Strona główna>Sport>Co zrobi w kraju kwartet z Ligi Konferencji – pięć pytań przed 15. kolejką PKO BP Ekstraklasy
Sport
Co zrobi w kraju kwartet z Ligi Konferencji – pięć pytań przed 15. kolejką PKO BP Ekstraklasy
Robert Zieliński / Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 08.11.2025
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
Zapowiada się pasjonujący piłkarski weekend. Rewelacyjny lider Ekstraklasy Górnik Zabrze zagra w Lubinie z Zagłębiem w meczu drużyn, które strzeliły najwięcej goli w tym sezonie. To zwiastuje super widowisko. Lech Poznań i Legia Warszawa będą chciały się zrehabilitować po ostatnich wpadkach w Lidze Konferencji i na krajowym podwórku. Dobrze spisujące się w Europie Raków Częstochowa i Jagiellonię Białystok czekają trudne wyjazdowe mecze z Koroną Kielce i Pogonią Szczecin. Oto pięć pytań przed 15. kolejką PKO BP Ekstraklasy.
1. Czy Górnik Zabrze potwierdzi wielką formę w meczu z Zagłębiem w Lubinie?
To może być “meczycho” – jak mawiają młodzi kibice i dziennikarze. W piątek o godzinie 20.30 w Lubinie zmierzą się dwa zespoły, które w tym sezonie strzeliły najwięcej goli w Ekstraklasie: Zagłębie (25 bramek w trzynastu meczach) zagra z liderem, Górnikiem Zabrze (26 w czternastu). Podopieczni Michala Gasparika są na fali, a Słowak został wybrany w październiku Trenerem Miesiąca w Ekstraklasie. Ograli niedawno Legię, w poprzedniej kolejce rozgromili Arkę Gdynia 5:1 i mają już 4 punkty przewagi nad drugą w tabeli Wisłą Płock, 5 nad Jagiellonią i 7 nad Cracovią. Atutem Górnika, oprócz dobrej gry zespołu, jest również fakt, że w przeciwieństwie do najgroźniejszych rywali, może skupić się na grze w PKO BP Ekstraklasie (plus w STS Pucharze Polski), a Lech, Legia, Jagiellonia i Górnik muszą to teraz godzić z występami w Lidze Konferencji i mecze co 3-4 dni nie zawsze im wychodzą. A od kilku lat mistrzem Polski nie została drużyna, która w danym sezonie grała w europejskich pucharach… Zagłębie też potrafi grać efektownie, ofensywnie, stwarza dużo sytuacji strzeleckich, ale forma zespołu trenera Leszka Ojrzyńskiego jest trochę bardziej zmienna. Zagłębie sporo też remisuje, już 6 razy w tym sezonie, podobnie jak Lech Poznań i Motor Lublin. Zagłębie zajmuje dość odległe miejsce w tabeli (dziewiąte), ale jego strata do miejsca dającego grę w europejskich pucharach wynosi zaledwie 3 punkty, więc wszystko jest jeszcze możliwe. Do Górnika lubinianie tracą aż 11 punktów, ale trzeba też pamiętać, że zespół z Zabrza rozegrał o jeden mecz więcej od większości drużyn, które są za nim w tabeli.
Górnik ostatni raz doznał porażki 30 sierpnia, ulegając niespodziewanie na własnym boisku Motorowi Lublin. Później odniósł pięć zwycięstw w Ekstraklasie (plus dwa remisy z Koroną i Cracovią) oraz dwa w STS Pucharze Polski. Trener Gasparik ma jednak trochę kłopotów kadrowych. Patrik Hellebrand w piątek nie zagra w meczu z Zagłębiem, bo w spotkaniu z Arką Gdynia został ukarany już czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Zabraknie też kontuzjowanego doświadczonego obrońcy Rafała Janickiego.
Atutem Zagłębia, podobnie jak Górnika, jest to, że strzelanie goli rozkłada się na wielu piłkarzy. Najwięcej bramek (po 5) dla ekipy z Lubina zdobyli w tym sezonie Leonardo Rocha (plus ma jedną w barwach Rakowa Częstochowa) i Michalis Kosidis. Znakomicie spisuje się zawodnik młodzieżowej reprezentacji Polski Marcel Reguła, który do dwóch goli dorzucił już 4 asysty. Zespół Ojrzyńskiego lubi na własnym stadionie urządzić sobie festiwal strzelecki – choćby 6:2 z Lechią Gdańsk i 4:0 z Arką Gdynia – ale w spotkaniu z liderem zapewne kibiców ucieszyłoby nawet skromne 1:0…
2. Czy Legia rozpocznie wychodzenie z kryzysu od wygranej z Bruk-Betem?
Miała być odbudowa drużyny i odzyskanie w tym sezonie tytułu mistrza Polski, tymczasem obecne rozgrywki to na razie koszmar dla Legii Warszawa. Nie udało się zakwalifikować do Ligi Europy, w Lidze Konferencji zespół z Łazienkowskiej ma już dwie porażki (pokonanie Szachtara Donieck to na razie niestety trochę łabędzi śpiew) i jest na razie poza grupą 24 drużyn, które zagrają w fazie pucharowej. W PKO BP Ekstraklasie jest jeszcze gorzej – w trzynastu spotkaniach Legia zdobyła zaledwie 17 punktów (już 5 remisów i 4 porażki) i zajmuje dopiero dziesiąte miejsce w tabeli ze sporą stratą, 12 punktów, do Górnika Zabrze. Na dodatek w STS Pucharze Polski warszawski klub został wyeliminowany przez Pogoń Szczecin i to na własnym stadionie.
W ostatnich czterech meczach ligowych legioniści zdobyli zaledwie 2 punkty (remisy z Widzewem Łódź i Lechem Poznań, porażki z Górnikiem w Zabrzu i z Zagłębiem w Lubinie). W czwartkowy wieczór wydawało się, że Legia – prowadzona tymczasowo przez Inakiego Astiza, asystenta zwolnionego niedawno trenera Edwarda Iordanescu – powoli wychodzi z kryzysu. Przez 60 minut legioniści grali bardzo dobrze, być może nawet najlepiej w tym sezonie, w wyjazdowym meczu z ze słoweńskim NK Celje. Prowadzili 1:0, grali szybko, kombinacyjnie, stwarzali dużo sytuacji strzeleckich. Problem w tym, że ich nie wykorzystywali, a po godzinie to się zemściło i wszystko załamało. Legia przegrała “wygrany mecz” 1:2 i zamiast podbudowania psychicznego, zwycięstwa, jest jeszcze większe rozczarowanie.
Lepszej postawu w Słowenii można było oczekiwać, zwłaszcza przy drugim golu dla gospodarzy, od bramkarza Kacpra Tobiasza. Cieszy, że po raz drugi bardzo dobrze zagrał utalentowany Kacper Urbański, który został kupiony do Legii po tym, jak nie przebił się we Włoszech. Strzelił gola, miał kilka efektownych dryblingów, ale w tej beczce miodu pod jego adresem za występ w czwartek, jest też łyżka dziegciu. Urbański zmarnował trzy dobre sytuacje strzeleckie, w tym jedną idealną, trafiając w bramkarza. Gdyby był skuteczniejszy, Legia prowadziłaby 2:0 i była dziś w zupełnie innej sytuacji. Legionistom nie pozostało nic innego, jak odbudować się poprzez zwycięstwo w niedzielę w Warszawie (godzina 14.45) w meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Gdyby się tak nie stało, to będzie już – jak mawiał w serialu “Dom” gospodarz Popiołek z warszawskiej kamienicy na Złotej – “koniec świata”.
Wszystko wskazuje na to, że mecz z Bruk-Betem będzie ostatnim dla Hiszpana Inakiego Astiza w roli pierwszego szkoleniowca Legii i podczas przerwy na mecze reprezentacji będziemy mieli zmianę. Przewijało się wiele nazwisk wśród kandydatów na trenera warszawskiego klubu, ale bardzo prawdopodobne jest, że zespół obejmie Chorwat Nenad Bjelica. Włoski dziennikarz Lorenzo Lepore poinformował, że Legia złożyła już oficjalną ofertę Bjelicy. Wcześniej ten trener został zaproponowany przez menedżera Fiorentinie, ale ta zdecydowała się jednak zatrudnić Paolo Vanoliego. Bjelica pracował już w Polsce w latach 2016-2018, gdy prowadził Lecha Poznań. Z Dinamem Zagrzeb zdobył dwa razy mistrzostwo i raz Superpuchar oraz Puchar Chorwacji. Byłe też szkoleniowcem takich klubów jak Austria Wiedeń, Spezia, NK Osijek, Trabzonspor, czy Union Berlin.
3. Czy Lech wreszcie się przełamie i zdobędzie twierdzę Gdynia?
Ten sezon jest także koszmarem dla kibiców Lecha Poznań. Mistrzowie Polski jakby momentami rywalizowali z Legią, kto się bardziej “wyłoży” spośród klubów mających największy budżet w kraju. Kolejorz nie zdołał awansować ani do Champions League, ani do Ligi Europy. W Lidze Konferencji przeszedł do historii niechlubną porażką z mistrzem Gibraltaru Lincoln Red Imps (wcześniej wygrał 4:1 z Rapidem Wiedeń). W czwartek wydawało się, że w Hiszpanii z nawiązką zmaże tę plamę. Lech do przerwy grał bardzo dobrze i prowadził w wyjazdowym meczu z Rayo Vallecano 2:0. Niestety, w drugiej połowie kibice z Poznania przeżyli podobne rozgoryczenie do kibiców Legii, która wypuściła z rąk wygraną w Słowenii. Zespół trenera Nielsa Frederiksena przegrał 2:3, tracąc dwa ostatnie gole w 83. i czwartej minucie doliczonego czasu gry.
To już kolejne spotkanie w tym sezonie, w którym lechici trwonią w ostatnich minutach wypracowaną wcześniej przewagę. Z kolei w ostatnim meczu ligowym już po 20 minutach przegrywali u siebie z Motorem Lublin 0:2 i musieli gonić wynik. Skończyło się 2:2, co było dużą niespodzianką i kolejną gorzką pigułką dla kibiców Kolejorza. Lech w PKO BP Ekstraklasie zdobył 21 punktów (o 4 więcej niż Legia) i zajmuje piąte miejsce, tracąc do Górnika Zabrze osiem oczek (przy jednym meczu zaległym), więc teoretycznie wszystko jeszcze jest możliwe, ale pod warunkiem, że limit wpadek w większości został już wyczerpany. Nadzieję daje coraz lepsza gra wyrastającego na lidera zespołu Luisa Palmy, który w czwartek w Hiszpanii strzelił kolejnego pięknego gola.
W niedzielę (godz. 20.15) mistrzów Polski czeka wyjazd do Gdyni na trudny mecz z Arką, który prawdopodobnie obejrzy komplet widzów. Zespół trenera Dawida Szwargi jest bardzo groźny na własnym boisku. Nie przegrał ligowego meczu w Gdyni od kwietnia, gdy występował jeszcze w Betclic 1. lidze. U siebie Arce przydarzyła się tylko porażka w STS Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze. Natomiast w Ekstraklasie w sześciu meczach w Gdyni zespół 4 razy wygrywał i dwa razy remisował. Fatalnie jest natomiast na wyjazdach, gdzie Arka zdobyła w tym sezonie tylko jeden punkt, a ostatnio przegrała w Zabrzu z Górnikiem aż 1:5. Arka zajmuje 15. miejsce w tabeli, mając 5 punktów przewagi nad strefą spadkową.
– Przed nami trudny tydzień, ale w życiu sportowca najważniejsza jest prawidłowa reakcja. Odpowiedzialność spada na mnie, ale wzięcie odpowiedzialności, to też reakcja i skupienie się na pracy. Zwłaszcza na defensywie, która zawiodła, a właśnie poprzez grę obronną chcemy wygrywać mecze. W sporcie nikt nie lubi przegrywać, ale kluczowe jest właśnie to, jak zareagujemy po porażce, nawet takiej bardzo bolesnej – powiedział trener Arki Dawid Szwarga po porażce 1:5 z Górnikiem.
4. Jagiellonia przerwie w Szczecinie serię ligowych porażek?
Dla piłkarzy Jagiellonii Białystok od dłuższego czasu sezon układał się fantastycznie, ale w ostatnich tygodniach perfekcyjnie funkcjonująca maszyna trenera Adriana Siemieńca zaczęła trochę szwankować. W Lidze Konferencji Duma Podlasia nadal jest niepokonana. W czwartek zremisowała na wyjeździe 1:1 z macedońską Skendiją Tetovo w meczu, w którym była faworytem. Wyrównującą bramkę dla “Jagi” Sergio Lozano zdobył dopiero w 10. doliczonej minucie spotkania. W tabeli wygląda to jednak nieźle, bo po dwóch remisach i zwycięstwie Jagiellonia zajmuje 14. miejsce (ma tylko 1-2 punkty straty do drużyn z najlepszej ósemki) i duże szanse na grę na wiosnę w fazie pucharowej rozgrywek, w których w poprzednim sezonie dotarła do ćwierćfinału.
W Ekstraklasie po wpadce na inaugurację (0:4 w Białymstoku z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza) Jagiellonia szła do pewnego momentu jak burza, wygrywała mecz za meczem i została liderem. Jednak ogólna seria osiemnastu meczów bez porażki zakończyła się 26 październiku w Zabrzu, gdzie Duma Podlasia, trochę nieszczęśliwie, przegrała z Górnikiem 1:2. Przed tygodniem był kolejny zimny prysznic, bo na własnym stadionie w Białymstoku przyszła kolejna porażka 1:2, tym razem z Rakowem Częstochowa i “Jaga” spadła na trzecie miejsce w tabeli (5 punktów straty do Górnika). Przerwać tę serię ligowych porażek nie będzie wcale tak łatwo, bo w niedzielę (godz. 17.30) Jagiellonia zagra w Szczecinie z silną, zwłaszcza na własnym stadionie, Pogonią.
Thomas Thomasberg, który w roli trenera Pogoni zastąpił Roberta Kolendowicza, pracę w Szczecinie rozpoczął znakomicie. W debiucie Duńczyka Pogoń pokonała 2:1 Piasta Gliwice, później zremisowała 2:2 w Poznaniu z mistrzem Polski Lechem, a przed tygodniem pokonała 2:1 Cracovię. „Portowcy” wyeliminowali też z STS Pucharu Polski Legię i to w Warszawie. W ostatni poniedziałek zostali jednak zatrzymani w Płocku, przegrywając z Wisłą 0:2. Dla Thomasberga była to pierwsza porażka od 22 kwietnia 2025 roku, gdy był jeszcze szkoleniowcem duńskiego FC Midtjylland. Do poniedziałku jego zespoły nie przegrały 23 kolejnych meczów.
Pogoń liczy trochę na zmęczenie piłkarzy Jagiellonii, którzy w czwartek grali ponad 100 minut w Macedonii i zaliczyli długą podróż. Trener Siemieniec stara się jednak jak najbardziej efektywnie rotować składem. W meczu ze Skendiją Jesus Imaz i Alejandro Pozo pojawili się na boisku dopiero w drugiej połowie. Trener Pogoni też ma powody do zmartwień. “Podczas ostatniego ligowego spotkania z Wisłą Płock u Leo Borgesa odnowił się uraz, przez który Brazylijczyk pauzował przez dwa miesiące z powodu złamania kości śródstopia. Sam Greenwood w meczu z Legią Warszawa doznał drobnego urazu kostki. Jego występ w niedzielnym starciu z Jagiellonią wciąż stoi pod znakiem zapytania.” – poinformował szczeciński klub. Być może w tej sytuacji szansę debiutu w Ekstraklasie otrzyma mistrz świata Benjamin Mendy. Francuz zagrał już w środę w sparingu Pogoni ze Świtem Szczecin, wygranym 2:0.
5. Czy Raków Częstochowa pójdzie w Kielcach za ciosem?
Po niezbyt udanym początku sezonu w Ekstraklasie coraz lepiej spisują się piłkarze Rakowa. Działacze z Częstochowy wytrzymali presję, zaufali trenerowi Markowi Papszunowi i są tego efekty. Raków od początku świetnie spisuje się w Lidze Konferencji, w której zarówno w kwalifikacjach, jak i teraz w fazie zasadniczej, nie przegrał jeszcze meczu. W czwartek w wyjazdowym meczu zremisował 0:0 z silną Spartą Praga i z pięcioma punktami zajmuje 12. miejsce w tabeli z dużymi szansami na awans do fazy pucharowej.
W PKO BP Ekstraklasie drużyna Papszuna w trzynastu meczach poniosła już 5 porażek (plus 2 remisy), ale ostatnio idzie jej coraz lepiej. Po pokonaniu w Częstochowie Lechii Gdańsk 2:1, Raków w poprzedniej kolejce niespodziewanie w takim samym stosunku wygrał w Białymstoku z Jagiellonią, co pozwoliło awansować na siódme miejsce w tabeli, z jednym tylko punktem starty do Lecha, pierwszej drużyny na miejscu mogącym dać awans do europejskich pucharów.
W niedzielę (godz. 14.45) przed Rakowem kolejny trudny test, spotkanie w Kielcach z Koroną, która ma tyle samo punktów (20), ale jest o jedno miejsce wyżej w tabeli. Gospodarze zapowiadają komplet widzów. W drużynie trenera Jacka Zielińskiego pod znakiem zapytania stoją występy leczących kontuzje Dawida Błanika, Wiktora Długosza i Antonina. Po karze za kartki wraca do gry Władimir Nikołow.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.