Dziewczyna z okolic Dubiecka, 1920 r. Rep. BIZNESiSTYL
Udostępnij
Należy dziś do legendy. Wybitny malarz związał się na całe życie z Przemyślem, lecz nigdy nie traktował tego miasta jako prowincjonalnych opłotków. Był artystą europejskim: wystawiał w Paryżu, gdzie odwiedzał pracownię Olgi Boznańskiej, przyjaźnił się z Mojżeszem Kislingiem, przez którego poznał Henri Matisse’a. Dzięki Leopoldowi Zborowskiemu zawarł znajomość z Amadeo Modiglianim. Jego droga wiodąca przez różne kierunki artystyczne doprowadziła go do abstrakcji.
Rozpoczął ją w Przemyślu, gdzie w 1901 jego rodzice przenieśli się z Tarnopola (urodził się w Łozowej k. Tarnopola w roku 1892). Ukończył c.k. gimnazjum w Przemyślu. W roku 1908 jako szesnastolatek zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jego profesorami byli: Teodor Axentowicz, a później Józef Pankiewicz – którego osobowość w szczególny sposób zaważyła na pierwszych pracach Strońskiego.Po pięcioletnim pobycie w Krakowie odbył studia w wiedeńskiej Meisterschule, gdzie przez rok (1913) poznawał tajniki technik malarskich, będąc uczniem Kazimierza Pochwalskiego.
Dalszą naukę przerwał wybuch I wojny światowej, która zastała go w Przemyślu. Przebywał tu w czasie oblężenia miasta – twierdzy. Później wcielony do armii austriackiej skierowany został na Węgry. W latach 1919 – 1920 służył w wojsku polskim w sztabie armii gen. Antoniego Listowskiego. W kwietniu 1920 zorganizował w Przemyślu pierwszą wystawę indywidualną. Pokazał na niej ok. 170 prac: portretów, pejzaży i studiów akwarelowych. „Stroński daje żywiołową siłę: wszystko, co w naturze jest życiem i grą barw, światła i cieni ze ścisłą obserwacją i sumiennością wystudiowania ujawnia się w jego obrazach czy portrecie, czy to w pejzażu” – pisał recenzent „Nowego Głosu Przemyskiego” w 1921 r.
W latach 20-tych XX wieku dużo podróżował. Jesienią lubił odwiedzać majątek księżnej Marii Lubomirskiej w Czerwonogrodzie k. Zaleszczyk na Podolu. Przebywał również nad Bałtykiem. Dwukrotnie jeździł do Włoch (w 1924 i 1927), malując pejzaże Wenecji, Florencji, Rzymu, Neapolu i Palermo. Dłuższy pobyt w Paryżu rozpoczął w 1928 r., gdzie nawiązał kontakty z pracującymi tam polskimi malarzami: Olgą Boznańską i Mojżeszem Kislingiem, którego poznał w czasie studiów w Krakowie. Oglądał prace kubistów, spotykał się z największymi sławami Ecole de Paris: Amadeo Modiglianim, Chaimem Soutine’m i Maurice Utrillem. Bywał w pracowni Henri Matisse’a. Kontynuował studia w malarstwa monumentalnego u prof. Parraine’a. Duży wpływ wywarł na artystę postimpresjonizm.W lipcu 1928 polska prasa donosiła: „W salonach znanej paryskiej firmy Henri Manuel… zwraca uwagę zbiorowa wystawa Mariana Strońskiego, jeżeli się nie mylę dotychczas nie znanego nad Sekwaną. Wystawa ta jest bezsprzecznie rewelacją talentu niezwykle silnego, a zarazem subtelnego…”
Wielką wrażliwość i kulturę artystyczną podkreślali także recenzenci jego ekspozycji zorganizowanych w latach 30-tych w Warszawie, Katowicach, Łodzi i we Lwowie. W roku 1936 Stroński przeniósł się do Warszawy. Otworzył pracownię przy Nowym Świecie; szybko zdobył uznanie jako ceniony portrecista. Sława ta była ugruntowana, skoro Ministerstwo Spraw Wojskowych zamówiło u artysty portret Józefa Piłsudskiego. We wrześniu 1939 pracownia wraz z setką obrazów i zbiorem antyków (pośród których było (malarstwo dawne, broń, srebra, zbiory numizmatyczne, kobierce) została zniszczona w czasie bombardowania.
Po zrujnowaniu pracowni, jeszcze w 1939 wrócił do Przemyśla, gdzie pozostał aż do śmierci. Uprawiał grafikę i malarstwo, w tym także monumentalne. Wykonywał i konserwował polichromie ścienne w kościołach Przemyśla oraz innych świątyniach diecezji lwowskiej oraz tarnopolskiej. W latach powojennych został cenionym pedagogiem. Od 1947 prowadził zorganizowane przez siebie Wolne Studium Rysunku i Malarstwa przekształcone w Ognisko Kultury Plastycznej, które władze zlikwidowały w 1953 r. (Była to kontynuacja prywatnej szkoły rysunku i malarstwa, którą Stroński prowadził w tym mieście w 1926 r.)
Artysta uczestniczył w licznych wystawach krajowych i regionalnych. W kwietniu 1968 r. zaprezentował 50 prac w rzeszowskim Domu Sztuki. W kolejnych latach pokazywał swe obrazy w Lublinie, Krakowie i w stolicy. Ekspozycja indywidualna w warszawskiej „Zachęcie” w czerwcu 1968 spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Recenzje zamieściły najważniejsze pisma kulturalne m.in. „Przegląd Artystyczny”. Ostatnia indywidualna prezentacja jego twórczości miała miejsce w 1972 r. (cykl monotypii w BWA w Rzeszowie). Marian Stroński zmarł w Przemyślu w 1977 r. Największą liczbę jego prac zgromadziło Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej. Jego obrazy znajdują się także w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie, Muzeach Narodowych w Warszawie i Krakowie oraz w Muzeum Sztuki w Łodzi.
Droga do abstrakcji
Prace Mariana Strońskiego z lat dwudziestych XX wieku pokazują wpływ malarstwa Młodej Polski: Jana Stanisławskiego, Stanisława Kamockiego, Kazimierza Sichulskiego. Przykładem nurtu ludowości są studia portretowe wieśniaków z okolic Lwowa i Przemyśla. Urzekają one gamą jaskrawych, wspaniale zestrojonych ze sobą kolorów („Dziewczyna z okolic Dubiecka”, „Włościanin z okolic Krzywczy”). Kontrastują z nimi utrzymane w ciemnej gamie barwnej wizerunki osób z otoczenia malarza. Widać w nich tradycje XIX-wiecznego portretowego malarstwa nabyte w czasie studiów u Teodora Axentowicza i Kazimierza Pochwalskiego.
Z czasem w płótnach artysty (np. w pejzażach nadbałtyckich czy w krajobrazach z okolic Przemyśla ) coraz większą rolę zaczyna odgrywać czysty, intensywny kolor. Wszystkimi barwami tęczy mienią się rozłożone na plaży rybackie sieci i kadłub barki (1923). Podobną gamą kolorystyczną odznaczają się w pejzaże z Wenecji i Palermo (1924 i 1927) – ten drugi zakupiony ostatnio do muzealnych zbiorów. Innym nowym nabytkiem jest „Raguza. Widok z Dubrownika”(1924?) z bladoniebieskim niebem i rozbielonym promieniami słońca oceanem na którego tle rysują się ciemne sylwety palm.
To wpływ postimpresjonizmu, z którym zapoznał się w pracowni Józefa Pankiewicza. Po to, by z biegiem lat zakwestionować wartości malarstwa kolorystów, które oglądał w Paryżu w polskim i francuskim wydaniu. Widział tam zbyt wiele, by zasklepiać się w jednej estetyce. Liczne podróże, obcowanie z odmiennymi kulturami kazały mu spojrzeć z dystansem na nauki krakowskich profesorów a także na doświadczenia znad Sekwany. Późniejsze, powojenne krajobrazy Przemyśla cechuje realizm, polegający na pokazaniu niezwykłej urody i miasta, oddawaniu jego zabytków z dbałością o światło, kolor i detal.
Artysta interesował się fotografią; utrwalał na zdjęciach głównie widoki Przemyśla i zamku w Krasiczynie. W okresie powojennym zdjęcia te posłużyły mu jako tworzywo dla grafik wykonanych w technikach miękkiego werniksu oraz suchej igły. Te grafiki składają się na cykl nastrojowych, bezludnych krajobrazów miejskich, w których najważniejszą rolę odgrywa zanurzona w półmroku architektura. Jej kształt rysują promienie słoneczne. Niektóre z tych kompozycji – jak miniaturowe miejskie panoramy widziane zza attyki wieży zamkowej – znajdują odpowiednik w jego pracach malarskich.
Po wojnie z biegiem lat Stroński przestał zadowalać się obserwacją natury. Natura stała się dla niego drogą do abstrakcji – kolejnego doświadczenia twórczego. „Krajobraz zimowy” z lat 60-tych to kompozycja w której kontur zastępują plamy barwne, będące aluzją do realnie istniejących w przyrodzie kształtów. W „Tryptyku”, „Kobiecie”(1969) oraz „Na plaży” stale wyczuwalna jest postać ludzka, przedstawiona w sposób mniej lub bardziej realistyczny. Jest ona punktem odniesienia dla konstrukcji formalnej. „Mur” oraz „Patyna ziemi” z tego samego okresu (lata 60-te) to kolejne kroki wiodące w stronę malarstwa nieprzedstawiającego.
Artysta tworzy abstrakcje o subtelnej kolorystyce, w nastroju przypominające płótna starych mistrzów, gdzie w półmroku, z ciemnego wnętrza wyłaniają się kontury przedmiotów, zlewając się ze sobą, łącząc w nierzeczywisty, choć w pełni realny obraz świata. Kompozycje są statyczne, wyrafinowane w swej kolorystycznej harmonii. Złożone z wielu kontrastujących ze sobą barw tworzą zespoły o zdecydowanej przewadze tonów zimnych lub ciepłych. Artysta wprowadzając żywy (często niemal niedostrzegalny) akcent kolorystyczny zachowuje symetrię w układzie barw, równoważąc każdą jaskrawą plamę odbiegającą od ogólne ton obrazu.
Jak doszło do tej zmiany spojrzenia na świat? Wspomnę o drobnym wydarzeniu, o którym opowiadał Stroński. Pewnego dnia, gdy spojrzał na paletę z rozrobionymi farbami, zdziwił go niepowtarzalny układ kolorów, niezwykle logiczny, choć przypadkowy. Paleta malarska – zwyczajne narzędzie pracy – przekształciła się w wyobraźni twórcy w gotowy obraz o niespotykanym układzie barw i kształtów. Może artysta pomyślał wtedy o słynnym powiedzeniu Leonarda da Vinci, który polecał malarzowi obserwować formy, jakie tworzy nasączona farbą gąbka rzucona na pustą płaszczyznę muru?
Marian Stroński nie uprawiał nigdy abstrakcji „czystej”. Każda z form nanoszonych na płótno ma swój pierwowzór w realnym świecie. W uważnie obserwowanym pejzażu, z którego przenosi na płótno niezwykły kształt konarów drzewa. Kompozycja abstrakcyjna bierze też swój początek z banalnego układu przedmiotów na stole lub owoców rozłożonych na straganie. Sztuka Strońskiego przywodzi na myśl poezję, kiedy to z przypadkowych słów i zwrotów artysta tworzy nową jakość. Bo artystyczny wizerunek rzeczywistości to sprawa wrażliwości i wyobraźni. Słowa wydają się niezwykle ubogie wobec nastroju tych płócien oświetlonych jakimś nierealnym, jak gdyby pochodzącym z innej rzeczywistości blaskiem.
W liście do swej przyszłej żony Zofii Bereźnieckiej napisał: „malarz to takie inne stworzenie z rodziny poszukiwaczy gwiazd i nieskończoności”.
Marian Stroński jest od dziesięcioleci legendą Przemyśla. Mnożą się dowody pamięci o nim. To nie tylko tablica pamiątkowa przed domem artysty. Jego nazwisko nosi od kilku lat wiekowy park rozpościerający się na wzgórzach za Zamkiem Kazimierzowskim. W Muzeum Historii Miasta – Oddziale Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej otwarto stałą ekspozycję poświęconą jego życiu i twórczości (autorstwa Katarzyny Winiarskiej). Wydano reprinty dwóch tek grafik artysty. W roku 2004 instytucje kulturalne miasta ufundowały doroczną Nagrodę im. M. Strońskiego pod patronatem Prezydenta Miasta. Niestety, nagrodę otrzymać mogą tylko artyści-plastycy mieszkający w Przemyślu i w powiecie przemyskim. Zamiast zorganizować ogólnopolski konkurs nagrodę imienia prawdziwego Europejczyka (nie po raz pierwszy w podkarpackiej kulturze) przykrawa się do ciasnych lokalnych opłotków.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.