Mistrzowie świata piłkarze Francji odpadli z mistrzostw Europy. W meczu 1/8 finału remisowali po dogrywce ze Szwajcarami 3:3, a konkurs karnych przegrali 4-5. Do ćwierć finału awansowali także Hiszpanie, którzy po dogrywce pokonali Chorwatów 5:3.
To były dwa niezwykłe spotkania, które na długo pozostaną w pamięci kibiców. W Bukareszcie Francuzi prowadzili ze Szwajcarami 3:1 po dwóch bramkach Karima Benzemy i jednej Paula Pogby. Na 10 minut przed końcem kontrolowali mecz i byli pewni swego.
Rywale mogli się czuć podłamani. W pierwszej połowie Haris Seferovic dał im prowadzenie, a gdyby na początku drugiej Ricardo Rodriguez wykorzystał rzut karny, sytuacja "Trójkolorowych" byłaby bardzo trudna. Hugo Lloris obronił "jedenastkę", a potem szybko padły trzy bramki dla Francji. W końcówce rywale doprowadzili jednak do dogrywki za sprawą znów Seferovica oraz w 90. minucie Mario Gavranovica.
Dodatkowe pół godziny gry nie zmieniły wyniku. W konkursie karnych pierwszych dziewięciu zawodników nie pomyliło się. Zawiódł dziesiąty – Kylian Mbappe, wielka gwiazda francuskiego futbolu.
Szwajcarzy po raz pierwszy w historii wyeliminowali Francuzów na dużym turnieju. Pięć lat temu w 1/8 finału mistrzostw Europy, które odbywały się we Francji, odpadli po rzutach karnych z Polską.
Wcześniej szalony mecz odbył się w Kopenhadze. Osiem goli w starciu Hiszpanii z Chorwacją to druga największa liczba bramek w spotkaniu mistrzostw Europy. Więcej – dziewięć – padło tylko w półfinale turnieju w 1960 roku, kiedy Francja uległa Jugosławii 4:5.
Pierwszy gol na stadionie Parken był kuriozalny. W 21. minucie Pedri spod środkowej linii wycofał piłkę do bramkarza, ale Unai Simon próbując ją przyjąć zrobił to na tyle niedokładnie, że potoczyła się wprost do siatki. Ostatecznie UEFA zapisała gola samobójczego 18-letniemu pomocnikowi Barcelony. Było to już dziewiąte trafienie do własnej bramki w tym turnieju. W historii mistrzost Europy padło 18 "samobójów", z czego aż połowa na trwającym turnieju.
Trzy kolejne bramki zdobyli Hiszpanie: Pablo Sarabia, Cesar Azpilicueta i w 77. minucie Ferran Torres. Wydawało się, że Chorwaci po tych ciosach się nie podniosą, ale grali z niesamowitą ambicją i wiarą w siebie. W 85. minucie kontaktowego gola strzelił Mislav Orsic, a w drugiej minucie doliczonego czasu gry wyrównał Mario Pasalic – obaj wprowadzeni do gry z ławki rezerwowych.
W dogrywce Hiszpanie przeprowadzili dwie decydujące akcje, zakończone celnymi strzałami Alvaro Moraty i Mikela Oyarzabala.
W ćwierćfinale Hiszpanie zagrają ze Szwajcarami 2 lipca w Sankt Petersburgu. Dwie inne pary ćwierćfinałowe to Belgia – Włochy (2 lipca w Monachium) oraz Czechy – Dania (3 lipca w Baku).
Czwartą parę wyłonią dwa ostatnie mecze 1/8 finału, które rozegrane zostaną we wtorek. W Londynie Anglia podejmie Niemcy, a w Glasgow zmierzą się Szwecja z Ukrainą.
Wielkie emocje wzbudza "klasyk" w stolicy Wielkiej Brytanii. Dziennikarze z Niemiec obawiają się o zdrowie uczestników spotkania, nazywając londyński stadion "wirusowym hot-spotem".
"Czy Anglia – Niemcy na Wembley to będzie klasyk? Jeśli tak, to dla kogo: futbolu, polityków, wirusologów? Mecz 1/8 finału w wirusowym hot-spocie: czy to może zadziałać?" – dopytywano retorycznie na stronie internetowej gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Mecz na Wembley rozpocznie się we wtorek o godz. 18.