Reklama

Biznes

Zarząd województwa bez absolutorium i nadal z wakatem

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 23.06.2014
13269_13205_Cyprys
Share
Udostępnij
Zarząd województwa nie otrzymał podczas dzisiejszej sesji sejmiku absolutorium z wykonania budżetu za 2013 rok. Zabrakło do tego jednego głosu. Zabrakło również głosów do powołania Tadeusza Pióro na wicemarszałka, co uczyniło bezprzedmiotowym wniosek o powołanie na członka zarządu Jerzego Cyprysia. 
 
Do pierwszego starcia pomiędzy koalicją PiS – Prawica Rzeczypospolitej a opozycją PO – SLD – PSL doszło już podczas głosowania poprawek do porządku obrad. W związku z wcześniejszym odwołaniem Jana Burka z funkcji wicemarszałka, marszałek Władysław Ortyl chciał wprowadzić wniosek o powołanie Tadeusza Pióro na wicemarszałka z jednoczesnym odwołaniem go z funkcji członka zarządu. 
 
Uzupełnienia składu zarządu nie będzie
 
Koalicja chciała tę sprawę rozstrzygnąć w jednym głosowaniu, uznając, że jedno wynika z drugiego. Na to nie zgodziła się opozycja, która wnioskowała o rozstrzygnięcie tej sprawy w dwóch głosowaniach. Na to z kolei nie zgodziła się koalicja, być może – jak komentowano w kuluarach – obawiając się, że Tadeusz Pióro zostanie odwołany z funkcji członka zarządu, a nie zostanie powołany na wicemarszałka.
Wniosek o powołanie Tadeusza Pióro na wicemarszałka nie uzyskał wymaganej większości 17 głosów: poparło go zaledwie 14 radnych, przeciw było 3, a 13 wstrzymało się od głosu. Nieobecny na sesji był Jan Burek, zawieszony w prawach członka PiS, ale nie wyrzucony z klubu radnych, a na głosowanie spóźnili się dwaj radni tej partii: Jarosław Brenkacz i Janusz Ciółkowski (ten drugi tłumaczył, że pomylił godzinę rozpoczęcia sesji). Ale nawet gdyby obaj byli i poparli wniosek, PiS-owi zabrakłoby jednego głosu. Takie głosowanie obu radnych nie jest zresztą takie pewne, bo – jak w obecności marszałka Ortyla i dziennikarzy stwierdził red. Adam Mokrzycki z TVP Rzeszów – Brenkacz powiedział mu, że był przeciwny odwołaniu Burka z funkcji wicemarszałka. 
W tej sytuacji marszałek wycofał – jako bezprzedmiotowy – wniosek o powołanie Jerzego Cyprysia, szefa klubu radnych PiS w Radzie Miasta Rzeszowa, na członka zarządu województwa.
 
Pieniądze na inwestycje wydatkowano  zbyt ostrożnie?

Marszałek Ortyl i pani skarbnik województwa przedstawili sprawozdanie finansowe wraz ze sprawozdaniem z wykonania budżetu za 2013 rok. Wynika z niego, że plan dochodów został wykonany w 94,5 proc., a plan wydatków – w 90,8 proc. Dochody za 2013 rok wyniosły 1.142.223 tys. zł, a wydatki 1.112.201 tys. zł, a zatem wypracowano nadwyżkę budżetową w wysokości 30 mln zł. Środki wolne wyniosły 90 mln. Zadłużenie utrzymywało się na bezpiecznym poziomie 30 proc. O wykonaniu budżetu pozytywne opinie wydały RIO i Komisja Rewizyjna sejmiku.
Zygmunt Cholewiński stwierdził, że można było zdecydowanie odważniej wydawać pieniądze, by zrealizować więcej inwestycji. – Te niewykorzystane pieniądze nie pracowały dla dobra mieszkańców Podkarpacia – przekonywał były marszałek. Obecny marszałek bronił się, że na wykonaniu budżetu w dużej mierze zaciążyło pierwsze półrocze (województwem kierował wtedy zarząd PO – SLD – PSL pod kierownictwem Mirosława Karapyty – przyp. JK), kiedy miała miejsce stagnacja w podejmowaniu decyzji. Bronił również racjonalności decyzji jego zarządu w kwestii wydatkowania pieniędzy.

Za przyjęciem sprawozdania finansowego głosowało 15 radnych, przeciw było również 15, a dwóch obecnych na sali nie oddało głosu, co oznaczało, że sprawozdanie nie zostało przyjęte. Kiedy te wyniki pokazały się na tablicy, radny Janusz Ciółkowski – jeden z dwóch, odnośnie do których pokazał się napis, że nie głosowali, choć byli obecni – zgłosił,  że nacisnął przycisk, ale prawdopodobnie maszyna do głosowania nie zadziałała. W tej sytuacji przewodniczący sejmiku Wojciech Buczak  (PiS) zarządził reasumpcję głosowania. W tym momencie w ławach opozycji zawrzało. Teresa Kubas-Hul (PO) krzyknęła ze swojego miejsca, że nie widzi podstaw do reasumpcji, a Buczak został oskarżony o manipulowanie obradami. – Zawiodłem się na panu Buczaku, którego uważałem dotąd za ostoję demokracji – stwierdził Zygmunt Cholewiński. 
Do powtórnego głosowania doszło, ale tylko z udziałem koalicji, której 16 radnych poparło wniosek o przyjęcie sprawozdania finansowego. 16 radnych opozycji demonstracyjnie nie wzięło udziału w głosowaniu. Wniosek o przyjęcie sprawozdania jednak przepadł – do jego przyjęcia zabrakło jednego głosu.
 
Wykonanie budżetu złe czy racjonalne
 
Następnie szefowie klubów przedstawili stanowiska tychże odnośnie do udzielenia zarządowi absolutorium za wykonanie budżetu za 2013 rok. Jak było do przewidzenia, kluby PiS i Prawicy Rzeczypospolitej zapowiedziały głosowanie za absolutorium, PO, SLD i PSL – przeciw. – W moim przekonaniu jest to jedno z najgorszych wykonań budżetu pod kątem inwestycyjnym – przekonywał Sławomir Miklicz (PO). Marszałek, odnosząc się do tych zarzutów, starał się wykazać, że to nieprawda i że decyzje podejmowano rozważnie i racjonalne. Prostował również, jak stwierdził, kłamstwa, które pojawiły się w wypowiedziach przedstawicieli opozycji, dotyczące różnych spraw szczegółowych w budżecie.
16 radnych koalicji zagłosowało za udzieleniem zarządowi absolutorium, 15 z opozycji było przeciw, jeden radny nie głosował. Oznacza to, że zarządowi zabrakło jednego głosu do otrzymania absolutorium. 
Zgodnie z ustawą o samorządzie województwa, nieudzielenie zarządowi absolutorium jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o jego odwołanie. Sejmik rozpatruje sprawę odwołania zarządu z tego powodu nie wcześniej niż po upływie 14 dni od daty podjęcia uchwały o nieudzieleniu absolutorium. Do odwołania zarządu potrzebna jest większość 3/5 składu sejmiku, czyli w przypadku sejmiku podkarpackiego – 20 głosów. Wydaje się, że opozycji nie uda się tylu głosów zgromadzić – musiałaby skłonić do przejścia na swoją stronę aż czterech radnych koalicji PiS-PR, co wydaje się mało prawdopodobne.
 
Ortyl: Zarząd nie zamierza składać broni

Po głosowaniu marszałek Ortyl zapewnił dziennikarzy, że nie stracił kontroli nad sytuacją w zarządzie i sejmiku. – Kontrolę traci się wtedy, jak jest odwołany zarząd i marszałek – stwierdził.
– Zarząd pracuje, tak jak pracował przedtem przy różnego rodzaju sytuacjach kryzysowych, przy trudnych projektach – powiedział dziennikarzom Władysław Ortyl. – My nie zamierzamy składać broni. A jakie będą wyniki głosowania, przekonamy się w momencie, kiedy będzie rozpatrywany wniosek o odwołanie zarządu i marszałka. Proszę czekać. A my będziemy pracować do ostatniej godziny czy minuty. Takie zapewnienie składam w imieniu zarządu.
Marszałek zapowiedział także ponowienie wniosku o uzupełnienie składu zarządu, bo – jak stwierdził – uważa, że ze względu na mnogość zadań do wykonania zarząd powinien pracować w 5-osobowym składzie.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy