Reklama

Ludzie

Niech żyje bal! Jak bawili się Potoccy w karnawale?!

Dominika Wiewiórska
Dodano: 07.02.2024
  • Elżbieta z Radziwiłłów Romanowa Potocka. Fot. Archiwum Główne Akt Dawnych
Elżbieta z Radziwiłłów Romanowa Potocka. Fot. Archiwum Główne Akt Dawnych
Share
Udostępnij

Z dr Aldoną Cholewianką-Kruszyńska, kuratorem Zbiorów i Ekspozycji Historycznych w Muzeum-Zamku w Łańcucie, rozmawia Dominika Wiewiórska

Najbardziej zabawowy okres w roku w pełni! Karnawał to nie tylko samba w Rio de Janeiro i bal maskowy w Wenecji, ale również karnawał biały w polskim wydaniu. Niespełna 200 lat temu Artur Potocki zorganizował bal, na którym podczas jednego wieczoru parokrotnie tańczono kadryla za każdym razem w strojach w innym stylu.

Dominika Wiewiórska: Spotykamy się w wyjątkowym momencie w roku. W Polsce karnawał jest okazją do radosnego świętowania, czy tak było zawsze?

Dr Aldona Cholewianka-Kruszyńska: Tak i nieporównanie intensywniej oraz barwniej. Nawet sama nazwa uległa redukcji. Używając obecnie określenia karnawał mamy na myśli okres pomiędzy Nowym Rokiem a Środą Popielcową. Dawniej nazywano go jednak „karnawałem białym” –  odbywany zimą brał swą nazwę od bieli śniegu.

Karnawał w Polsce ma długą i bogatą tradycję, która sięga czasów słowiańskich. Obchody karnawału są popularne w całym kraju i przyciągają zarówno mieszkańców, jak i turystów z różnych zakątków świata. Dziś prawdopodobnie nie obchodzi się go nawet w części tak hucznie?

Tak, bowiem zmienił się kontekst historyczny, uwarunkowania społeczne a i obyczaje balowe poza wyjątkami przeszły do historii. Te najhuczniejsze i najliczniejsze bale urządzano w białym karnawale w XIX i na początku XX wieku. Bezpośrednio po Bożym Narodzeniu, bawiono się na balach prywatnych i publicznych w Warszawie, Lwowie, Krakowie i Wilnie i na wsiach we dworach a polska arystokracja także w Wiedniu, Petersburgu i Berlinie. Potoccy z Łańcuta podczas „białego karnawału” bawili się przede wszystkim w Krakowie, we Lwowie i w Wiedniu.

Podczas karnawałowych balów zacne rodziny wprowadzały dziewczęta do towarzystwa?

Oczywiście, było powszechne, że szczególnie te domy, w których były niezamężne córki i synowie-kawalerowie zjeżdżały na karnawał do któregoś z większych ośrodków, gdzie posiadano swoje domy lub też gdy nie mając własnej siedziby na kilka karnawałowych tygodni zamieszkując w hotelach, by wydawać własne bale, które stanowiły przyjętą formę poznawania się młodych ludzi.

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal?

Ależ żal, mamy bowiem liczne przekazy, relacje i szczegółowe opisy dawnego białego karnawału, w porównaniu z którym ten dzisiejszy karnawał jest dużo, dużo skromniejszy. Bawiono się wówczas bowiem poza dużymi miastami, gdzie tańczono w salach redutowych w teatrach, w salach balowych w hotelach i w pałacach arystokracji także w rodzinnym gronie i z najbliższymi sąsiadami w starych wiejskich siedzibach i w nich także bardzo wymyślnie. Podczas karnawału 1819 roku u Czartoryskich w Sieniawie urządzano „bale migdałowe”. Bale takie wydawał ktoś, komu trafił się podczas kolacji w potrawie migdał – i kto stawał się „migdałowym królem”. Kiedy „migdałową królową” była  księżna Anna z Sapiehów Czartoryska, urządziła barwne przedstawienie z udziałem sieniawskich domowników przebranych za dwór królewski. Kiedy zaś „migdałową królową” była Maria Morska z Zarzecza wydała w kilka dni później również w Sieniawie bal urządzając kilka żywych obrazów według arcydzieł barokowego malarstwa. Pani Morska już w swoim Zarzeczu wydała bal z regimentową muzyką, z obiadem i kolacją, gdzie potrawy podano na stołach okrytych cienkim papierem tak zgufrowanym, że przypominał biały marmur. Księżna Maria Wirtemberska urządzając w Sieniawie bal – kazała całą salę udrapować białym perkalem w festony z przypiętymi tarczami, z włóczniami i wieńcami. Bale sieniawskie, zawsze charakteryzujące się artystyczną oprawą nie były także pozbawione humoru i swawoli. „Podczas balu Sieniawie, 18 lutego 1819 roku, książę Henryk Lubomirski, książę Adam Jerzy Czartoryski  i Jan Stadnicki tak się rozhulali, że jak podaje Prek „jeden nad drugim tańcowali i wymyślali różne figury w polonezie, co wszystkim dodało wesołości i przedłużyło bal do białego rana.”

Splendor, blichtr i suto zastawione stoły, ale przede wszystkim kreatywność?

Istotnie. Warto przypomnieć te najsłynniejsze pośród wydawanych w Krakowie przez arystokrację bale u Potockich „Pod Baranami”. Ich tradycję rozpoczął w 2. ćw. XIX wieku Artur Potocki, pierwszy właściciel Baranów, brat Alfreda Potockiego z Łańcuta. Wydawane przez niego bale karnawałowe nie tylko we własnym pałacu ale i w hotelu „Pod Węgierskim Królem” u wspomnianego Knotza, przeszły do historii nie tylko z powodu ich wystawności, ale także dlatego, że były wydawane dla całego miasta: arystokracji, mieszczan, kupców i sfer urzędniczych. I działo się to dwieście lat temu!

Te najbardziej spektakularne bale karnawału to…

Zapewne bal, który wydał Artur Potocki w 1829 rokubył to wielki bal kostiumowy, na którym bawiło się aż 550 osób. Precyzyjnie zaplanowano wcześniej rozmieszczenie stołów, garderób, toalet, miejsc do mycia rąk i do mycia naczyń oraz dekoracje sali balowej. Na wysokości I p. znajdowała się w niej galeria, ubrana barwnymi draperiami. Zadziwiały wszystkich wielopoziomowe okrągłe stoły, z zimnym bufetem – pasztetami i barwioną galaretą w formie kaplic, drzew czy figur, i pieczoną dziczyzną – pośród niej podany w całości młody dzik. Ciasta i cukry rozłożono w srebrnych koszach.

Domyślam się, że na balu „Pod Baranami” nie tylko suto jedzono, ale i tańczono w równie zaskakujący sposób?

Parokrotnie tańczono na wspomnianym balu „Pod Barnami” kadryla, za każdym razem w innych strojach: w polskich z XVI wieku – panowie mieli białe atłasowe żupany i karmazynowe aksamitne ferezje przybrane sobolami. Był także kadryl w strojach szkockich, francuskich, „kadryl dalmacki” oraz mieszczan niemieckich. Gospodarz, doskonały tancerz ubrany w czarne domino, poprowadził poloneza. Jego żona Zofia z Branickich miała na sobie strój Estery, bohaterki Racine`a – czarną aksamitną suknię naszytą bogato brylantami. Najwięcej tańczono jednak – nowego wówczas jeszcze – walca. Ostatnim, już nad ranem tańcem był kotylion. Poprowadził go znany tancerz i bon vivant Jan Stadnicki z Boratyna bardzo blisko związany z Łańcutem (był jednym z trzech świadków, który podpisał statut ordynacji łańcuckiej), który poprosił do niego piękną żonę krakowskiego drukarza panią Gieszkowską!

Elżbieta z Radziwiłłów Romanowa Potocka. Fot. Archiwum Główne Akt Dawnych

Tańce, hulanki, swawole… wyobraźnia Potockich nie znała granic…

Myślę, że w pomysłach prześcigano się powszechnie. Potoccy z Łańcuta w następnym pokoleniu, które przypadało na 2.poł wieku XIX bywali się w Wiedniu a sami wydawali bale we Lwowie. Wiązało się to z polityczną karierą drugiego ordynata łańcuckiego Alfreda Józefa, który był premierem wiedeńskiego rządu, ministrem rolnictwa, marszałkiem krajowym Galicji a na koniec namiestnikiem Galicji.  We własnym domu na Kopernika w którym sali balowej nie posiadano, hrabina Alfredowa Potocka słynna z urodzenia, urody i stanowczego charakteru wprowadziła jako pierwsza we Lwowie zwyczaj sylwestrów. Wcześniej nie znano tam, wspólnego witania Nowego Roku. Sylwestry w salonie u pani Alfredowej stały się bardzo znane i tłumnie uczęszczane przez najwyższą arystokrację. O północy przywieziony przez jej młodszego syna Józefa z polowań afrykańskich, Senegalczyk, uderzał w gong i zwiastował Nowy Rok. Te sylwestry hrabiny Potockiej formalnie rozpoczynały lwowski karnawał.

Pani Alfredowa zapewne chętnie brała udział w niezliczonej ilości wydarzeń, podkreślając tym samy swoją rangę i pozycję w rodzinie?

Tak, było to z urodzenia i pozycji społecznej, tej podziwianej  i szanowanej powszechnie córce ks. Romana Sanguszki, Sybiraka przynależne, i nie tylko w rodzinie. Zresztą temu wysokiemu uplasowaniu w Galicji a przede wszystkim we Lwowie (w Krakowie ogólnie szanowaną matroną była Katarzyna Adamowa Potocka), towarzyszył respekt jaki wzbudzała swoimi niepodważanymi opiniami oraz powtarzanymi z ust do ust ciętymi, błyskotliwymi ripostami. Z tytułu swojej pozycji, hrabina Alfredowa oprócz wydawania wielkich oficjalnych balów w Namiestnictwie prezydowała podczas balów publicznych, które były specjalnością Lwowa – jak bal Towarzystwa Muzycznego, medyków, prawników, techników, a które odbywały się w pięknych salach Kasyna Miejskiego. Brały w nich udział sfery oficjalne, zamożne mieszczaństwo lwowskie oraz sfery wojskowe, adwokackie i urzędnicze. Najdostojniejsze damy z arystokracji w roli patronek zasiadały na estradzie. Uroczystym momentem było przybycie protektorki, właśnie pani Alfredowej Potockiej, która wchodziła na salę pośród szpaleru, zajmowała fotel na przodzie estrady i dawała znak do rozpoczęcia tańców.

Umiejętność tańca była symbolem klasy i elegancji oraz dowodem nienagannych manier?

Nauka tańca, tak jak jazdy konnej, gry na fortepianie czy malowania akwarelami należała do kanonów ówczesnego wychowania panien. Były jednak pośród arystokratek panie, które miały szczególna predylekcje do tańca. Doskonałą tancerką (i amazonką) słynąca przy tym z elegancji była synowa hrabiny i kolejna pani na Łańcucie Elżbieta z Radziwiłłów Romanowa Potocka. W 1912 roku urządziła ona we Lwowie kostiumowy bal na rzecz szpitala Czerwonego Krzyża, którego była współzałożycielką. Podczas balu w specjalnym namiocie sprzedawała, w ramach kwesty, szampana i kwiaty. Legendy opowiadano o jej toaletach zawsze wytwornych i modnych ale nigdy nie epatujących nadmiernie nowinkami.

W karnawałowej opowieści dotarłyśmy do początków XX w., kiedy to balami karnawałowymi zasłynął inny jeszcze dom Potockich w Krakowie.

Był to pałac na rogu Rynku i Brackiej należący do Marii Małgorzaty z Radziwiłłów i Franciszka Potockich z Peczary. Chyba najsłynniejszy bal wydali Franciszkostwo Potoccy w karnawale 1913 roku. Był to bal kostiumowy – obowiązywały stroje z czasów  Marii Antoniny, Dyrektoriatu i Cesarstwa. To pozwoliło skorzystać wielu panom z bogatych zbiorów napoleońskich mundurów Wojciecha Kossaka. On sam wystąpił w mundurze kirasjera – w pancerzu i kasku ozdobionym czarnym, końskim ogonem. Wielu panów przyszło w białych perukach i różnobarwnych fraczkach, wielu również w ponadczasowych polskich kontuszach. Pan domu, Franciszek Potocki wystąpił we fraku beżowym „Directoire” z cieniutkiego sukna, w białych jedwabnych pończochach i trzewikach z ogromnymi klamrami, do tego miał żabot i małą biała peruczkę związana z tyłu czarną taftową kokardą. Podparty wysoką, hebanową laską, ze staroświeckim face à main, wyglądał jak z portretu. Jego żona, hrabina Potocka wystąpiła zaś w stroju swojej babki ks. Ludwiki Pruskiej z portretu namalowanym przez Elizabeth Vigée-Lebrun – w sukni „Directoire” ze złocistego atłasu, z koronkowym stojącym kołnierzem i szarfą koloru wiśniowego. Strój Marii Antoniny miała piękna Etusia z Tarnowskich Esterchazy i jej matka, zwana Imcią, Róża Maria z Branickich żona profesora Stanisława Tarnowskiego.  Służba także miała stylowe liberie – spodnie za kolana, białe pończochy, trzewiki z klamrami i żaboty zamiast krawatów. Kiedy Zofia z Potockich Zamoyska z Wysocka do jednego ze służących zwróciła się „A to dziś z nas małpy zrobili, prawda Wojciechu?  ten odpowiedział z powagą Ze mnie nie, proszę pani hrabiny.”

Dr Aldona Cholewianka-Kruszyńska. Fot. Archiwum prywatne

Jakie trendy w modzie obowiązywały u Potockich. Panowie najczęściej byli ubrani w eleganckie fraki, a Panie?

Panowie we fraki, z obowiązkowymi białymi rękawiczkami. Panie zaś nosiły do czasów I wojny wydekoltowane, wygorsowane suknie z trenem i białe długie, za łokieć rękawiczki. Niezbędnymi akcesoriami tamtej karnawałowej mody damskiej były, wpinane we włosy egrety i biżuteria, karneciki do zapisywania tancerzy oraz wachlarze – nierzadko działa sztuki dekorowane przez znanych malarzy. Na jednym z nich, ze zbiorów Sanguszków z Gumnisk Stanisław Rajchan przedstawił lwowski bal z portretami jego uczestników. Pośrodku na pierwszym planie tańczy piękny Roman Potocki z Łańcuta, jego żona Elżbieta ukazana jest po prawej stronie wraz z Konstancją z Zamoyskich i Eustachym Sanguszkami.

Fotografie: Muzeum-Zamek w Łańcucie, Archiwum Główne Akt Dawnych, Tadeusz Poźniak

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy