Sport

Złota polska… wiosna. 21 marca biało-czerwoni zawsze zwycięscy

Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 21.03.2025
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Share
Udostępnij

21 marca kojarzyć się może z nadejściem kalendarzowej wiosny, dniem wagarowicza, Międzynarodowym Dniem Lasów lub… zwycięstwami piłkarskiej reprezentacji Polski. Spotkaniem z Litwą biało-czerwoni zamierzają podtrzymać przyjemną tradycję.

Polscy piłkarze po raz czwarty będą grali w kalendarzowy pierwszy dzień wiosny. 21 marca był dla nich dotąd szczęśliwy, bo za każdym razem, gdy tego dnia wybiegali na murawę, to schodzili z niej zwycięzcy. Nieważne czy było to spotkanie towarzyskie, czy towarzyskie, czy odbywało się w Polsce, czy choćby w Afryce, czy biało-czerwoni grali w najsilniejszym składzie, czy selekcjonerzy eksperymentowali. Polacy zawsze tego dnia zwyciężają.

Po raz pierwszy dzień wagarowicza na boisku reprezentacja Polski spędziła w 1979 roku. W tamtym czasie polski rząd nawiązał dobre stosunki dyplomatyczne z krajami północnej Afryki, spośród których wiele było komunistycznych. Zaowocowało to kilkoma  meczami towarzyskimi z zespołami z tego rejonu świata. Spotkanie w Algierii było pierwszym z nich, ale później biało-czerwoni grali także z Libią, Marokiem, ponownie Algierią, a w międzyczasie mierzyli się także z nieodległym Irakiem.

Mecz w Algierze 21 marca 1979 roku był pierwszym pomiędzy Polską i Algierią. Choć rozegrany został pierwszego dnia wiosny, to jednak królowało, a w zasadzie królował, tam Lato. To właśnie Grzegorz Lato zdobył jedyną bramkę przed około dziesięciotysięczną widownią. Polacy mogli być zadowoleni, bo choć byli faworytami, to Algierczycy wcale nie byli słabeuszami. Już rok później zostali przecież wicemistrzami Afryki.

Oprócz Grzegorza Laty mecz z Algierią świetnie zapamiętał na pewno Roman Faber, bo dla legendy Śląska Wrocław było to pierwsze spotkanie w drużynie narodowej.

Na kolejny mecz rozgrywany 21 marca Polacy czekali 40 lat. W 2019 roku właśnie tego dnia prowadzeni przez Jerzego Brzęczka biało-czerwoni inaugurowali eliminacji mistrzostw Europy 2020. Ponownie był to mecz wyjazdowy, ale tym razem w Wiedniu. Ponownie też Polacy wygrali 1:0. Tym razem bohaterem spotkania okazał się Krzysztof Piątek, który przeżywał właśnie najlepszy czas w karierze. 23-letni napastnik podbił Serie A, kilka tygodni wcześniej zadebiutował w AC Milan, a w trzecim meczu w drużynie narodowej strzelił drugiego gola.

Bramka zdobyta przez Piątka miała fundamentalne znaczenie dla losów polskiego zespołu. To właśnie Austriacy uznawani byli za najgroźniejszych rywali biało-czerwonych w walce o zwycięstwo w grupie kwalifikacyjnej, a ogranie ich na wyjeździe postawiło Polaków w roli faworytów na dalszym etapie eliminacji. 

Duże znaczenie miał także kolejny mecz rozgrywany 21 marca. Odbył się on zaledwie przed rokiem. Było to spotkanie w ramach baraży o awans do mistrzostw Europy. Pierwszym ich etapem była domowa potyczka z Estonią. Na wielu płaszczyznach był to podobny mecz, to tegorocznego z Litwą. Biało-czerwoni również byli zdecydowanymi faworytami, także mierzyli się z państwem z kraju nadbałtyckiego, i też chcieli odbudować morale po rozczarowujących wynikach sprzed zimy. 

W 2024 roku Polacy dali kibicom mnóstwo radości pierwszego dnia kalendarzowej wiosny. Zawodnicy selekcjonera Michała Probierza rozbili Estończyków 5:1 i pewnie awansowali do finałowej rundy baraży, w których ostatecznie po rzutach karnych ograli Walijczyków, dzięki czemu wywalczyli kwalifikację do mistrzostw Europy. Oby w meczu z Litwą kibice również mogli zobaczyć tak skutecznych Polaków, a później wracać do domów z uśmiechami.

Czytaj także:

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy