Polska – Gwinea 40:28 (21:13)
Polska: Ligarzewski, Jastrzębski, Morawski – Przytuła 1, Jędraszczyk, Olejniczak 2, Bis 6, Paterek 5, Pietrasik 4, Czuwara 4, Adamski 5, Marciniak 2, Gębala 1, Czapliński 7, Wojdan, Rogulski 3.
Gwinea: Pierre, Jabea, Camara – Sissoko, Baradji, Sidibe 4, Pasquet 8, Corcher 4, Diallo 2, Doisel 3, Sawadogo 1, Toure 1, Pitre 1, Sylla, Eponouch, Lebon 3.
Dzięki czwartkowemu zwycięstwu nad Kuwejtem reprezentacja Polski była już pewna pierwszego miejsca w tabeli Grupy I i udziału we wtorkowym meczu o Puchar Prezydenta IHF, a zarazem 25. miejsce w Mistrzostwach Świata 2025.
Zanim jednak Biało-Czerwoni zmierzą się ze zwycięzcą Grupy II (mogą to być reprezentacje Japonii, USA lub Bahrajnu), czekało ich jeszcze ostatnie spotkanie w grupie, w którym rywalem Polaków była piąta drużyna Afryki – Gwinea.
Selekcjoner Lijewski wysłał do boju identyczny skład, jak w poprzednich meczach z Algierią i Kuwejtem. Od pierwszej minuty na parkiecie mogliśmy oglądać natomiast Marcela Jastrzębskiego w bramce, a w ataku Mateusza Wojdana, Pawła Paterka, Piotra Jędraszczyka, Ariela Pietrasika, Jana Czuwarę i Łukasza Rogulaskiego.
Wynik spotkania golem dla Biało-Czerwonych otworzył przedostatni z wymienionych. Kiedy kilka chwil później Polacy wygrywali 3:1, wydawało się, że nasi reprezentanci szybko przejmą inicjatywę i w dalszych minutach będą dalej budować przewagę. Ambitni Gwinejczycy chcieli jednak postawić się faworytom i w 7. minucie wyrównali stan gry na 4:4.
Polacy z kolei mieli zdecydowane inne plany i za wszelką cenę chcieli jak najszybciej “ustawić” sobie spotkanie. Podopieczni selekcjonera Lijewskiego zaczęli grać jeszcze aktywniej w obronie, dzięki czemu wiele skutecznych interwencji zaliczył także dobrze dysponowany Marcel Jastrzębski. W polskim ataku błyszczeli za to Jan Czuwara i Ariel Pietrasik. Efekt? Seria pięciu bramek dla Polski i prowadzenie 9:4 w 14. minucie meczu.
Do końca pierwszej połowy przewaga Biało-Czerwonych wzrosła do ośmiu “oczek” (21:13), choć w pewnym momencie było nawet 17:8. Polacy dominowali na boisku, dzięki czemu selekcjoner mógł pozwolić sobie na liczne zmiany w składzie i częstą rotację.
Po powrocie do gry Biało-Czerwoni dołożyli kolejne trzy szybkie bramki, efektem czego różnica przebiła granicę dziesięciu goli (24:13). Od tego momentu Polacy zdjęli nieco nogę z gazu, a dystans przez długi czas oscylować miał właśnie wokół dziesięciu trafień przewagi naszego zespołu.
W naszym zespole bardzo skuteczny na pozycji obrotowego był Bartłomiej Bis, na skrzydle szalał Mikołaj Czapliński, kilka ładnych bramek zdobył Kamil Adamski, aktywny był także Paweł Paterek. W bramce Marcela Jastrzębskiego zmienił najpierw Adam Morawski, a potem Kacper Ligarzewski.
Ostatecznie Polacy zwyciężyli 40:28, tytułem MVP meczu wyróżniono najskuteczniejszego na gracza na parkiecie Liliana Pasqueta (8 bramek), a najwięcej bramek dla reprezentacji Polski zdobył Mikołaj Czapliński (7).
Ostatni mecz w ramach Mistrzostw Świata 2025 reprezentacja Polski rozegra w chorwackim Porecu we wtorek 28 stycznia o godz. 20.30. Stawką spotkania będzie triumf w Pucharze Prezydenta IHF oraz 25. miejsce w całym turnieju. Rywalem Biało-Czerwonych będzie zwycięzca Grupy II, na co wciąż szanse mają reprezentacje Bahrajnu, USA i Japonii. Rywala Polaków poznamy po zakończeniu wszystkich niedzielnych spotkań. Transmisja na żywo będzie dostępna na platformie Viaplay oraz na kanale TVP Sport.
Czytaj także:
