Reklama

Poznaj region

Jak Przemyśl stał się sławny i bogaty. Trasa podziemna

Antoni Adamski
Dodano: 15.07.2024
Fot. Archiwum BIZNESISTYL.pl
Fot. Archiwum BIZNESISTYL.pl
Share
Udostępnij

„Jak Przemyśl stał się bogaty, piękny i sławny” –  takim hasłem  opatrzona została podziemna trasa turystyczna. Pokazuje ona okres rozkwitu miasta w XVI i XVII stuleciach. Pamiątką po nich są przepiękne podziemia zlokalizowane pod kamienicami kupieckimi w Rynku.  

Przemyśl leżał na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych. Od średniowiecza zaczęto drążyć podziemne korytarze i komory do celów magazynowych. Podziemia z biegiem lat poszerzano, budując kolejne komory na dwóch  poziomach. Najgłębsza z odrestaurowanych piwnic (pod bud. Rynek 1) znajduje się na głębokości 10 m. To niemal wysokość czteropiętrowego bloku mieszkalnego. W piwnicach kupcy przechowywali towary. Wspaniale wygląda piwnica na wino z głębokimi, dyskretnie oświetlonymi wnękami, gdzie magazynowano przywożony z Węgier szlachetny trunek. Wino z przemyskich piwnic spławiano Sanem i  podawano do stołów w największych polskich miastach: Sandomierzu, Toruniu czy Gdańsku.

W XVI  wieku w mieście istniało około 300 niewielkich browarów

Przemyśl słynął także z produkcji piwa.  W XVI  wieku w mieście istniało około 300 niewielkich browarów, w których produkowano około 100 tysięcy hektolitrów tego trunku. Piwnice wykorzystywano również jako warsztaty rzemieślnicze, pomieszczenia handlowe bądź szynki. Na wyższych poziomach podziemi składowano  żywność, wina i miody pitne, sól i innego rodzaju towary bądź przedmioty nie poddające się działaniu wilgoci czy pleśni. Podobne wnęki ma niższa piwnica. Przeznaczona była do przechowywania rzepy, która przed odkryciem Ameryki pełniła tak ważną rolę w polskim jadłospisie jak później ziemniaki.

Jak dowiadujemy się z ekspozycji, tylko Rynek i dochodzące do niego ulice były brukowane. Pozostałe pokrywały błoto i nieczystości. Jak zanotowano w aktach miejskich, wylewane z okien brudy były przyczyną licznych sąsiedzkich niesnasek. Przemyślowi – bogatemu kupieckiemu miastu śmierdzące  rynsztoki zaczęły przeszkadzać już na przełomie XVI i XVII stulecia. Zbudowano wtedy liczącą ok. 20 km sieć podziemnych kanałów. Główna arteria o długości ok. 1 km ciągnie się od wzgórza katedralnego (nie wiemy czy kanał sięgał zamku) pod obecnymi ulicami: Katedralną, Władycze, Asnyka, wzdłuż pierzei wschodniej Rynku poprzez ulice: Mostową i Jagiellońską do Sanu. Od tej arterii odchodzą węższe odgałęzienia kanałów prowadzące do  budynków. Miasto zatrudniało magister canali czyli specjalistę od podziemnych instalacji  ściekowych.

Dzieje Przemyśla XVI i XVII stuleci i „złoty wiek miasta”

Kanał ma przekrój jajka ze ściętym płasko dolnym czubkiem: to dno wyłożone płaskimi kamieniami. Wymurowano go z kamieni – otoczaków wydobytych z Sanu. Kamienie spajane były zaprawą wapienną zmieszaną z jajkami i krwią bydlęcą. Jest ona niezwykle trwała. Konstrukcja do dziś trzyma się znakomicie. Kanał jako część podziemnej trasy turystycznej prowadzi z piwnic usytuowanych pod siedzibą Urzędu Miejskiego na Rynek,  a stamtąd do kamienicy Rynek 9 (siedziba Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej – Oddział Historii Miasta).

W tę bogatą i interesującą oprawę architektoniczną wpisana została podziemna trasa turystyczna. Przedstawia ona dzieje Przemyśla XVI i XVII stuleci określanych jako „złoty wiek miasta”. Jej autorem jest znany miejscowy historyk profesor Jerzy Motylewicz oraz dr Lucjan Fac i mgr Karol Kicman. W niezwykle interesujący sposób udało się przełożyć wiedzę historyczną na barwną opowieść o przeszłości. Rozpoczyna się ona od miedziorytu Abrahama Hogenberga i Georga Brauna   wydawnictwa kolońskiego z 1618 przedstawiającego najważniejsze miasta Europy oraz innych kontynentów. „Priemyslia celebris russiae civitas” – głosi umieszczony nad panoramą napis. Świadczy on  najlepiej o wielokulturowości i bogactwie Przemyśla: grodu otoczonego murami miejskimi, pełnym gotyckich kościołów, z  późnorenesansowym ratuszem. Jego fasadę zdobią sgrafitta podobne do dekoracji murów zamku w Krasiczynie. Nad miastem góruje potężna zamkowa fortalicja.

Drogę do miasta wyznaczała Brama Wodna, przechodząca w ulicę Wodną. San był źródłem dobrobytu Przemyśla, liczącego wówczas 5 tys. mieszkańców. Pracowało tu 250 rzemieślników 60 specjalności. Z ruchliwego miejskiego portu na Sanie spławiano przeszło 200 miejscowych produktów takich jak zboża, wosk, płótno czy drewno z rozbieranych w Gdańsku transportujących miejscowe towary tratw.

Fot. Archiwum BIZNESISTYL.pl

Każde z podziemnych pomieszczeń poświęcone jest innej dziedzinie miejskiego życia. A więc młynom wodnym, łaźni miejskiej oraz pralniom. Używano w nich wytwornych importowanych mydeł, takich jak barskie, tureckie czy weneckie. Sprzedawano też bardziej pospolite rodzaje jak mydło białe i szare. Niestety był kłopot z ich użyciem, bo „taki mamy klimat”. W zimie nawet bogate mieszczaństwo (bardziej dbające o higienę) rzadko zmieniało bieliznę: po prostu nie było gdzie jej suszyć. Braki w higienie osobistej ukrywały kolorowe stroje, nieraz ze szlachetnych, importowanych materiałów. Pokazuje je zrekonstruowany kram z suknem. Można wyobrazić sobie bele przebogatych wzorzystych tkaniny sprowadzanych  z Bliskiego Wschodu i z Italii. Łatwiej opisać co jadano w dawnych wiekach oglądając piec chlebowy. Potrawy były ostro przyprawione. W XVII stuleciu pojawiają się skargi uboższych iż „piekarze okrutnie małe chleby pieką”. Bochenek kosztował 1-2 grosze.

Trasa podziemna w Przemyślu i dzieje Syreniusza

Zrekonstruowano  również dawną aptekę, którą – w myśl lokalnych przepisów – mogli prowadzić tylko chrześcijanie. Żydzi znajdowali sposoby, aby ten zakaz obejść. Sławnym lekarzem i zielarzem był Szymon Syreniusz (1540-1611). Został profesorem Akademii Krakowskiej, gdzie  objął jedną z pierwszych na świecie katedr botaniki Dziełem jego życia był „Zielnik”(1611). Jego egzemplarz znajduje się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.

Najważniejszym placem miasta był Rynek otoczony renesansowymi kamieniczkami. W jego centrum wznosiła się smukła sylwetka ratusza z wieżą zegarową. Ratusz był siedzibą Rady Miejskiej, której obrady nierzadko bywały burzliwe; dochodziło nawet do rękoczynów. Co ciekawe, z danych dotyczących nieco późniejszych czasów, bo drugiej połowy XVIII wieku wynika, że tylko 75 proc. przemyskich rajców miejskich umiało czytać i pisać; co do pozostałych urzędników – własny podpis umiało złożyć zaledwie 40 proc. z nich.

Mógłbym poruszyć jeszcze wiele wątków np. prawy wyznaniowe. Nie jest to chyba potrzebne, bo ekspozycję trzeba koniecznie obejrzeć. Jest ona różnorodna, logiczna i przystępna. Pozwala przyswoić sobie wiele interesujących i szerzej nieznanych faktów historycznych. Tylko z pozoru to, co napisałem wydaje się oczywiste.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy