Sport

Polacy z Superpucharem Hiszpanii! Gol i asysta Roberta Lewandowskiego

Źródło: PZPN
Dodano: 13.01.2025
Foto: Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski / Źródło: PZPN
Foto: Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski / Źródło: PZPN
Share
Udostępnij

259. w historii El Clasico okazało się być jednym z najbardziej wyjątkowych w historii. FC Barcelona pokonała 5:2 Real Madryt w meczu o Superpuchar Hiszpanii, a ważne role odegrali w tym spotkaniu Polacy: Robert Lewandowski strzelił gola i zaliczył asystę, a Wojciech Szczęsny od początku meczu strzegł bramki zwycięzców.

Zgodnie z zapowiedziami hiszpańskich mediów i oczekiwaniami kibiców Barcelony, którzy w ankiecie „El Mundo Deportivo” zdecydowanie opowiedzieli się za Wojciechem Szczęsnym, to właśnie Polak wyszedł na spotkanie w Dżuddzie, w Arabii Saudyjskiej, w podstawowym składzie. – Z Wojciechem rozpoczęliśmy ten Superpuchar, i z nim go zakończymy. To decyzja tylko na te rozgrywki, zobaczymy, kto będzie później bronił w meczach ligowych – stwierdził przed meczem Hans-Dieter Flick, trener Barcelony. Niemiecki szkoleniowiec odniósł się tym samym do półfinałowego meczu Superpucharu Hiszpanii, w którym Szczęsny niespodziewanie zajął miejsce Inakiego Peni. Spisał się kapitalnie i zyskał zaufanie Flicka.

Niemiecki trener pomylił się jednak, twierdząc, że ze Szczęsnym w bramce Barcelona zakończy te rozgrywki. W 54. minucie Real ruszył bowiem z szybkim atakiem, a Polak zaryzykował i chcąc uprzedzić Kyliana Mbappe wyszedł przed pole karne. Francuz był jednak szybszy, Szczęsny go sfaulował i został ukarany czerwoną kartką. 

Do tej pory jednak były bramkarz Arsenalu, Romy i Juventusu spisywał się bez zarzutu. Choć w piątej minucie dał się pokonać Mbappe, to trudno obwiniać go o stratę tego gola. Później zaś świetnie ubiegł Jude’a Bellinghama, który wychodził sam na sam ze Szczęsnym. Polak był górą także w starciach m.in. z Lucasem Vazquezem oraz Aurelienem Tchouamenim.

Znacznie więcej pracy miał jednak bramkarz Realu. Choć to drużyna z Madrytu prowadziła do 22. minuty, to działo się to za sprawą Thibaut Courtois. Belg jeszcze przy stanie 0:0 kapitalnie obronił strzały Lamine’a Yamala oraz Raphinii. Był jednak bez szans, gdy 17-letni mistrz Europy oraz Robert Lewandowski błysnęli genialnymi umiejętnościami. W 22. minucie Polak bez przyjęcia zagrał dwudziestometrowe podanie w stronę bramki Realu, którym stworzył kapitalną szansę Yamalowi. Hiszpan bardzo precyzyjnym strzałem zdobył bramkę na 1:1.

A nie był to koniec popisów Lewandowskiego. Najpierw jego asysta pomogła Barcelonie doprowadzić do remisu, a następnie precyzja i pewność Polaka sprawiły, że Katalończycy objęli prowadzenie. Po faulu Edoardo Camavingi na Gavim sędzia Jesus Gil Manzano podyktował rzut karny. Lewandowski zdawał się w ogóle nie stresować, bo jego strzał z jedenastu metrów wpadł do bramki Realu i uradował kibiców Barcelony.

Kapitan reprezentacji Polski nie miał łatwo w Dżuddzie, bo obrońcy Realu bardzo skrupulatnie go pilnowali. Lewandowski i tak jednak dał im się we znaki, uczestniczył w wielu akcjach Barcelony, pracował w odbiorze piłki, utrzymywał się przy niej i grał z ogromnym poświęceniem.

Choć Lewandowski zakończył mecz z golem i asystą, to bohaterem spotkania okazał się jednak Raphinha. Brazylijczyk efektownym uderzeniem głową strzelił gola na 3:1, a w doliczonym czasie pierwszej połowy po znakomitej kontrze asystował przy trafieniu Alejandro Balde. Na początku drugiej połowy zaś podwyższył prowadzenie Barcelony na 5:1.

Przewaga Barcelony zmalała odkąd zaczęła grać w osłabieniu liczebnym. W zasadzie natychmiast po wykluczeniu Szczęsnego, gola strzelił Rodrygo. Brazylijczyk kopnął z rzutu wolnego w miejsce, w którym stał Inaki Pena, ale rezerwowy bramkarz Barcelony zdążył zrobić krok za mur i jednak przepuścił piłkę. Zrehabilitował się jednak w doliczonym czasie gry, kiedy w wielkim stylu obronił strzał Mbappe.

Ostatecznie Real więcej bramek już nie zdobył, dzięki czemu Barcelona zwyciężyła 5:2. Było to już 16. El Clasico z rzędu, które nie zakończyło się remisem, co jest wyrównaniem rekordu z lat 1948-1954. Przede wszystkim jednak Katalończycy zrewanżowali się największemu rywalowi za porażkę w finale Superpucharu sprzed roku. Tym razem to Barcelona zdobyła to trofeum, już zresztą po raz piętnasty.

Wyjątkowy finał Superpucharu Hiszpanii, obfitujący w multum goli i emocji, był także szczególny dla polskich kibiców. Po raz pierwszy wśród świętujących piłkarzy Barcelony było aż dwóch Polaków, w dodatku obaj znaleźli się w podstawowym składzie. A Robert Lewandowski był jednym z czołowych zawodników na boisku, zakończył w końcu spotkanie z golem i asystą. Początek 2025 roku jest więc dla kapitana reprezentacji Polski wyborny.

Real Madryt – FC Barcelona 2:5 (1:4)
Bramki: Kylian Mbappe 5, Rodrygo 60 – Lamine Yamal 22, Robert Lewandowski 36 (k.), Raphinha 39, Alejandro Balde 45+10, Raphinha 48

Czytaj także:

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy