Od 1 lipca ponownie działa 10 delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które zostały zlikwidowane w 2017 roku. – Będziemy szczególnie wspierać te delegatury, które biorą na siebie największy ciężar przeciwdziałania destabilizacji, dezinformacji i działalności wywiadowczej organizowanej przez Rosję i Białoruś – powiedział w poniedziałek w Rzeszowie premier Donald Tusk.
Likwidacja delegatur w 2017 roku była najpoważniejszą zmianą w strukturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ale nie jedyna. Rok wcześniej, w kwietniu 2016 roku, zlikwidowana została delegatura stołeczna ABW w Warszawie, która utworzona została w 2011 roku. Powstał wówczas także Departament Zwalczania Terroryzmu i Zagrożeń Strategicznych w centrali Agencji.
Od 1 lipca Delegatura ABW w Rzeszowie
Od 1 lipca odtworzone zostały delegatury ABW w Bydgoszczy, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Radomiu, Rzeszowie, Szczecinie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Do tej pory – oprócz centrali ABW w Warszawie – w strukturze Agencji pozostały jedynie delegatury w Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Lublinie i Poznaniu.
Z nowej struktury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zniknęło Centrum Prewencji Terrorystycznej, które zajmowało się szeroko pojętą profilaktyką terrorystyczną, a jego kluczowym zadaniem było rozpowszechnianie wiedzy na temat możliwości zapobiegania niekorzystnym – z punktu widzenia bezpieczeństwa – zdarzeniom. W CPT ABW organizowane były m.in. szkolenia dla funkcjonariuszy i pracowników służb specjalnych, a także organów administracji publicznej oraz innych podmiotów.
W Rzeszowie premierowi Tuskowi towarzyszył szef MSWiA, Tomasz Siemoniak.
– Wojna, migracja, próba penetracji przez obce służby, głównie rosyjskie i białoruskie, tutaj, na Podkarpaciu to chleb codzienny Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – wyliczał Donald Tusk . Podkreślił też, że rządowe wsparcie będzie dotyczyło szczególnie tych delegatur Agencji, które na co dzień biorą na siebie największy ciężar przeciwdziałania destabilizacji, dezinformacji, ataków cybernetycznych czy działalności wywiadowczej na terenie naszego kraju organizowanej przez Rosję i Białoruś.
Mamy przeciwnika, który nie ma żadnych zahamowań
– Niestety te siedem lat przyniosło niepowetowane straty, premier był informowany, ilu funkcjonariuszy odeszło, ile wydziałów zamiejscowych przestało działać – mówił minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Zaznaczył przy tym, że akty sabotażu zdarzają się nie tylko na terenach przy wschodniej granicy, ale w całym kraju. Jak stwierdził, stoją za tym „wrogie Polsce działania obcych państw”.
W ocenie szefa MSWiA „Mamy przeciwnika, który nie ma żadnych zahamowań”. – Mamy przeciwnika, który wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby, aby siać chaos w Europie, w Polsce, żeby destabilizować, żeby dezinformować opinię publiczną. Tylko silne służby specjalne są w stanie przeciwdziałać tego rodzaju zagrożeniom – dodał Siemoniak.