Reklama

Kultura

Czarodziejski ogród Józefa Mehoffera

Antoni Adamski
Dodano: 02.07.2024
Fot. Tadeusz Poźniak
Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Jak pisał prof. Stanisław S. Nicieja, zaborcy wysyłali do Galicji austriackich urzędników po to, by germanizowali zagrabione tereny. Tymczasem rodowici Austriacy nie wypełniali swojej misji: polonizowali się i nierzadko odgrywali ważną rolę w naszej kulturze. Nie można jej sobie wyobrazić bez wszechstronnego, wręcz genialnego  artysty przełomu XIX/XX wieku, urodzonego w Ropczycach Józefa Mehoffera (1869-1946).

 Rodzina Mehofferów, pochodząca z Tyrolu, pod koniec siedemnastego stulecia osiadła na Morawach. W II połowie XVIII w. pradziadek artysty – Franz Johann Ignaz Mehoffer (1747-1807) – piastował funkcję generalnego inspektora szkolnictwa Moraw i Śląska. Za swe zasługi otrzymał od cesarzowej Marii Teresy tytuł szlachecki i miano: Edler von Mehoffer. Jeden z jego synów – Joseph (1786-1844) – odbył w Wiedniu studia prawnicze i skierowany został do Galicji. W latach 1808-15 pełnił funkcję naczelnika powiatu nowosądeckiego i lwowskiego. Osiadł we Lwowie, gdzie znany był jako galicyjski regionalista, pasjonat historii i geografii tej prowincji, wydawca opracowań i czasopism krajoznawczych. Był również pejzażystą – amatorem. Mehofferowie uważali się za ród austriacki. Dopiero kilkoro z jego ośmiorga dzieci spolonizowało się i zrezygnowało z dodatku „von” przed nazwiskiem.

Fot. Tadeusz Poźniak

Jednym z nich był ojciec artysty – Wilhelm Mehoffer (1825-1873). Absolwent studiów prawniczych we Lwowie został urzędnikiem tamtejszego Sądu Krajowego. W 1855 r. skierowano go do Ropczyc na Podkarpaciu, gdzie sprawował kolejno urząd starosty powiatu i prezesa Sądu Powiatowego. W ludzkiej pamięci zapisał się jako lokalny patriota, inicjator budowy nowego gmachu sądu. W czasie powstania styczniowego zachowywał się jak Polak, łagodząc represje i uprzedzając współmieszkańców o mających nastąpić denuncjacjach i rewizjach. Wilhelm ożenił się z Polką, szlachcianką – Aldoną Polikowską herbu Junosza. Miał z nią czterech synów. Józef – późniejszy artysta, urodził się 19 marca 1869 roku. Rodzina mieszkała w pobliżu kościoła parafialnego w drewnianym miejskim dworku z ogrodem. Stąd w roku 1870 Mehofferowie wyjechali do Krakowa, bowiem Wilhelm awansował na radcę sądowego. 

Dworek w Ropczycach przy ul. Najświętszej Marii Panny nr 8 lekkomyślnie zburzony

Dworek w Ropczycach przy ul. Najświętszej Marii Panny nr 8 został lekkomyślnie zburzony stosunkowo niedawno, bo około połowy lat 90. Patrząc na niedatowane zdjęcie (z lat 80-90?), oglądamy skromny domek, pasujący do pejzażu niewielkiego, sennego miasteczka galicyjskiego, do którego w II połowie XIX w. nie dotarła nawet linia kolejowa. Dworek o konstrukcji przysłupowej, szalowany deskami, kryty był zapewne gontowym dachem. A ponieważ gontowe deszczułki zgniły, zastąpiła je blacha ocynkowana, która z czasem pokryła się rdzą. Wsparty na belkach ganek zastąpiono murowaną sionką, której dolna partia łuszczyła się od wilgoci. Nie była to jednak gnijąca ze starości rudera. Na fotografii widać ślady zadbania: obrośnięte winoroślą ściany, wokół krzewy, a nawet kwiaty w doniczkach ustawione w pobliżu wejścia. O Józefie Mehofferze w miejscu jego urodzenia przypomina obecnie niewielki posąg w jednym z centralnych punktów miasteczka, tablica ku czci artysty oraz Centrum Kultury noszące jego nazwisko. Podejmuje ono w ostatnich latach, wraz z Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Ropczyckiej, szereg działań edukacyjnych dla upamiętnienia wielkiego krajana. 

W Cergowej na przedmieściach Dukli popada w ruinę dworek, w którym urodził się i wychował Jan Zygmunt Skrzynecki, uczestnik wojen napoleońskich (m.in. kampanii 1812 r.), generał armii: polskiej i belgijskiej, wódz naczelny Powstania Listopadowego. Dwór jeszcze kilkanaście lat temu był użytkowany. Teraz zawalił się dach budynku, którego historia sięga XVI stulecia. Za kilka lat pozostanie z niego stos kamieni. Przykład ten obrazuje, jak kolejna gmina pozostaje bezradna wobec pomników własnej historii. 

W styczniu 1996 r. w Krakowie przy ul. Krupniczej 26 otwarto dla zwiedzających dom, w którym tworzył i zmarł artysta. Ta niewielka, piętrowa kamieniczka jest pomnikiem polskiej historii, nauki i kultury. W wielkim pożarze Krakowa w 1850 roku spłonął stojący na tej parceli drewniany dworek zamożnego kupca Mateusza Rogowskiego (1801–1868).  Między 1852 i 1854 rokiem, z inicjatywy właściciela posesji, dom został odbudowany jako skromna kamienica mieszczańska. Rogowski jako gorący patriota wspierał Powstanie Styczniowe 1863 r. w Królestwie Polskim. Udostępniał konspiratorom swoje lokum na tajne spotkania, magazyny broni, a w przyległym do domostwa ogrodzie ćwiczyli musztrę przyszli żołnierze 1863 roku. Do powstania poszedł także jego syn, Adam Rogowski. Wzięty przez wojsko rosyjskie do niewoli, został zesłany na Syberię; do Krakowa wrócił schorowany po wielu latach. Jego ojcu za pomoc powstańcom zarekwirowano większą część majątku. Zostawiono mu tylko kamienicę przy ul. Krupniczej. 

W roku 1866 zubożały Mateusz Rogowski wynajął część pomieszczeń parteru cieszącemu się już w Krakowie dużym uznaniem rzeźbiarzowi Franciszkowi Wyspiańskiemu (1836-1901). Wyspiański poślubił córkę właściciela – Marię w kwietniu 1868 r. i zamieszkał z nią na piętrze kamienicy. 15 stycznia następnego roku przyszedł tu na świat Stanisław Wyspiański. Wyspiański i Mehoffer przyjaźnili się od wczesnego dzieciństwa, uczyli się w tych samych krakowskich szkołach, jednakże w okresie studiów łączące ich więzy znacząco się rozluźniły. 

 Kilka lat po śmierci Mateusza Rogowskiego, w roku 1872, wdowa po nim sprzedała kamienicę Joannie Szujskiej – żonie wielkiego historyka Józefa ( 1835-1883), profesora i rektora UJ, posła na Sejm Galicyjski, współautora Teki Stańczyka. Spędził on w tym miejscu, intensywnie twórczo pracując, ostatnie dziesięć lat życia. 

 Ulica Krupnicza stawała się z biegiem lat dzielnicą profesorską. Ziemiańskie dworki sąsiadowały tu z nowymi, eleganckimi kamienicami czynszowymi. Mieszkali tu inni znani artyści, jak Jan Matejko czy Henryk Rodakowski. W 1894 r. kamienica przeszła w ręce Róży z Branickich Tarnowskiej, żony Stanisława hr. Tarnowskiego (1837-1917), profesora UJ, historyka literatury i przyjaciela Józefa Szujskiego. A ponieważ Tarnowscy mieli swoją rezydencję przy ul. Szlak, kamienica – jakby na przekór eleganckiemu otoczeniu – stała się nastawioną wyłącznie na dochód czynszówką. Oprócz lokali mieszkalnych mieściły się tutaj sklepy, magazyny towarów, a nawet pijalnia piwa. 

W roku 1932 posiadłość zakupił Józef Mehoffer, który docenił wartość historyczną domu

Dopiero w roku 1932 posiadłość zakupił Józef Mehoffer, który docenił wartość historyczną domu. Wraz z architektem Stefanem Strojkiem i przy udziale Franciszka Mączyńskiego stworzył projekt jego przebudowy. W czasie robót budowlanych kamienica zyskała charakter miejskiej rezydencji z reprezentacyjną klatką schodową, zdobioną barokowymi rzeźbami, m. in. szyszkami pinii. Stąd późniejsza nazwa: „Dom pod szyszkami”. Kamienica była miejscem spotkań towarzyskich krakowskiej elity, które brutalnie przerwała wojna. Józef Mehoffer wraz z żoną Jadwigą z Janakowskich (1871-1956), wyjechał do Lwowa, by znaleźć się ostatecznie w obozie niemieckim w Asch w Sudetach.  

 Po ich powrocie w lecie 1940, splądrowany w trakcie ich nieobecności dom stał się azylem dla wielu osób. Zamieszkał tu m.in. Henryk Jasieński, lokując na parterze część wspaniałej kolekcji swego ojca – Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego. Po śmierci artysty jego rodzina zamieszkiwała nadal w domu przy ul. Krupniczej; budynek został objęty państwową gospodarką mieszkaniową.

 W połowie lat 60. syn artysty – Zbigniew Mehoffer, doktor prawa, wystąpił z inicjatywą utworzenia muzeum biograficznego ojca, jako oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie. Zgodnie z jego wolą, w latach osiemdziesiątych, rodzina zadeklarowała także wolę przekazania na własność muzeum wyposażenia wnętrz, obiektów rzemiosła, zaś w depozyt – obrazów, rysunków i projektów artysty. W roku 1986, po przeprowadzeniu generalnego remontu, kamienica przeszła na własność państwa. Dziewięć lat później Dom Józefa Mehoffera został udostępniony zwiedzającym. Jego pierwszym kierownikiem merytorycznym był kustosz MNK, Edward Waligóra. W 2004 roku, po wcześniejszej rekultywacji, udostępniony został także ogród. 

 W domu Mehoffera nie zobaczymy artystycznego bałaganu. Przeciwnie – to wytworne mieszczańskie wnętrze, umeblowane biedermeierami, dekorowane wschodnimi dywanami i kilimami. Na ścianach, które zdobią dzieła artysty, wiszą także różnorodne, zabytkowe tkaniny oraz świetne przykłady haftu: XVII -wieczne fragmenty kolumn ornatów. Każdy szczegół wnętrza został z pietyzmem odtworzony na podstawie archiwalnych fotografii.                   

W sieni oglądamy wczesny witraż Józefa Mehoffera, wykonany wspólnie ze Stanisławem Wyspiańskim, „Życie Marii”, planowany do okna fasady kościoła Mariackiego (powstał na zamówienie Tadeusza Stryjeńskiego z 1891 r., w muzeum umieszczono jego replikę wykonaną w latach 1902-1906). Obaj przyszli wielcy witrażyści pozostawali w tych latach pod wpływem odnawianych wówczas średniowiecznych okien prezbiterium tego kościoła.

W saloniku żony artysty – Jadwigi – na I piętrze, oglądamy repliki witraży „Wiara, Nadzieja i Miłość” oraz „Caritas” z kaplicy rodowej rodziny Grauerów w Opawie (1901), z symbolicznymi wyobrażeniami motywów śmierci, życia wiecznego i miłosierdzia. Rozbudowane sceny narracyjne połączone zostały z dekoracją roślinną, która w późniejszych dziełach będzie odgrywała w jego witrażach coraz większą rolę.

 W odmienny świat wprowadza nas witraż pt. „Vita Somnium Breve – Życie krótkim snem” (1904). Trwającą wiecznie sztukę symbolizują tu trzy postacie kobiece. To alegorie: rzeźby, architektury i malarstwa, nad którymi unosi się geniusz natchnienia. Marność ziemskiego losu – vanitas, uosabia postać zmarłej kobiety, nad którą pochyla się kościotrup. Kompozycja sięgająca do motywów sztuki renesansu i baroku mieści się w nurcie symbolizmu oraz secesji. Nagrodzona została srebrnym medalem na wystawie w Saint Louis (USA). 

Wśród zachowanych w Krakowie projektów znajdują się te przeznaczone do katedry św. Mikołaja we Fryburgu szwajcarskim.  To dzieło życia Józefa Mehoffera, realizowane w latach 1895 -1936. W 1895 r. młody artysta wygrał konkurs, w którym brało udział 47 konkurentów, wśród nich europejskie znakomitości.  Cykl obejmuje łącznie 21 ogromnych witraży zamontowanych w kamiennych obramieniach gotyckich okien. Są to wyobrażenia postaci świętych, w tym apostołów i męczenników, a także Najświętszego Sakramentu oraz sceny takie jak Hołd Trzech Króli i Ukrzyżowanie. Przedstawiony w nich został alegorycznie Fryburg – świeckie oraz religijne oblicze miasta. Nad tymi kompozycjami dominuje umieszczony w prezbiterium monumentalny witrażowy wizerunek twarzy Boga Ojca. Króluje ono nieruchomo nad katedralnym wnętrzem prześwietlonym blaskiem kolorowych szkieł, nawiązujących do opisu murów Jerozolimy Niebieskiej z Apokalipsy św. Jana. ( Inaczej przedstawił postać Boga Ojca Stanisław Wyspiański w kościele oo. franciszkanów w Krakowie. Pełna dynamizmu postać gestem ręki powołuje do życia wszechświat wypowiadając słowa: „Stań się”.) Pozostałe witraże fryburskie to wspaniała galeria postaci świętych, oplecionych bogatą dekoracją symboliczną, kwiatową oraz architektoniczną.

Fot. Tadeusz Poźniak

Parter domu ma charakter reprezentacyjny. Z klatki schodowej wkraczamy do salonu. Usytuowany jest on od strony południowej i posiada tylne wejście na taras ogrodowy. Ozdobą tego pokoju jest gotycka Madonna z Dzieciątkiem (ok. 1380; wł. Muz. Nar. Wrocław), rzeźba o niezwykłej historii, która była własnością artysty, przedstawiona też na obrazie Mehoffera z roku 1941. Wokół kominka rozmieszczono również pamiątki rodzinne – portrety przodków. 

Na I piętrze odtworzono wystrój kameralnych pomieszczeń należących do artysty i jego żony: pokoju Józefa Mehoffera oraz sypialni Jadwigi Mehofferowej, wspomnianego już saloniku i buduaru.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Mehoffer poznał Jadwigę z Janakowskich w latach 90. XIX w.,  w czasie stypendialnego pobytu w Paryżu. Wtedy też zaprzyjaźnił się z jej uzdolnioną muzycznie siostrą, Wandą Janakowską.  To ją artysta przedstawił w słynnym portrecie „Śpiewaczka” (1896), pozostającym dziś w zbiorach lwowskich. Zastygła ona jako solistka jakby na chwilę w bezruchu. Ubrana jest w czarną spódnicę, z którą kontrastuje różowa bluzka ze zwiewnym szalem. Artystka stoi na tle wzorzystej kotary, zdobionej wzorem secesyjnych bukietów. W zestawieniu z tym portretem – zaskakuje jej wizerunek z Domu Mehoffera, z czasów, gdy przybrała ona habit zakonny oraz imię siostry Bogdany (1932). 

W muzeum oglądamy szereg portretów znanych osobistości krakowskich. Jednak żona była najważniejszą modelką artysty. Ona też jest bohaterką słynnej symbolicznej kompozycji „Dziwny ogród” (1902-3) z Muzeum Narodowego w Warszawie. W Domu Józefa Mehoffera oglądamy jej kolejne wizerunki: od sceny symbolicznej „Pożegnanie” z 1900 r. (będącej echem krótkotrwałych małżeńskich nieporozumień) po cykl portretów „Rewia mód” i wizerunek żony z 1904 r. – znany pod tytułem „Na letnim mieszkaniu”. Dumna, pełna dystynkcji kobieta pokazywana jest zawsze w modnych kreacjach, które zebrane razem mogłyby stanowić osobną ekspozycję – historię mody końca XIX i XX wieku. Mehoffera jako portrecistę interesowała też gra kolorów i świateł oddanych na barwnej materii ubioru. Modelka występuje na wspaniale oddanym wzorzystym tle zawieszonych na ścianach tkanin dekoracyjnych. Ich desenie zmieniały się wraz ze zmianami zachodzącymi w modzie. Niekiedy są to wyimaginowane kilimy z motywem Pegaza („Portret Żony na tle Pegaza” 1913, MNK, Dom J. Mehoffera) . Kiedy indziej – wzorzystej tapety, a czasem czystego koloru starego złota (Portret zony artysty, Jadwigi z Janakowskich Mehofferowej, 1907, MNW). Jej ukochaną postać artysta sportretował też na tle wiosennego, rozświetlonego blaskiem pejzażu („Słońce majowe”, 1911, MNW). Warsztat Józefa Mehoffera zmienia się w biegiem lat. W latach 20. artystę zaczyna fascynować styl art – deco, ujawniający się np. w portrecie „Mleczna droga” (1923), gdzie z deseniem srebrzystych róż na niebieskiej sukni harmonizuje motyw złotych gwiazd szafirowego tła. 

Ogród zaprojektowany przez artystę w latach 30. XX w

Wśród wnętrz pierwszego piętra odrębne miejsce zajmuje pokój japoński z kolekcją drzeworytów, które – Jadwiga -jeszcze jako panna, zbierała w Paryżu.  W przyległej jadalni (podobnie jak w buduarze) wiszą portrety pędzla samej pani domu, pobierającej lekcje malarstwa w czasie pobytu w Paryżu w latach dziewięćdziesiątych.  W pokoju syna Zbigniewa wyeksponowany został ciekawy projekt kurtyny dla Teatru Miejskiego w Krakowie. Przedstawia scenę, na której zasiadły znane postacie świata artystycznego. Za sceną rozpościera się perspektywa paryskiego bulwaru, gdzie na pierwszym planie przechadzają się Mehoffer z Wyspiańskim.

 Z tyłu posiadłości nieoczekiwanie wyłania się niewidoczny z ulicy ogród, zaprojektowany przez artystę w latach 30. XX w.  W roku 2001 rozpoczęła się rekonstrukcja ogrodu. Zachowano istniejące drzewa, jak stary wiąz i topole. Krzaki bzu, jaśminy, konwalie, fiołki i lilie cieszą oko zwiedzających. Klomb z różami nawiązuje do dawnego ogrodu w Jankówce, znanego z pejzaży Mehoffera, m. in. eksponowanej w Domu Józefa Mehoffera, „Czerwonej parasolki” , 1917. Ogród odkrywany w ściśle zabudowanym centrum, wśród murów starych kamienic, wydaje się równie niezwykły, zaskakujący, jak twórczość wywodzącego się z Ropczyc mistrza.

Bibliografia: Materiały ikonograficzne Domu Józefa Mehoffera, oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie. Pisząc tekst korzystałem z pracy L. Ristujcziny „Józef Mehoffer geniusz polskiej secesji”, Warszawa 2020.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy