Reklama

Kultura

Stwórz listę szczęśliwego życia z Michałem Chołką. Na deskach Siemaszkowej

Aneta Gieroń
Dodano: 14.03.2025
Michał Chołka. Fot. Wiktoria Cieśla/Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie
Michał Chołka. Fot. Wiktoria Cieśla/Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie
Share
Udostępnij

Czasem trzeba poczekać do magicznej „czterdziestki”, by zmierzyć się z repertuarem barda doskonałego, Jacquesa Brela i … monodramem. Michał Chołka, aktor Teatru im. Wandy Siemaszkowej, spektaklem „Wszystko, co najlepsze” świętuje swój jubileusz 15-lecia pracy artystycznej zapraszając widzów do tworzenia listy rzeczy, niekiedy banalnych, mało istotnych, zwyczajnych, a jednak mających smak szczęścia, wywołujących uśmiech, czy dających wytchnienie ciału i duszy. Przedstawienie, które można oglądać na Małej Scenie rzeszowskiego teatru powstało w ramach Sceny Propozycji, gdzie aktorzy sami proponują repertuar oraz formę.

Aneta Hickinbotham, znana polska producentka filmowa, w jednym z wywiadów wspominała kiedyś: „Po śmierci męża, sześć miesięcy siedziałam na sofie, wpieprzałam ser rycki z majonezem kieleckim i całe dnie oglądałam „Alternatywy 4″. Przeczytałam wtedy książkę Randy’ego Pauscha „Ostatni wykład”. Niezwykłą opowieść umierającego na raka profesora, który tłumaczył studentom, jak żyć. Randy Pausch mówił o marzeniach, o tym, że są one najlepszą motywacją. Wszystko to są proste sprawy i recepty, a tak często o nich zapominamy. Przypomniałam sobie wtedy o potędze dążenia do spełnienia dziecięcych marzeń”.

W monodramie widać absolutnie wszystko i Michał Chołka wychodzi z tego sprawdzianu zwycięsko

Taką listę na życie tworzy bohater grany przez Michała Chołkę we „Wszystko, co najlepsze”. Początkowo, jako mały chłopiec pisze ją dla chorującej na depresję matki. W kolejnych latach dla siebie, Narzeczonej, Żony, w końcu dla każdego z nas. Numer jeden na jego liście: „lody waniliowe”. Milionowa podpowiedź dobrego życia: „słuchanie płyty po raz pierwszy, obracanie jej w dłoniach, kładzenie jej na talerz i przykładanie do niej igły”. Pomiędzy jest wiele prostych smaków jak choćby „kawy o poranku”, zachowań: „czytanie na plaży”, czy miejsc: „łóżko”, które zdają się być bez znaczenia, a które w swej prostocie budują szczęśliwe chwile. Pozwalają nam cieszyć się smakiem pierwszego pocałunku, dotykiem kochanej osoby, wspólnie przeczytanej książki.

Jednocześnie monodram, to sprawdzian jakości aktorstwa, aktualności środków wyrazu, alfabetu, którym aktor porozumiewa się z publicznością. W monodramie widać absolutnie wszystko i Michał Chołka wychodzi z tego sprawdzianu zwycięsko. Na scenie są tylko jego słowa, gesty i emocje. Nie ma jak ukryć się za scenografią, kostiumami, albo energią innych aktorów. Przez ponad godzinę jest w centrum uwagi i tę uwagę nieustannie podsyca.

„Wszystko, co najlepsze” – nieoczywisty monodram autorstwa brytyjskich autorów: Dunckana Macmillana i Jonnego Donahoe, w treść ma też wpisane ważne, interaktywne współdziałanie głównego bohatera z publicznością. To od niej zależy, jak długo potrwa spektakl i jak potoczą się niektóre dialogi. To z widowni główny bohater wybiera sobie ojca, który musi wygłosić przemówienie na jego ślubie i to on wskazuje osobę, która pójdzie z nim na randkę, w końcu zostanie jego żoną. Jeśli „wskazani” bohaterowie okazują się odważni i z dużym poczuciem humoru, niektóre sceny mogą mieć absolutnie niekontrolowany przebieg i być dużym zaskoczeniem dla samego Michała. To wszystko wymaga od niego nieprawdopodobnego refleksu, dystansu i poczucia humoru, a jednocześnie jest ogromnym atutem przedstawienia. Nastaje niezwykle intymna atmosfera, a widzowie czują się uczestnikami spektaklu, co też jest prawdą – wiele osób otrzymuje karteczki z wypisanymi najfajniejszymi rzeczami w życiu i w trakcie przedstawienia je odczytuje.

Całość otula jazzująca muzyka, klimatyczne światło i tak spektakl „Wszystko, co najlepsze” staje się aktualnym, wręcz publicystycznym głosem w debacie o depresji dzieci i dorosłych, a jednocześnie daje nam wytchnienie na uśmiech, chwilę na refleksję oraz wiarę w drugiego człowieka.

Tworzenie własnej listy szczęśliwego życia!

Dla Michała Chołki, który 15 lat temu ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie, a od 14 lat związany jest z Teatrem im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, to kolejny, piękny artystycznie prezent z okazji 40. urodzin. Niedawno zrealizował poruszający recital “Tak jest…Brel” z piosenkami belgijskiego barda, którego w Polsce śpiewali: Wojciech Młynarski, Jacek Kaczmarski, Marian Opania, czy Michał Bajor. Teraz powraca ze świetną rolą w dramacie o depresji i trudnej miłości w najtrudniejszej z form teatralnych, w monodramie. Na ponad 70 minut znakomicie udaje mu się  skupić na sobie całą uwagę widzów. Co więcej, niektórych potrafi zainspirować do tworzenia własnej listy szczęśliwego życia!

Autor: Duncan Macmillan, Jonny Donahoe 

Tłumaczenie: Piotr Złotorowicz

Reżyseria: Adam Uryniak

Obsada: Michał Chołka

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy