Strona główna>Sport>Zielona fala zalała „Jagę”. Real Betis – Jagiellonia 2:0
Sport
Zielona fala zalała „Jagę”. Real Betis – Jagiellonia 2:0
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 11.04.2025
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
Jagiellonia Białystok nie została pierwszą polską drużyną klubową, która w europejskich pucharach wygrała w Hiszpanii. Mistrzowie Polski ulegli w Sewilli rozpędzonemu Realowi Betis 0:2, nie mając w tym spotkaniu wiele do powiedzenia. Jeden celny strzał i gol ze spalonego to za mało na głodnych sukcesu Andaluzyjczyków.
Real Betis Balompie podejmował mistrzów Polski na wypełnionym po brzegi stadionie pełnym kibiców głodnych europejskiego sukcesu. Podczas gdy lokalni rywale kolekcjonowali w gablotach puchary za zwycięstwa w Lidze Europy, zielona część miasta nigdy nie miała okazji do świętowania takiego sukcesu. Apetyty na wygranie Ligi Konferencji są w Sewilli ogromne i trener Manuel Pellegrini od pierwszych minut posłał do boju najmocniejsze zestawienie. Jagiellonia liczyła na szczelny blok defensywny i Afimico Pululu, na którego przed meczem zwracali uwagę hiszpańscy dziennikarze. Zadanie było jednak trudne, bo Betis w ostatnich miesiącach jest na fali. Ma na koncie choćby domowe wygrane z Realem Madryt i Sevillą, wyjazdowy remis z Barceloną i passę ośmiu meczów bez porażki.
Białostoczanie rozpoczęli dobrze, już w pierwszej minucie doprowadzając do rzutu rożnego, po którym interweniował bramkarz Betisu. Mistrzowie Polski grali odważnie, choć przewaga gospodarzy stawała się coraz widoczniejsza. Brakowało strzałów na bramkę, próbowali za to miejscowi, do 24. minuty meczu bezskutecznie. Wtedy jednak Betis wyprowadził zabójczy kontratak, a fantastycznym, prostopadłym podaniem pomiędzy obrońców Jagi popisał się Pablo Fornals. W pole karne Jagielloni wpadł reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo – Cedric Bakambu i dał swojej drużynie prowadzenie.
W odpowiedzi Darko Czurlinow efektownie złożył się do strzału przewrotką, ale nieczysto uderzona piłka nie nabrała mocy i wpadła wprost do koszyczka stojącego w środku bramki Frana Vietesa. Gospodarze dominowali, a największe zagrożenie stwarzali na skrzydłach wychowanek akademii Betisu Jesus Rodriguez i wypożyczony z Manchesteru United Anthony. Brazylijczyk od pojawienia się na Estadio Benito Villamarin gra znakomicie i kibice w Sewilli organizują już zbiórkę na wykupienie pomocnika z angielskiego klubu. Anthony przeciwko Jagielloni także czarował, ale w pierwszej połowie jego niesamowitych podań koledzy nie wykorzystywali. Zamieszanie pod bramką Sławomira Abramowicza wykorzystał za to Rodriguez. W doliczonym czasie gry 19-latek z bliska trafił do siatki i zaliczył swoje pierwsze trafienie w europejskich pucharach. Trener Betisu stawia ostatnio na młodego skrzydłowego i ten odpłacił mu się, sprawiając, że do szatni mistrzowie Polski schodzili z dwubramkową stratą.
Druga część meczu znów w wykonaniu Jagiellonie rozpoczęła się od próby szybkiego zaskoczenia rywali. Drużyna z Białegostoku strzeliła nawet gola, ale sędziowie zgodnie zasygnalizowali pozycję spaloną, co potwierdziła analiza VAR. To jednak znów Betis przejął inicjatywę i z minuty na minutę coraz wyraźniej dominował na boisku. Kotłowało się w polu karnym mistrzów Polski, ale piłka dwukrotnie odbijała się od słupka, bronił Abramowicz lub ofiarnie interweniowali obrońcy. „Jaga” nie potrafiła jednak zagrozić bramce gospodarzy, a kłopot stawiało długimi fragmentami nawet opuszczenie z piłką własnej połowy boiska. Mnożyły się indywidualne błędy a po jednym z nich, gdy zagapił się Taras Romanczuk, Betis zmarnował znakomitą okazję bramkową. Szans na gola podopieczni Pellegriniego mieli więcej, jednak „Jaga” skutecznie i szczęśliwie się broniła. Trener Adrian Siemieniec próbował zmian, ale obraz gry się nie zmieniał. Niezmiennie też przez hiszpańskich kibiców przebijał się doping fanów Jagiellonii, choć to Betis wciąż grał mecz do jednej bramki.
Dużo szczęścia Jagiellonia miała po zagraniu ręką Romanczuka, którego piłka trafiła po interwencji białostockiego bramkarza. Mimo protestów gospodarzy sędziowie uznali jednak, że zagranie było przypadkowe i piłkarz „Jagi” cofał rękę. Karnego nie było, ale po chwili znów Betis okupował „szesnastkę” mistrzów Polski, a Bakambu próbował strzelać nawet piętą.
Szczęśliwie dla Jagielloni Andaluzyjczycy więcej goli już w tym meczu nie strzelili. Mistrzowie Polski w drugiej części gry nie oddali ani jednego strzału na bramkę rywali i z Sewilli wyjechali z najmniejszym, możliwym tego dnia, wymiarem porażki. Dwubramkowa strata na własnym boisku brzmi prawdopodobnie do odrobienia, ale Betis pokazał w czwartkowy wieczór jakość i indywidualności, które niezwykle trudno będzie przebić w Białymstoku.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.