Sport

Chcemy zrobić swoją robotę i osiągnąć cel. Rozmowa z Kamilem Kościelnym obrońcą Stali Rzeszów

Źródło: Serwis prasowy Stali Rzeszów
Dodano: 01.03.2025
foto: Serwis prasowy Stali Rzeszów
foto: Serwis prasowy Stali Rzeszów
Share
Udostępnij

– Poznałem tam wielu fajnych ludzi, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt i na pewno dobrze będzie się z nimi ponownie spotkać, ale jak się wyjdzie już na boisko, to wtedy nie ma żadnych sentymentów, tylko chce się wygrać – powiedział przed meczem z Wartą Poznań, Kamil Kościelny, obrońca Stali Rzeszów.

Na początek piłkarskiej wiosny zdobyliśmy cztery punkty w dwóch meczach. To bez wątpienia dobry start…

Tak i pewnie przed tymi meczami powiedzielibyśmy, że to fajny start, bo początek to zawsze pewna niewiadoma. I jest to swego rodzaju sprawdzian, który, tak myślę, zdaliśmy, ale na pewno po przebiegu meczu w Legnicy był ogromny niedosyt, ponieważ mieliśmy swoje sytuacje przy wyniku 3-2, a sami gola straciliśmy w ostatniej akcji. To zawsze powoduje, że po takim meczu jest więcej frustracji, niż radości, tym bardziej, że zasłużyliśmy, aby tam wygrać. Szkoda, że nie ugraliśmy sześciu punktów, ale cztery też trzeba przyjąć z pokorą.

W ostatnim meczu pokonaliśmy Kotwicę Kołobrzeg. Był to mecz z naszą dużą przewagą, ale koniec końców wygraną trzeba było wręcz wyszarpać…

Takie mecze często są bardzo niewygodne, bo patrząc na to z boku my mieliśmy obowiązek wygrać, kiedy weźmie się pod uwagę, z jakimi problemami boryka się ten zespół. Za darmo nikt jednak punktów nie daje, a ta podstawowa jedenastka Kotwicy to też nie byli jacyś przypadkowi goście. Zdecydowanie zdominowaliśmy to spotkanie, mieliśmy karnego, słupek i masę strzałów, ale długo nic nie chciało wpaść. Najważniejsze jednak, że w końcu Haris pięknie przymierzył i był to gol na wagę trzech punktów. Kotwica mądrze się broniła, zagęszczała światło bramki, ale w końcu dopięliśmy swego i zasłużenie wygraliśmy.

Teraz przed nami wyjazdowy mecz z Wartą Poznań. Dla Ciebie będzie to taki sentymentalny powrót?

Pierwszy raz będę miał okazję zagrać w Grodzisku Wielkopolskim po odejściu z Warty. Spędziłem w tym klubie sezon, sportowo wspominam tamten czas pozytywnie. Poznałem tam wielu fajnych ludzi, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt i na pewno dobrze będzie się z nimi ponownie spotkać, ale jak się wyjdzie już na boisko, to wtedy nie ma żadnych sentymentów, tylko chce się wygrać.

Jak wiadomo Warta mecze domowe rozgrywa właśnie w Grodzisku Wielkopolskim. Czy, jak byłeś piłkarzem tego klubu, miało to znaczenie, że nie gracie w Poznaniu?

Jak przychodziłem do Warty to sprawa była jasna i wiedziałem, że nie gramy meczów w Poznaniu i klub tak musi funkcjonować. Na pewno dla klubu jest to problem, bo grając w Poznaniu więcej by było kibiców, a i cała organizacja byłaby prostsza. My nie mogliśmy jednak narzekać, bo klub zapewniał nam dobre warunki, jest tam dobry hotel, w którym dzień przed meczem się meldowaliśmy i była też okazja odbyć trening na boisku, więc dla nas, jako piłkarzy, było to w miarę możliwości wszystko super organizowane.

Jakiej Warty, Twoim zdaniem, mamy się spodziewać?

Determinacji im na pewno nie zabraknie, ale tak naprawdę ten element każdy musi pokazywać w każdym meczu, aby w ogóle myśleć o czymkolwiek. Warta ma zespół złożony z doświadczonych zawodników, lecz mają swoje problemy. Będą bez wątpienia groźni, jak zresztą każdy w tej lidze. Początek wiosny pokazał, że niespodzianek nie brakuje, a za przykład niech służy Pogoń Siedlce, która jest ostatnia w tabeli, a dwa razy zremisowała z dużo wyżej notowanymi rywalami. W każdym meczu trzeba więc dawać z siebie maksa, być w pełni skoncentrowanym, aby punktować i wygrywać. Musimy tam pojechać, zrobić swoją robotę i osiągnąć swój cel.

Czytaj także:

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy