Iga Świątek pokonała Belindę Bencić 6:2, 6:0 i zameldowała się w wielkim finale Wimbledonu! Polka wyrównała tym samym wynik Agnieszki Radwańskiej z 2012 roku. W finale zagra z Amerykanką Amandą Anisimovą.
Dwa lata temu Świątek i Bencić spotkały się w czwartej rundzie Wimbledonu. Szwajcarka doprowadziła do stanu, w którym miała dwie piłki meczowe, ale Polka odwróciła losy spotkania i po raz pierwszy mogła cieszyć się z awansu do ćwierćfinału finału turnieju w Londynie. W tym roku stawka była dużo większa.
Bilans spotkań pomiędzy Bencić a Świątek przed czwartkowym meczem wynosił 3-1 na korzyść raszynianki. Jedyną wygraną nad Polką Szwajcarka odniosła w trakcie US Open 2021, zwyciężając wynikiem 7:6(12), 6:3. Bencić jednak nie należało skreślać – w półfinale tegorocznego wielkoszlemowego turnieju w Londynie wyrzuciła za burtę Mirrę Andriejewą.
Iga zaliczyła mocne wejście w mecz, wygrywając gema do 15. Polka świetnie przyspieszała grę i sprawiała tym samym spore problemy rywalce. Bencić grała nieustępliwie do tego stopnia, że w jednej z akcji defensywnych przewróciła się, próbując wybronić trudną piłkę. Świątek jednak czuła się bardzo pewnie i przełamała rywalkę.
Początek tego spotkania był mocno jednostronny – Iga nie zamierzała pozwolić dojść Szwajcarce do słowa i rozgrywała pierwszego seta na swoich zasadach. Przy stanie 3:0 doszło do przerwy w związku z interwencją medyczną na trybunach. Po kilku minutach wróciliśmy do gry, a Bencić zdobyła pierwszego gema w meczu, pokazując kilka ładnych zagrań.
Świątek jednak nie pozostawiała złudzeń, kto przystępuje do tego meczu w roli faworytki. O ile Szwajcarka prezentowała się nieco lepiej niż na starcie, o tyle była w stanie przeważać jedynie przy swoim serwisie w szóstym gemie.
To pozwoliło Idze na dowiezienie wygranej w premierowej odsłonie wynikiem 6:2 – Polka odznaczała się przede wszystkim wysoką skutecznością pierwszego podania oraz silnym returnem i to dawało jej przewagę nad rywalką.
Druga partia zaczęła się od niesamowitej wymiany na korzyść Świątek i… dwóch podwójnych błędów serwisowych w wykonaniu Polki. To dało nadzieję Belindzie Bencić na przełamanie raszynianki. Iga jednak kolejny raz na tym turnieju udowodniła, że potrafi wracać z sytuacji niemal beznadziejnych – było 1:0 dla naszej tenisistki.
Kolejne przełamanie przyszło już w drugim gemie – mieliśmy powtórkę z pierwszego seta – i to dosłownie, bo po chwili było 3:0. Świątek znów była nie do powstrzymania na serwisie – jeden z asów poleciał z prędkością 185 kilometrów na godzinę na samą linię. Bencić nie miała nic do powiedzenia i męczyła się z głębokimi zagraniami na bekhend. W efekcie znów została przełamana przez Polkę!
Powiedzieć, że to była dominacja, to jak nie powiedzieć nic. Świątek szła jak burza do samego końca drugiego seta i ostatecznie zaaplikowała Bencić tzw. “bajgla”, wygrywając 6:0. Tym samym stała się pierwszą Polką od 2012 roku, która zagra w finale Wimbledonu!