Reklama

Biznes

Lidia Błądek kandyduje z poparciem PSL. Chcą ją wyrzucić z klubu PiS

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 24.08.2015
21603_16388_Sejmik_117
Share
Udostępnij
Lidia Błądek 31 sierpnia zostanie najprawdopodobniej wykluczona z klubu PiS w sejmiku wojewódzkim. Jest też prawdopodobne, że zostanie wyrzucona z partii. Radna naraziła się zapowiedzią, że w październikowych wyborach parlamentarnych będzie kandydowała do Senatu, i to jeszcze z poparciem PSL, z własnego komitetu wyborczego, wbrew stanowisku władz PiS, które stawiają na innego kandydata. Jej wyrzucenie z klubu PiS oznaczałoby, że partia miałaby w sejmiku zaledwie jeden głos przewagi.
 
– Informacje prasowe jednoznacznie stwierdzały, że Lidia Błądek będzie kandydować z własnego komitetu do Senatu, a jedna z partii (chodzi o PSL – przyp. aut.) udzieli jej poparcia – mówi Jerzy Cypryś, szef klubu radnych PiS w sejmiku. – Poprosiłem panią radną, żeby się do tych informacji ustosunkowała, czyli albo je potwierdziła, albo się od nich odcięła.
 
Jeden okręg – jeden kandydat
 
Błądek, jak podkreśla Cypryś, do dziś nie odpowiedziała na jego maila. Dlatego, jak informuje szef klubu PiS, 31 sierpnia, przed sesją sejmiku, podczas posiedzenia klubu PiS zostanie rozpatrzony wniosek o wykluczenie Lidii Błądek z klubu. Wiadomo też, że szef PiS w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim, marszałek Władysław Ortyl, skierował do centralnych władz partii wniosek o wykluczenie radnej z PiS.
 
– Jesteśmy drużyną, a w drużynie obowiązują pewne zasady – tłumaczy Jerzy Cypryś. – W przededniu intensywnej kampanii wyborczej trzeba wysłać jasny sygnał, że o mandat w Senacie będzie się ubiegał w danym okręgu tylko jeden kandydat PiS. Gdyby było inaczej, doprowadziłoby to do chaosu informacyjnego. Tu nie chodzi o zastraszanie kogokolwiek, lecz o przypomnienie, że jeżeli ktoś chce kandydować samodzielnie, wbrew decyzji władz partii, to nie ma prawa używać nawet namiastki marki PiS.
 
Mówi się, że partia widzi jako kandydata z tego okręgu Pawła Kowala z koalicyjnej Polski Razem Jarosława Gowina, byłego wiceministra spraw zagranicznych. Liderzy PiS w okręgu podobno proponowali Lidii Błądek start w wyborach do Sejmu, ale ona wolała Senat.
 
Działania PiS wobec radnej nie dziwią dr. Pawła Kucę, politologa z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Każda partia ma strategię wyborczą, którą realizuje – przekonuje Kuca. – Start Lidii Błądek z jej komitetu wyborczego osłabiłby kandydata PiS, bo te głosy mogłyby się rozbić. Żadna partia nie może sobie na to pozwolić.  
 
Na najbliższej sesji sejmiku, 31 sierpnia, PiS ma złożyć wniosek o odwołanie Władysława Stępnia (PSL) z funkcji wiceprzewodniczącego prezydium sejmiku, tłumacząc to utratą zaufania do radnego. Być może Stępień  naraził się tym, że wspiera Lidię Błądek w jej starcie do Senatu.
 
Radna (jeszcze) PiS u początku swej politycznej kariery była związana z PSL – z listy ludowców została wybrana do Sejmu na kadencję 1993-1997 (w jej trakcie przeszła zresztą do klubu Unii Wolności). Następnie, przez PSL „Piast”, trafiła do PiS.
 
Topnieje przewaga PiS w sejmiku
 
PiS wygrał w ub. roku wybory do sejmiku, zdobywając 19 z 33 mandatów. Utrata Lidii Błądek byłaby już drugą w ciągu tego roku. W czerwcu br., za działanie na szkodę partii i narażenie jej dobrego imienia, zawieszony w prawach członka PiS został radny i członek zarządu województwa – Lucjan Kuźniar. Można przypuszczać, że ma to związek z prokuratorskimi zarzutami, jakie otrzymała żona Kuźniara prowadząca firmę, którą wcześniej zarządzał jej mąż. Klub PiS, po wykluczeniu Lidii Błądek, liczyłby 17 radnych, a więc miałby zaledwie jeden mandat przewagi nad opozycją PO-PSL. W sytuacji, gdyby Władysław Ortyl zdobył i objął mandat poselski lub – po ewentualnym zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych – otrzymał, o czym się mówi, tekę ministra infrastruktury i rozwoju, konieczne byłyby wybory nowego marszałka, co przy tak kruchej większości mogłoby się okazać trudnym zadaniem, zwłaszcza, że przy okazji mogłoby dojść do prób przekonstruowania układu sił w sejmiku.  
 
Zdaniem politologa z UR, jeżeli w wyniku rozwoju sytuacji opozycja, czyli PO i PSL, będzie miała szansę na przejęcie władzy w sejmiku, to taką próbę podejmie. Ale wszystko będzie, twierdzi Paweł Kuca, zależało od wyniku wyborów parlamentarnych. Z grona radnych szansę na wybór do parlamentu będą mieli, według niego, głównie przedstawiciele PiS. Istotne będzie, ilu ich będzie, kto to będzie oraz czy przyjmą mandaty. – Myślę jednak, że PiS bierze to wszystko pod uwagę – podsumowuje politolog.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy