Reklama

Biznes

Kryzys w Polsce i na Podkarpaciu. Odwołany, czy nie?!

Aneta Gieroń
Dodano: 09.09.2013
7252_debata-kryzys-26
Share
Udostępnij
Dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania w Rzeszowie, współorganizator rankingu Złotej Setki Największych Firm Podkarpacia oraz Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, była wieloletnia prezes Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, obecnie dyrektor Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim byli gośćmi debaty, w ramach cyklu spotkań BIZNESiSTYL.pl „Na Żywo”, która w poniedziałek odbyła się w restauracji Oranżeria w Hotelu Rzeszów. Czy podobnie jak premier Donald Tusk, odwołali kryzys w Polsce?! Odpowiedź jest trochę bardziej skomplikowana, niż medialne harce słowne premiera Tuska na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
 
Ale po kolei. Kilka dni temu podczas otwarcia Forum Ekonomicznego w Krynicy, premier Donald Tusk ogłosił koniec kryzysu. Tylko, czy to, aby nie naiwne zaklinanie rzeczywistości, które nie koresponduje z faktami z ostatnich tygodni. A te są niepokojące: Sejm zgodził się na obniżony próg ostrożności w ustawie o finansach publicznych i deficyt budżetowy w 2013 roku wyniesie 51, 6 mld zł. VAT do 2016 roku utrzyma się na poziomie 23 proc., choć od 2014 roku miał być 22 procentowy. W końcu zmieszanie z OFE nawet dla laika jest czytelnym sygnałem, że rząd rozpaczliwie próbuje ratować finanse publiczne. 

– Na pewno nie możemy opowiadać bajek, że kryzys skończył się wczoraj, czy przedwczoraj – stwierdził dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista. – Obiecuję, że pierwszy będę wykrzykiwał, że kryzys się skończył, ale pod warunkiem, że w ciągu najbliższych dwóch lat bezrobocie w Polsce spadnie do 6-7 procent. Obecnie jest dwucyfrowe, a na Podkarpaciu sięga 15, 5 proc. 
 
Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania w Rzeszowie zwrócił uwagę na samą definicję słowa kryzys. Jeśli popatrzeć na zestawienia przygotowywane przez Bank Światowy, właściwie najważniejszą instytucję finansową, to w gronie 180 najważniejszych krajów świata, tylko 10-15 procent z nich ma PKB poniżej zera, czyli w uproszczeniu możemy mówić, że są w kryzysie. Polska, której PKB ma obecnie 0, 8 proc. wzrostu gospodarczego, w teorii nie jest w kryzysie.
 
– Ale, gdy dyskutujemy o kryzysie, warto też spojrzeć na kategorie, o których często nie mówimy. To jest właśnie kategoria pracy, a w Polsce stopa bezrobocia jest dwucyfrowa. Kolejna kategoria, to dług zagraniczny. Ten w Polsce w 2002 roku wynosił około 80 mld euro, dziś to już jest 400 mld euro. Do tego rosnący deficyt budżetowy, który w tym roku w Polsce wyniesie rekordowe 51, 6 mld zł i gdy podsumować te konkretne wartości, to okazuje się, że sytuacja w Polsce jest trudna – mówił dr Kaszuba. – W gospodarce przyjmuje się, że jeśli pożyczamy 100 mln zł, to 40 mln zł przeznacza się na obsługę długu, zaś 60 mln zł na inwestycje, które będą kreować pieniądze na spłatę zadłużenia. Polskie samorządy, niestety, coraz częściej i coraz bardziej zadłużają się nie po to, by inwestować, ale by spłacać odsetki od zaciągniętych już wcześniej kredytów.

Tutaj nasunęły się pytania, jak bezmyślnie inwestowane są niekiedy pieniądze z kredytów i unijnych dotacji.
 
Przykład? – Choćby Lotnisko w Lublinie, na które wydano 500 mln zł – wyliczał dr Kaszuba.  Tylko po co to komu, skoro Lublin od Warszawy dzieli 150 km i na warszawskie lotnisko można z Lublina dojeżdżać szybką koleją w godzinę. Ale samorządowcy nie kierowali się roztropnością, ale manią lokalnej wielkości. I tak mamy lotnisko za 500 mln zł, które może zwróci się za 100 lat, a w kolejnych latach trzeba będzie dokładać olbrzymie kwoty do jego utrzymania.
 
Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektorka Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim, przyznała, że z natury jest optymistką, choć bardzo racjonalnie patrzącą na świat i powołała się na raport Instytuty Badań nad Gospodarką Rynkową. Niezależnego, cenionego podmiotu analitycznego, a prognozy Instytutu na kolejne lata w oparciu o wskaźniki makroekonomiczne są przyzwoite.  – Mamy wzrost PKB, troszkę spadło bezrobocie, rośnie nam popyt wewnętrzny. Mamy spory zastrzyk europejskich środków, w najbliższych latach prawie 2 mld zł euro w ramach programu Polska Wschodnia zostanie podzielone na 5 województw, czyli część tych pieniędzy otrzyma Podkarpacie, do tego trzeba doliczyć prawie 2 mld zł w ramach naszego Regionalnego Programu Operacyjnego, jakie będziemy mieć do wydania w latach 2014-2020. To wszystko pozwala spokojnie oczekiwać na to, co zdarzy się w gospodarce polskiej i podkarpackiej w kolejnych miesiącach – podkreślała Jabłczyńska.

Oczywiście z punktu rozwoju gospodarczego Polski, Podkarpacia najważniejsze są inwestycje, które generują miejsca pracy, dlatego wszyscy musimy się interesować, jak samorządy regionalny wykorzystują pieniądze unijne i jak w najbliższej perspektywie chcą je wykorzystać. Nie sztuką jest się zadłużać, wielką sztuką jest sensownie brać kredyty i tak je inwestować, by przynosiły korzyści przez wiele lat.
 
A prawda jest też taka, że w Polsce dług publiczny wynosi już 874 mld zł. Zadłużenie gigantyczne, czy równie gigantyczne korzyści? Z punktu widzenia mieszkańca Podkarpacia trochę trudno mówić o skoku cywilizacyjnym w naszym regionie, skoro ciągle nie mamy autostrady A4, drogi ekspresowej S19, ani szybkiej kolei.  
 
– Dlatego spróbujmy te pieniądze na lata 2014 -2020 wydać najrozumniej jak się da – przekonywała Kuźniar-Jabłczyńska. – I nie toczmy niekiedy sporów o jednego, czy dwóch urzędników, bo proszę mi wierzyć, muszą być profesjonalnie przygotowane osoby, które będą sprawowały kontrolę nad sensownym wydawaniem unijnych pieniędzy.
 
Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa obecny na debacie, przyznał, że nie jest entuzjastą, ani propagandy sukcesu, ani też nie skłania się ku skrajnemu czarnowidztwu kryzysowemu.  – Dostrzegam pozytywne i negatywne zjawiska w gospodarce kraju i poszczególnych regionów i od lat dochodzę do tego samego wniosku, że po prostu brakuje nam mężów stanu, którzy mieliby dość siły, determinacji oraz wizji, by gospodarczo i długofalowo rozwijać regiony, a co za tym idzie całą Polskę – mówił Dec.
 
Nasi goście pokusili się też o własne prognozy gospodarcze dla Polski i Podkarpacia na najbliższe miesiące.
 
Według Barbary Kuźniar-Jabłczyńskiej, najbliższe lata nie powinny być najgorsze, gdyż publikowane wskaźniki są obiecujące. – W najbliższej przyszłości otrzymamy z Unii pieniądze na lata 2014-2020. Budżet Rzeszowa jest ponad miliardowy, Urzędu Marszałkowskiego także. I tylko, obyśmy chcieli mieć wpływ, w miejscach gdzie żyjemy, na to, co się wydarzy w najbliższym otoczeniu. Strategia Rozwoju Województwa do 2020 roku bardzo szczegółowo określa, na co wydamy wspomniane prawie 2 mld euro. Wszyscy pilnujmy, by w dokumencie znalazły się rzeczy naprawdę ważne i wartościowe dla naszego regionu – zachęcała Jabłczyńska.
 
Dr Krzysztof Kaszuba uznał, że szanse na optymizm gospodarczy są, ale wcześniej niezbędna jest zmiana systemu funkcjonowania kraju. – Jestem zwolennikiem wprowadzenie podatku obrotowego i zlikwidowania podatku CIT oraz obniżenia podatków osobom najbiedniejszym. Konieczna jest też optymalizacja wydawanych pieniędzy. Tak samo jak możliwie najszybsze dokończenie tego, co zaczęliśmy budować w Polsce i na Podkarpaciu w latach 2007 – 2013, dzięki temu mielibyśmy w końcu autostradę i szybką kolej.  I co najważniejsze, dbajmy, by solą ziemi Podkarpacia i Polski były małe i średnie firmy, bo one mają szanse tworzyć coś nowego, polskie marki, a dzięki temu być może uda się im zawojować region, Polskę, a może Europę i świat.

Pełna relacja z debaty, która odbyła się w Restauracji Oranżeria w Hotelu Rzeszów, ukaże się we wrześniowym numerze magazynu VIP Biznes&Styl.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy