przesyłając uzbrojenie, a w przyszłości także kreując odpowiednią atmosferę międzynarodową i odpowiednie możliwości finansowe do tego, aby w aktywny sposób wspomóc Ukrainę w odbudowie" – powiedział prezydent.

Podkreślił też, że bardzo ważnym elementem poruszanym podczas rozmów było dla niego wzmacnianie obronności Polski i wschodniej flanki NATO. Zaznaczył, że była to najistotniejsza część rozmów, które powadził z sekretarzem generalnym NATO i z przywódcami: Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Czech oraz Norwegii.

"Po pierwsze chcielibyśmy, żeby postanowienia szczytu (NATO) z Madrytu zostały w pełni zrealizowane, także w ten sposób, że siły uzupełnienia, szybkiego reagowania – które mają wesprzeć grupy batalionowe do poziomu grup brygadowych, gdyby dochodziło do jakiegokolwiek niepokoju, niebezpieczeństwa – żeby jednostki, które mają to wsparcie zrealizować, były konkretnie zadedykowane, tzn. żeby były wskazane z poszczególnych krajów NATO" – powiedział Duda.

"Po drugie chcielibyśmy, żeby jeszcze dodatkowo zdecydować o większym potencjale sił szybkiego reagowania na wypadek, gdyby doszło do jakichś niepokojów, gdybyśmy spodziewali się jakiejkolwiek agresji na którekolwiek z państw NATO" – dodał prezydent.

I wreszcie – jak mówił – "żeby zacząć tworzenie rzeczywiście dużych magazynów uzbrojenia, magazynów NATO, w których będzie zmagazynowana broń, z której takie siły uzupełniające, wzmacniające, mogłyby skorzystać, gdyby była potrzeba ich relokowania do któregokolwiek z krajów NATO". "Czyli, żeby ta broń była na miejscu, żeby w naszych krajach, z mojego punktu widzenia przede wszystkim w Polsce, takie magazyny broni NATO powstały" – powiedział prezydent.

Dopytywany przez dziennikarzy o politykę Niemiec w sprawie wspierania Ukrainy i współpracy w tym zakresie z Polską i innymi państwami zachodnimi Duda odparł, że ma "pełną świadomość tej gry interesów" odbywającej się "gdzieś w kuluarach niemieckiej polityki". "Nacisku różnych grup biznesowych w Niemczech, potężnych, bo to potężna gospodarka, więc są i potężne grupy biznesowe, które naciskały urząd kanclerski, naciskały władze niemieckie na +business as usual+. Przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, że to właśnie przede wszystkim niemiecki biznes, oczywiście przy wsparciu i aprobacie władz niemieckich, budował wspólnie z Rosjanami Nord Stream I czy Nord Stream II" – wskazał.

Jak dodał, wciąż są grupy, które chciałyby takie interesy realizować – "wbrew wszystkiemu, wbrew interesom Europy, interesom państw Europy środkowej, w tym i naszemu". "Ale wojna na Ukrainie zrobiła jednak na tyle mocne wrażenie na opinii publicznej, że ten nacisk opinii publicznej był jednak potężny i bez wątpienia pomógł, także władzom niemieckim, kanclerzowi Olafowi Scholzowi w tym, żeby te naciski przełamać" – ocenił prezydent Duda.

"Nie było to wszystko łatwe, w Niemczech były duże napięcia, ale jednak ten nacisk niemieckiej opinii publicznej był tutaj potężny, wspólnoty międzynarodowej też i, jak widać, to się udało przełamać. Mam nadzieję, że to będzie tendencja trwała, bo z punktu widzenia bezpieczeństwa – nie tylko Polski, nie tylko wschodniej flanki NATO (..), ale całej Europy, także i Niemiec i innych państw, które są na zachód od nas – (ważne) jest to, żeby rosyjski imperializm został zgaszony, powstrzymany, żeby Rosja nie wygrała na Ukrainie i musiała się z Ukrainy wycofać; żeby prymat prawa międzynarodowego został przywrócony" – dodał. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy