W sobotni wieczór FC Barcelona rozpocznie batalię o obronę tytułu mistrza Hiszpanii. W barwach katalońskiej drużyny grać w tym sezonie może dwóch Polaków, choć w pierwszym starciu sezonu żadnego z nich nie zobaczymy na boisku.
Mistrzowie Hiszpanii kolejny rok rozpoczynają sezon w nerwowej atmosferze walki o zarejestrowanie do gry w La Liga wszystkich swoich piłkarzy. Jeszcze podczas piątkowej konferencji przed pierwszym meczem „Blaugrany” trener Hansi Flick nie był pewien, kogo będzie mógł zabrać ze sobą na Baleary, gdzie na otwarcie sezonu jego piłkarze zmierzą się z RCD Mallorca. Barcelona znów ma kłopoty z tym, by poradzić sobie z zasadami finansowego fair play i nie łamać przepisów obowiązujących w hiszpańskiej elicie. W związku z tym do gry wciąż nie został zarejestrowany Wojciech Szczęsny, który przedłużył kontrakt z klubem do 2027 roku, ale w tym sezonie ma pełnić rolę rezerwowego. „Barca” sprowadziła bowiem z Espanolu hiszpańskiego bramkarza Joana Garcię, który w klubowych założeniach będzie pierwszym wyborem sztabu szkoleniowego. Rejestracja tego zawodnika także przebiegała jednak z kłopotami i dopiero w noc z piątku na sobotę katalońskie media poinformowały fanów Barcelony, że ich nowy nabytek został oficjalnie zgłoszony do rozgrywek. Udało się to, bo inny z bramkarzy – Marc-Andre ter Stegen został przez lekarską komisję ligi uznany za trwale kontuzjowanego i jego przerwa w grze ma wynosić powyżej pięciu miesięcy. Do ostatnich chwil przed meczem może trwać także walka o zgłoszenie do gry innej gwiazdy sprowadzonej do stolicy Katalonii tego lata – Marcusa Rashforda. Pozostali piłkarze, którzy niedawno podpisali kontrakty z „Barcą” na oficjalne zarejestrowanie w La Liga muszą jeszcze poczekać i dotyczy to także polskiego bramkarza.
Na Majorce nie zagra także drugi z Polaków w barwach Barcelony – Robert Lewandowski, choć przyczyny absencji reprezentanta Polski są zupełnie inne. W ostatnich tygodniach przedsezonowych przygotowań „Lewy” doznał urazu mięśniowego i choć wznowił już treningi, wciąż pracuje indywidualnie i nie jest gotowy do gry. Media w Hiszpanii spekulują, że być może Polak pojawi się na boisku już w drugiej kolejce rozgrywek, ale w meczu na Majorce trener Hansi Flick raczej nie będzie mógł skorzystać z jego usług.
Jeśli zdrowie pozwoli, najskuteczniejszy napastnik mistrzów Hiszpanii w tym sezonie ma walczyć o odzyskanie korony króla strzelców, którą zdobył w swoim debiutanckim sezonie. W minionych rozgrywkach na finiszu sezonu Polak nie mógł grać w ligowych spotkaniach na skutek urazu. Wcześniej długo prowadził w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców ligi, ale ostatecznie Trofeum Pichichi do serca przytulił Kylian Mbappe. Lewandowski zaliczył 27 ligowych trafień, as Realu Madryt na koniec rozgrywek miał o cztery gole więcej. Rok wcześniej najlepszym strzelcem rozgrywek dość niespodziewanie został Artem Dowbyk, a napastnika reprezentacji Polski w tym strzeleckim wyścigu wyprzedził jeszcze Alexander Soerloth. Jak będzie w tym sezonie? Hiszpańskie media liczą na strzeleckie popisy Lewandowskiego, choć uzależniają je od zdrowia niespełna 37-letniego gracza. „Lewy” przyzwyczaił ostatnio swoich fanów do mocnego otwarcia rozgrywek, początki sezonu w jego wykonaniu były w Hiszpanii imponujące. W poprzednich rozgrywkach trzy gole zaaplikował Deportivo Alaves, a po dwa trafienia zaliczył w meczach z Sevillą i Realem Madryt. Bramkowy licznik Polaka w barwach „Dumy Katalonii” na koniec sezonu sięgnął setki i przed rozpoczynającą się kolejną ligową batalią fani oczekują od Polaka, że znów powalczy o tytuł najlepszego strzelca ligi. Na dzień dzisiejszy będzie to ostatnia okazja Lewandowskiego na to osiągnięcie, bo jego kontrakt w Barcelonie obowiązuje tylko do końca sezonu i wygaśnie 30 czerwca 2026 roku. W to, że „Lewy” potrafi seryjnie zdobywać bramki, nikt w Hiszpanii nie wątpi, jednak na początek spodziewanej strzeleckiej serii polskiego napastnika trzeba będzie poczekać przynajmniej do spotkania z Levante (23 sierpnia) lub starcia z Rayo Vallecano (31 sierpnia). W pierwszej kolejce La Liga kibice nie zobaczą zatem na boiskach żadnego Polaka i Barcelona w zaplanowanym na godz. 19:30 sobotnim meczu na największej wyspie Balearów będzie musiała radzić sobie bez wsparcia znad Wisły.