Reklama

Poznaj region

W Nowej Dębie lasowiackie tańcowanie z przytupem

Aneta Gieroń
Dodano: 17.07.2023
  • Fot. Dominik Matuła
Fot. Dominik Matuła
Share
Udostępnij

Pierwsi do roboty, a i w tańcu i śpiewie rozmiłowani – tacy byli i są Lasowiacy, co potwierdzają na trwającym cały lipiec na Podkarpaciu III Festiwalu Kultury Lasowiackiej. W niedzielę w Nowej Dębie tańcowali z przytupem i nawet upał  nie przepędził ich ze sceny. Niewykluczone, że to zasługa lasowiackich przysmaków, smakowitych jabłek z laserowo wyciętym logo festiwalu i napitków z ziołami, których można było posmakować na straganach przed Samorządowym Ośrodkiem Kultury w Nowej Dębie. Po mazurce i polce galopce smakowały wybornie.

Charakter Lasowiaków od wieków kształtowała puszcza – trudny, niedostępny i w pewnym sensie odizolowany teren uczynił z nich lud dumny, hardy, z własną, barwną kulturą. W niedzielę w Nowej Dębie z tancerzami i kapelami „Na odwyrtkę – tańce lasowiackie z przytupem” można było tańcować „do upadu”. Na scenie rządziła Halina Ordon, kierowniczka Zespołu Ludowego „Cyganianki” oraz Centrum Kultury Lasowiackiej w Cyganach. Piękną, lasowiacką gwarą snuła opowieść o Lasowiakach i kolejnych zespołach ludowych występujących na nowodębskiej scenie.

Zachwyciły „Cyganianki” istniejące ponad 25 lat, które zgromadziły bogaty zbiór unikalnych utworów, często już zapomnianych, od dziesiątków lat niesłyszanych, a którym nadają drugie życie.

Wyróżnienia dla Lasowiaczek

– Zależało nam na ocaleniu dawnych lasowiackich tradycji naszej wioski, która leży w samym sercu Puszczy Sandomierskiej, ale równie ważne jest, by to kultywować i przekazać następnym pokoleniom,  by to, co stanowi o naszej tożsamości, przetrwało następne stulecia – mówi Halina Ordon, kierowniczka zespołu ludowego z Cygan.

Lasowiaczka za swoją działalność otrzymała honorowe wyróżnienie od marszałka województwa podkarpackiego, Władysława Ortyla, podobnie jak Zofia Wdowiak z Zespołu Ludowego „Bielowianki” w Rozalinie, które wręczyła im Ewa Draus, wicemarszałek województwa podkarpackiego.

– Wszystkie jesteśmy członkiniami Koła Gospodyń Wiejskich, a kilkanaście lat temu założyłyśmy jeszcze zespół – opowiada Zofia Wdowiak. – Gotujemy, haftujemy, śpiewamy, tańczymy, szyjemy, robotne jesteśmy bardzo.

Fot. Dominik Matuła

„Bielowianki” w niedzielę prowadziły naukę haftu lasowiackiego i były najbardziej roześmianym stoiskiem na całym pikniku.

– Każdego nauczymy haftować – żartowały. – To najprostszy haft na świecie – za igłą. Wszystkie stroje same szyjemy, haftujemy, tworzymy  zżytą lasowiacką rodzinę. Dzieci i mężowie już się przyzwyczaili, że przynajmniej raz w tygodniu pędzimy na spotkania w zespole, a co weekend mamy występy albo warsztaty. Od kilku lat dużo się dzieje wokół lasowiackiej kultury. Lud z Puszczy Sandomierskiej przestał być anonimowy, co więcej, staje się inspiracją w poszukiwaniach kulinarnych, czy obrzędowych.

Coraz chętniej sięgamy po lasowiackie rękodzieło. Haftowane gobeliny, sznurkowe zabawki i bibeloty, na szydełku robione serwetki.

– Jest moda na tradycyjne, ręcznie robione przedmioty, które odwołują się do lokalnej tradycji i sprzedajemy tego coraz więcej – przyznają Bożena Koper i Anna Grocholska z Koła Gospodyń Wiejskich „Chmielowianki” ze wsi Chmielowiec.  – Nie brakuje nam też w Kole młodych kobiet, które chcą działać, interesują się lasowiacką tradycją, szukają swoich korzeni.

Swój renesans przeżywa ziołolecznictwo

– Prawdziwe z nas wiedźmy – śmiały się członkinie Zespołu Ludowego „Ługowianki” i Koła Gospodyń Wiejskich z Tarnowskiej Woli. – Każda z nas zbiera zioła i hoduje we własnym ogródku. Pod oknami mamy pokrzywy, rumianek, melisę, lubczyk i każdego zachęcamy, by zainteresował się ziołami. Lasowiaczki od wieków były znakomity zielarkami. Wychowane w puszczy, blisko natury doskonale widziały, na co zastosować żywokost, a do czego dobre będą szyszki sosnowe albo prawoślaz.

„Ługowianki” do Nowej Dęby przywiozły świeże i suszone zioła, a ich lemoniada z miętą i melisą była najpyszniejszym napojem niedzielnego pikniku. Tym też poiły wszystkich tancerzy.

Ewa Draus, wicemarszałek województwa z Ługowiankami”. Fot. Dominik Matuła

A skwar był niemiłosierny. Mimo to Zespół Ludowy „Górniacy” z Kolbuszowej Górnej w pełnym słońcu tańcował na drewnianej podłodze. Równie dzielny był Zespół Pieśni i Tańca „Chorzelowiacy”, a kroku nie odpuszczał Zespół Pieśni i Tańca „Rochy”.

A że to była niedziela z tańcami lasowiackimi z przytupem nie mogło też zabraknąć potańcówki z Kapelą Łola.

W kolejnych tygodniach, kolejne wędrówki z III Festiwalem Kultury Lasowiackiej, na które zaprasza organizator festiwalu, Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego. Najbliższe przystanki zaplanowano w Baranowie Sandomierskim, Kolbuszowej i Rudniku nad Sanem.

Fotografie Dominik Matuła

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy