Reklama

Biznes

Polacy zamęczeni przez ukraińskich nacjonalistów

Antoni Adamski
Dodano: 16.08.2024
Wołyński osadnik wojskowy z rodziną. Fot. materiały prasowe wydawnictwa Znak Horyzont
Wołyński osadnik wojskowy z rodziną. Fot. materiały prasowe wydawnictwa Znak Horyzont
Share
Udostępnij

Przyjaźń nie powinna przesłaniać pamięci historycznej. Właśnie ukazała się „lista wołyńska” – publikacja zawierająca 30 tysięcy nazwisk Polaków zamęczonych przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1943 – 45. Mordy miały charakter ludobójstwa: chodziło o wyniszczenie, a nie o wypędzenie dawnych mieszkańców Kresów Rzeczpospolitej.

Na ślad dokumentów zbrodni wołyńskiej naprowadził historyków przypadek. Na strychu rozbieranego w połowie 2021 roku w Tarnobrzegu starego domu jego nabywca odnalazł pakunek zawinięty w gazety z początku lat 50-tych XX w. W zawiniątku były trzy grube zeszyty oraz plik pojedynczych dokumentów spisanych na maszynie oraz ręcznie. Właściciel działki – Andrzej Przybyś zawiadomił o swoim odkryciu dr hab. Tadeusza Zycha – dyrektora Muzeum – Zamku Tarnowskich w Dzikowie. Stwierdził on, iż jest to znalezisko o ogromnej wadze historycznej: relacje świadków rzezi wołyńskiej potwierdzone ich własnoręcznymi podpisami.

Listę wołyńską stworzyła i przechowała dr Urszula Szumska (1907-1994)

Listę wołyńską stworzyła i przechowała dr Urszula Szumska (1907-1994), nauczycielka i wykładowczyni szkół wyższych. Maturę zdała w Stryju, następnie studiowała historię na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W roku 1930 została nauczycielem kontraktowym w gimnazjum w Łańcucie, a następnie w Nisku i w Tarnobrzegu. W 1936 doktoryzowała się we Lwowie. Tematem jej pracy były związki kulturalne Polski i Anglii w epoce humanizmu i reformacji. 15 lipca 1939 została skierowana do pracy w gimnazjum im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich we Lwowie. Jednocześnie została mianowana adiunktem na Uniwersytecie Jana Kazimierza.

W planach miała wyjazd na stypendium do Wielkiej Brytanii. Plany te brutalnie przekreśliła wojna. W czasie okupacji miasta przez sowietów wstąpiła do konspiracji w szeregach Związku Walki Zbrojnej, pomagając polskim rodzinom deportowanym w głąb ZSRR. Po zajęciu Lwowa przez Niemców nauczała w tajnych kompletach. Była członkiem tolerowanych przez okupanta organizacji pomocowych: Rady Głównej Opiekuńczej i PCK. W maju 1943 została aresztowana w swoim mieszkaniu (wraz z matką i kilkorgiem uczniów) przez policję ukraińską. Ta przekazała ją Gestapo. Dzięki staraniom przyjaciół została po jakimś czasie zwolniona.

Dokumentacja zbrodni popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich

W 1943 weszła w skład Komitetu Ziemskiego dla Wołynia, który dokumentował zbrodnie popełnione przez nacjonalistów ukraińskich. Rejestrowano również  zabitych i notowano okoliczności ich śmierci. Urszula Szumska udzielała także pomocy uchodźcom wołyńskim, których przewinęło się przez Lwów przeszło 50 tysięcy (w okresie: lipiec 1943 – kwiecień 1944). Po ponownym zajęciu miasta przez Sowietów w lipcu 1944 została aresztowana przez NKWD i osadzona w więzieniu na Brygidkach. Poddawano ją długotrwałym przesłuchaniom i trzymano w karcerze. Na początku 1945 została zwolniona i uciekła do Bytomia, przenosząc tam działalność swego Komitetu Wołyńskiego. Na Śląsku nie zaznała spokoju, odwiedzana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w Bytomiu. Podczas rewizji zabrano jej jeden z zeszytów zawierających wykaz Polaków pomordowanych przez Ukraińców na Wołyniu w latach 1942-43. Nie udało się dotąd odnaleźć tych materiałów.

Inwigilacja ustała dopiero w roku 1955. W 1961 została adiunktem w Instytucie Historii w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Jeden z jej studentów, prof. Stanisław Nicieja – późniejszy rektor Uniwersytetu Opolskiego wspominał, iż w swych wykładach dr Urszula Szumska zawsze trzymała się faktów: „Nie ulegała koniunkturalnym naciskom ideologicznym. Nie tylko my, studenci czuliśmy przed nią respekt. Nas, jej uczniów jest dziś na Śląsku kilkuset. Myślę, że wszyscy nosimy w sobie jej przesłanie, że znajomość prawdziwej historii naszego narodu jest obowiązkiem obywatelskim”- przypomina  prof. Nicieja tym, którzy dziś historię traktują jako łatwą drogę do kariery. Dr Urszula Szumska wydała dwie książki i kilkanaście innych publikacji naukowych. W 1976 r. przeszła na emeryturę. Zmarła w roku 1994; jest pochowana w Bytomiu.

Najważniejszą w dorobku U. Szumskiej pozostaje dokumentacja rzezi wołyńskiej. Podzielona na części, ukrywana w różnych miejscach w nieustannej obawie iż przepadnie, gdy zostanie zagarnięta przez policję polityczną. Najważniejsza część: trzy zeszyty została przewieziona do domu przyjaciół w Tarnobrzegu. Jak napisałem wcześniej, ujrzały one światło dzienne dopiero w 2021r. W roku 1958 po Polskim Październiku pozostałe dokumenty przekazała do Biblioteki Ossolineum we Wrocławiu. Nikt nie przypuszczał, iż jest to tylko  fragment większego zbioru. Trudno dziś powiedzieć, dlaczego dr Urszula Szumska zrezygnowała z zabrania trzech zeszytów z Tarnobrzega. Może przyczyniły się do tego jej choroby i starość.

Postać autorki listy wołyńskiej jest wciąż zbyt mało znana, aby zrezygnować z podania jej możliwie pełnego życiorysu. Jest także drugi powód. Dopóki istnieją historycy, którzy pomijają niewygodne fakty- zgodnie z zapotrzebowaniem ideologicznym określonych partii – nie wolno zapominać o tych, którzy swą działalność naukową oparli na moralności i obiektywnej prawdzie. A taką była dr Urszula Szumska. Sporządzony przez nią rejestr ułożony został według listy miejscowości, w których dokonano zbrodni. Tylko z pozoru wydaje się on suchy. Jest naprawdę przerażający. Np. miejscowość Kobylnia pow.  Równe, parafia Korzec:„Lwowianka, która tam przyjechała [brak nazwiska] jako nauczycielka, lat ok. 30 – zamordowana w bestialski sposób – bagnet wbity w oko, dzieci (3) pomordowane w ten sam sposób przez przebicie bagnetem…”

Mytnica, pow. Dubno, parafia Beresteczko: 12 osób  wymordowanych – powyjmowane oczy, małym dzieciom powyrzynane przyrodzenia, kobietom piersi – przez Ukraińców miejscowych”.

Żdżary pow. Włodzimierz [Wołyński]: „Brzezicki Leon – lat 39 – do lasu zabrany, przywiązany do drzewa i żywcem darto z niego pasy. Paliński Józef lat 60 – podobną śmiercią zginął. ”Byli Ukraińcy, którzy ostrzegali polskich sąsiadów przed przygotowywanym napadem. Kazali im uciekać, ratując ich życie. Często powtarza się jednak adnotacja, iż mordowali sąsiedzi z tej samej wsi”.

Ukraiński nacjonalista z  OUN nie potrzebował używać techniki. Działał jak średniowieczny kat

Na początku lat 90. ubiegłego wieku  francuski naukowiec napisał – na przykładzie obozu w Auschwitz – jak od strony technicznej działała niemiecka fabryka śmierci. A także jak ulepszano jej funkcjonowanie np. poprzez „doskonalenie” działania pieców krematoryjnych. Niemiec patrzył na Zagładę chłodnym okiem inżyniera, który dogląda coraz sprawniej funkcjonującą maszynerię. Dbał by była ona coraz lepsza i wydajniejsza.

Ukraiński nacjonalista z  OUN nie potrzebował używać techniki. Działał jak średniowieczny kat, wymyślający swym ofiarom wciąż nowe męczarnie. W dodatku działał z poparciem swego kościoła. Wielu księży greckokatolickich święciło narzędzia, którymi złoczyńcy później dokonywali zbrodni. Tak następowała jej sakralizacja – uświęcenie dokonywane w imię rzekomo wyższych – narodowo-religijnych – racji. Ich ilustracją są malowidła Karola de Prevot w katedrze w Sandomierzu. Zajmujący całą nawę cykl Martyrium Romanum pokazuje, jak zgładzeni zostali święci męczennicy i jak pogańscy kaci pozbawiali ich życia. Okrucieństwa z poprzednich stuleci kojarzą się dziś z nieludzką śmiercią „męczenników  wołyńskich”.

Dokumenty zbrodni wołyńskiej, t 1-2, opracowali: Edward Gigilewicz, Leon Popek, Paweł Sokołowski, Tadeusz Zych

Wydawcy: Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Muzeum-Zamek Tarnowskich  w Tarnobrzegu, Warszawa – Lublin – Tarnobrzeg 2023.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy