Reklama

Kraj

Szef MSZ: sprzeciw wobec imperializmu to jeden z imperatywów polskiej polityki zagranicznej

Karol Kostrzewa, Mikołaj Małecki, Edyta Roś, Daria Kania / PAP
Dodano: 21.06.2022
64433_21cz52
Share
Udostępnij
Sprzeciw wobec wszelkiej postaci imperializmu to jeden z trzech imperatywów polskiej polityki zagranicznej – powiedział we wtorek szef MSZ Zbigniew Rau. Wskazywał ponadto, że Polska udzieliła bezprecedensowej pomocy Ukrainie, a bez USA Europa nie obroni się sama.

Rau otworzył we wtorek w Warszawie Naradę Ambasadorów RP – cykliczne spotkanie organizowane na ogół latem, na które zapraszani są ambasadorzy, kierownicy przedstawicielstw dyplomatycznych, a także kandydaci na ambasadorów. Jest to okazja do podsumowania tego, co wydarzyło się w polityce zagranicznej w ostatnich miesiącach oraz omówienia planów na przyszłość. W ostatnich latach spotkania były zawieszone z uwagi na pandemię, ale we wtorek do Warszawy ponownie przyjechali polscy dyplomaci z całego świata.

Rau mówił o imperatywach polskiej polityki zagranicznej, wskazywał też, że Polska najpierw podjęła wszystkie możliwe wysiłki, by przeciwdziałać rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a po wybuchu wojny udzieliła Ukraińcom bezprecedensowej pomocy. Szef MSZ wskazywał, że Polska przyjęła kilka milionów uchodźców, a także budowała międzynarodową koalicję na rzecz dozbrajania Ukrainy. Szef polskiej dyplomacji podkreślił też, że bez Stanów Zjednoczonych Europa nie obroni się sama, a amerykańskie przywództwo w obronie i wzmacnianiu porządku międzynarodowego opartego na prawie jest dla Polski kluczowe.

Minister Rau w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na trzy imperatywy polskiej polityki zagranicznej. "Sprzeciw wobec wszelkiej postaci imperializmu, legalizm rozumiany jako poszanowanie prawa międzynarodowego oraz demokratyczny charakter stosunków międzynarodowych – przekonanie, które dzielimy ze wszystkimi narodami poczuwającymi się do dziedzictwa I Rzeczpospolitej, a zawarte w wezwaniach: wolni z wolnymi, równi z równymi oraz nic o nas bez nas" – wyliczył.

Szef MSZ odwołał się do eseju o dyplomacji Adama Jerzego Czartoryskiego z 1830 roku: "Każdy naród niezawisły, podobnie jak jednostka w porządku powszechnym, ma prawo do własnego rządu i budowania społecznego szczęścia wedle własnego rozumienia. Żaden inny naród, nie mogąc innym władać, a tym bardziej uważać za własność czy narzędzie, nie ma prawa ingerowania w to, co tamten uznaje za dobry dla rozwoju własnego, wewnętrznego dobrobytu. Pod żadnym pretekstem żadna interwencja nie może narzucać wspólnego ustroju, aby siłą – co jest przeciwne naturze i prawu – przemieniać dwa narody w jeden" – zacytował minister.

Podkreślił, że w 1989 roku Polska zdołała zbudować skuteczną i sprawną demokrację, a także – później – przystąpiła do NATO i UE. "Dzisiejsze doświadczenia zbrojnej agresji przeciwko naszemu sąsiadowi wskazują, że nasze wybory sojusznicze i cywilizacyjne były bardziej niż trafne" – podkreślił.

Minister mówił ponadto, że "w ostatnich miesiącach pokoju Polska podjęła szczególne wysiłki w celu zapobieżenia wznowieniu wojny rosyjsko-ukraińskiej". "Przestrzegaliśmy przed wojną, potępialiśmy ją jako środek osiągania politycznych celów i mobilizowaliśmy światową opinię publiczną, aby zniechęcić Rosję do agresji i później udzielić wszelkiego wsparcia Ukrainie będącej ofiarą zbrojnej napaści. W ten sposób Polska zbudowała swoją wyjątkową wiarygodność, która uległa dodatkowemu wzmocnieniu już po rozpoczęciu działań wojennych" – mówił minister spraw zagranicznych.

Jak podkreślił, Polska i Polacy udzielili Ukrainie i ukraińskim uchodźcom pomocy o bezprecedensowej skali i charakterze. "Polska nie tylko otworzyła granice dla ponad 4 mln ukraińskich uchodźców, ale jako pierwsza budowała koalicję chętnych na rzecz dozbrajania Ukrainy, a także przyznania jej perspektywy członkostwa w UE. Wszystko w imię hasła +Poland first to help+" – mówił Rau.

Podkreślił, że "czas imperiów odszedł do przeszłości, gdyż idee imperialne stoją w sprzeczności z ideą wolności jednostki, samostanowieniem narodów i przekonaniem, że wszyscy ludzie są równi, a wszystkie narody mają prawa do wolności". Zwracał uwagę na sprzeciw Polski wobec tworzenia w Europie stref bezpieczeństwa i wpływów oraz "wszelkich zamachów na podmiotowość państw".

Zaznaczył, że Polska nie akceptowała i nie akceptuje dzielenia państw na lepsze i gorsze. "Na państwa, które mają prawo do pełnego i swobodnego podejmowania decyzji o swojej przyszłości, bezpieczeństwie i sojuszach i takie, które są tego pozbawione" – dodał szef MSZ.

Mówił, że polska polityka zagraniczna osadzona jest nie w "zmiennej koniunkturze doraźnych konstelacji międzynarodowych, lecz w naszym rozumieniu racji stanu ukształtowanych w wyniku stuleci często tragicznych doświadczeń, a także w rodzimej kulturze politycznej i prawnej".

Minister spraw zagranicznych podkreślił, że Sojusz Północnoatlantycki "pozostaje podstawą naszego bezpieczeństwa". "Gwarancje z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego manifestują się w praktyce obecnością tysięcy żołnierzy państw NATO na naszym terytorium" – podkreślił Rau.

Rau mówił, że nie byłoby solidarnego i skutecznego NATO bez Stanów Zjednoczonych. "Polska postrzega zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo europejskie za fundamentalny warunek pokoju w Europie" – zaznaczył minister.

Zwrócił uwagę, "że to amerykańskie przywództwo w Sojuszu zdecydowało o szybkości i skuteczności adaptacji do zagrożenia rosyjskiego po 2016 roku". "To Stany Zjednoczone rozmieściły w Polsce największe siły, aby w warunkach toczącej się na Ukrainie wojny wzmocnić odstraszanie Rosji od ewentualnych prób uwikłania państw wschodniej flanki w ten kryzys i dalszej jego eskalacji" – powiedział Rau. "Za to wsparcie w trudny czasie jesteśmy naszym amerykańskim sojusznikom wdzięczni" – powiedział.

"Chciałbym powiedzieć z całą mocą i stanowczością, że amerykańskie przywództwo w obronie i w wzmacnianiu porządku międzynarodowego opartego na prawie jest dla Polski kluczowe" – oświadczył szef MSZ.

Jak mówił, "kierująca się w swej polityce zagranicznej, wspomnianymi przeze mnie zasadami, Polska jest w pełni gotowa współpracować blisko ze Stanami Zjednoczonymi w utrzymywaniu i budowaniu solidarności transatlantyckiej wobec groźby pokoju w Europie ze strony Rosji".

"Dostrzegamy przy tym konieczność bardziej sprawiedliwego rozłożenia obciążeń w budowie wspólnego bezpieczeństwa. W wymiarze wojskowym Stany Zjednoczone nie mogą całkowicie przejmować odpowiedzialności za reagowanie na kryzysy bezpieczeństwa oraz za skuteczne odstraszanie i obronę, która także spoczywa na barkach ich europejskich sojuszników" – powiedział minister.

Dlatego – jak dodał – "popieramy dążenia Unii Europejskiej do stymulowania rozbudowy potencjału obronnego jej państw członkowskich poprzez nowe formaty współpracy wojskowej i przemysłowo-obronnej".

"Iluzją, a może nawet działaniem na szkodę bezpieczeństwa europejskiego nazwać zaś należy wezwania do budowania takiej autonomii w konkurencji. Nie mówiąc już o ewentualnej opozycji do Stanów Zjednoczonych" – powiedział szef MSZ. "Obecny kryzys bezpieczeństwa dobitnie pokazał, że bez Stanów Zjednoczonych Europa nie obroni się sama" – oświadczył Rau.

Szef MSZ w swoim przemówieniu mówił też, jakie przesłanie wynika dziś dla polskiej polityki zagranicznej i jaka ogólna zasada winna stanowić podstawę myślenia i działania polskich dyplomatów.

"Najprościej sformułował ją prezydent Lech Kaczyński w wystąpieniu na Westerplatte 1 września 2009 roku, rok po agresji rosyjskiej przeciwko Gruzji, gdy stwierdził: +Imperializmowi nie wolno ustępować, nie wolno ustępować imperializmowi ani nawet skłonnościom neoimperialnym+" – zacytował słowa prezydenta Kaczyńskiego szef polskiej dyplomacji. "To wielka nauka dla całej współczesnej Europy, dla całego współczesnego świata" – dodał.

Po otwarciu Narady Ambasadorów RP i przemówieniu szefa MSZ polscy dyplomaci spotkali się w KPRM z premierem Mateuszem Morawieckim. Po południu w Pałacu Prezydenckim przyjmie ich prezydent Andrzej Duda. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy