Reklama

Lifestyle

Nagrobek admirała Nelsona i inne tajemnice Podkarpacia

Z Edwardem Marszałkiem, leśnikiem, rzecznikiem prasowym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, rozmawia Alina Bosak
Dodano: 13.06.2021
28003_edward-marszalek
Share
Udostępnij
Alina Bosak: W jakie zakątki Podkarpacia, które na co dzień nie przychodzą nam do głowy, warto zajrzeć, korzystając z wakacyjnej pogody i urlopów?

Edward Marszałek: Ja pojechałbym prosto na Roztocze południowe, nazywałbym je zresztą Roztoczem podkarpackim, ponieważ ta pierwsza nazwa niewiele ludziom mówi. Roztocze podkarpackie, będące w granicach naszego regionu, jest rzeczywiście terenem nieodkrytym i godnym najwyższego szacunku, jeśli spojrzeć na jego walory przyrodnicze, krajobrazowe i nawet kulturowe. W pierwszej chwili wydaje się, że jest to kraina stepowa. Za Lubaczowem, jak okiem sięgnąć roztaczają się ogromne przestrzenie, morza traw, ale potem wjeżdżamy już na teren pagórkowaty, porośnięty lasem, z wieloma tajemniczymi obiektami. Kryją się tu cerkwie, wojenne bunkry, zapomniane cmentarze, które dla turystów z całej Polski są okazją do poznawania tajemnic historii.

Jak Roztocze, to i Horyniec-Zdrój…

Horyniec to uzdrowisko atrakcyjne dla kuracjuszy. Zdrowym polecam jednak wędrówki po ścieżkach przyrodniczych. Chociażby szlaki rowerowe, które stworzono w ramach projektu Green Velo. Polecałbym dojście do źródeł Tanwi, które „wykapują” gdzieś w okolicy Kobylego Jeziora. Jest to rezerwat, ale udostępniony dla turystów, gdzie można zobaczyć dawne ruchome wydmy. Zapomnieliśmy już o tym, że w naszym regionie były tysiące hektarów wędrujących wydm, które kiedyś leśnicy ustabilizowali i utrwalili, czyniąc lasem. Pagórki, które obserwujemy w obszarze Roztocza i Puszczy Sandomierskiej to są właśnie wędrujące wydmy sprzed lat i warto o tym pamiętać.

Gdy nam przyjdzie ochota ruszyć na zachód Podkarpacia, co warto zobaczyć?

Zachód to, oczywiście, Puszcza Sandomierska z takimi reliktami, jak Bagno Przecławskie. Kiedyś było eksploatowane przez ludzi, wydobywano stamtąd torf. Z czasem poziom wody w Bagnie Przecławskim ustabilizował się i przez długie lata było to jezioro, ale teraz jest już ponownie bagnem i nie radzę na nie wchodzić, ponieważ można utonąć. Warto natomiast obejść je dookoła, poczuć nie tylko zapach torfowisk, ale i zobaczyć wiele ciekawych roślin i zwierząt, które nie występują w sośninie porolnej, tylko właśnie tam, na tym bagienku. Jeśli już znajdziemy się w tamtej okolicy, zajrzyjmy do zagrody w Nadleśnictwie Tuszyma, gdzie leśnicy hodują koniki polskie – bardzo przyjazne dla ludzi zwierzęta. Hodowla liczy już 20 lat, chętnie odwiedzają ją szkolne wycieczki, a wiele rodzin z dziećmi ma w niej nawet swoje zaprzyjaźnione i ulubione koniki.

Gdzie ruszyć po spotkaniu z konikami?

Kolejnym celem wakacyjnych wędrówek mogłoby być pogórze. Zajrzałbym do kilku wiosek, szczególnie na Pogórzu Dynowskim, w okolice Suchej Góry, Królewskiej Góry. Ciekawa jest wioska Węglówka, gdzie oprócz sztolni po dawnych kamieniarzach spotkamy fantastyczną cerkiew i jeden z najgrubszych dębów w Polsce – Poganina. Tam znajdziemy też tajemniczy nagrobek admirała Nelsona. Sprawdźmy, czy był to ten, walczący pod Trafalgarem, czy jakiś inny. Warto zrobić sobie taką wycieczkę historyczną i poszukiwania. Węglówka to jedno z ostatnich miejsc, gdzie w sposób wręcz prehistoryczny wydobywa się ropę naftową i ciągle jej charakterystyczny zapach czuje się w tej dolinie. Polecam rajd po dawnych cerkwiach, budowanych jeszcze przez ludność ruskojęzyczną, tzw. Zamieszańców – w Krasnej, Czarnorzekach, Oparówce, Bonarówce, w Rzepniku, gdzie stoi murowana cerkiew, a obok niej rośnie dąb Jagiellon, który podobno czasy jagiellońskie pamięta. 20 lat temu został uratowany przez leśników i myśliwych przed wycięciem, później zakonserwowany i do dziś rośnie.

Jeśli mamy ochotę wędrować po górach…

Odwiedźmy Beskid Niski. Okolice Przełęczy Dukielskiej to masa ciekawych historii, kultura Łemków, muzea. Sama Dukla jest osobliwością historyczną w skali kraju. Zajrzałbym do Barwinka i rezerwatu przyrody „Modrzyna”, gdzie rośnie reliktowa forma modrzewia polskiego. Idąc szlakiem granicznym można trafić na ślady I i II wojny światowej. Wychodząc na szczyt Kamienia, zapadniemy się w ciszę. Tam mało kto chodzi. Na jej zboczu  znajduje się cmentarz wojenny i dzwon wykonany z łuski pocisku armatniego – wystarczy pociągnąć za sznur, by uczcić pamięć poległych. Stamtąd jest zejście do Jasiela, objętego ochroną jako rezerwat. Ta niezamieszkała już miejscowość ma bogatą historię. Przed wiekami była prawdziwie zbójecka, stąd banda beskidników wraz z przywódcą – miejscowym popem – wyruszała, by grabić dwory. Tu także doszło do tragicznych wydarzeń w marcu 1946 roku, kiedy to UPA wymordowała wopistów. Tędy wiodły szlaki kurierskie w czasie II wojny światowej…

Co z Bieszczadami?

Fantastyczne, ale i oblegane latem. Tym, którzy tu dotrą, polecam poszukiwanie ciekawych drzew. Rosną tu najgrubsze polskie jodły. Znajdźmy jodłę Lasumiłę, znajdźmy jodły w Mucznem, poszukajmy buków tzw. pastwiskowych, jaworów kudłatych i łuskokorych, które niczym rycerze stoją na straży dziejów bieszczadzkiego lasu. Znajdziemy to wszystko przy turystycznych szlakach. Nie powiem których, bo warto odkryć je samemu. Jeśli chcemy podpowiedzi, uzbrójmy się w najnowsze mapy Bieszczadów, na których wiele tych ciekawostek jest zaznaczonych. Poszukajmy też dobrych widoków na Bieszczady i Beskid Niski. A te coraz lepsze są z wież widokowych, które leśnicy budują, np. na Korbani, w okolicach Cisnej, na przełęczy pod Matragoną.

Podkarpacie to ziemia wciąż do odkrycia. Sam jeszcze jej do końca nie zwiedziłem. Nie myślę o obcych krajach, ponieważ wciąż pozostaje mi tu tyle miejsc do zobaczenia. A co najważniejsze, mamy tu jeszcze spokój i ciszę, co jest warte dużo więcej niż nam się wydaje. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy