Z Izabellą Lutosławską, przewodniczką polskiego biura turystycznego na Maderze, rozmawia Janusz Pawlak
Janusz Pawlak: W czasie wakacji na ulicach Funchal, stolicy Madery, ponoć częściej słychać rozmowy po polsku niż po portugalsku?
Izabella Lutosławska: Tak, to prawda. Funchal przyciąga wielu turystów. Polacy, chyba tak jak ja, zakochali się w tej wyspie i odwiedzają ją coraz liczniej! Można dolecieć tutaj z Warszawy, z Katowic, od niedawna też i z Gdańska. Wiele osób przylatuje w celach turystycznych, ale też wielu naszych rodaków mieszka tutaj na stałe. Niektórzy mają własne biznesy, prowadzą restauracje, malują przepiękne obrazy, leczą zęby, surfują, robią zdjęcia w magicznych lokalizacjach lub też zabierają na wycieczki.
A skoro już przy językach jesteśmy… Portugalski da się łatwo opanować?
O tym, czy łatwo opanować portugalski chyba porozmawiamy za kilka lat (śmiech).
Trzeba przyznać, że tutaj jest nieco inny akcent niż w Portugalii kontynentalnej, czy w Brazylii i na Azorach. Koleżanka, która pochodzi z Brazylii, czyli na co dzień posługuje się językiem portugalskim, miała trudności przez pierwsze kilka miesięcy ze zrozumieniem Maderczyków. Myślę, że to może dużo powiedzieć o ich specyficznym akcencie.
Sam język portugalski jest szeleszczący, bogaty w wyjątki, a akcent maderski… zjada wszystkie końcówki na dokładkę. Wydaje mi się też, że tutaj trudniej nauczyć się portugalskiego, ponieważ Maderczycy znają wiele języków i np. porozumiewanie się po angielsku to dla nich tzw. chleb powszedni. Czasami chcą bardziej pomóc i odpowiadają po angielsku, co komplikuje sprawę, jeśli ktoś chce poćwiczyć znajomość portugalskiego. Chociaż zawsze widać uśmiech na twarzy lokalsów, kiedy turyści próbują powiedzieć w ich języku dzień dobry czy dziękuję . Z resztą nam Polakom też jest miło, kiedy ktoś zza granicy stara się powiedzieć coś w naszym języku.
Skąd wzięła się ogromna popularność wyspy wśród naszych rodaków?
Sami Maderczycy są w szoku tak liczną obecnością Polaków. Po Covidzie Madera stała się bardziej dostępna dla wszystkich. Linie lotnicze uruchomiły loty bezpośrednie na wyspę, co znacząco wpłynęło na chęć jej odwiedzenia. Pamiętam nie tak dawne czasy, kiedy trzeba było lecieć z przesiadką na kontynencie. Teraz codziennie lądują tutaj samoloty z Polski. Nawet zdarza się, że tego samego dnia jeden za drugim.
Opiszmy w paru zdaniach Wyspę Wiecznej Wiosny, bo tak bardzo często nazywana jest ta kraina, zawieszona gdzieś daleko na Oceanie Atlantyckim.
Wyspa Wiecznej Wiosny, Perła Atlantyku czy też Hawaje Europy to tylko kilka określeń wyspy. Madera to przede wszystkim soczysta zieleń, niesamowite fale, zapach delikatnej soli unoszącej się w powietrzu, imponujące klify, które nieprzerwanie robią wrażenie, zachody i wschody słońca, lasy wawrzynowe, bujne kwiaty, które są widoczne w każdym miejscu. Madera to jeden wielki punkt widokowy. Gdziekolwiek się zatrzymasz, na pewno cię urzeknie.
Pozostańmy jeszcze chwilę przy komplementowaniu Madery. Znakomicie jest przygotowana na przyjęcie turystów: dobre drogi, z dziesiątkami tuneli, prowadzące do najróżniejszych atrakcji, wytyczone i oznakowane szlaki, rozwinięta sieć transportu publicznego, do tego hotele i apartamenty na każdą kieszeń…
Niedawno na mojej wycieczce pewna pani podkreśliła, jakie to niesamowite, że tutaj wszystko jest tak dobrze zorganizowane. Porównywała Maderę z innymi wyspami i była pod wrażeniem tutejszych rozwiązań. Górzysta wyspa oczywiście też ma pewne ograniczenia. Jednak trzeba przyznać, że dzięki tunelom i świetnym drogom, w ciągu jednego dnia możemy poznać spory kawał Madery. Szlaki turystyczne są tutaj też czyste i zadbane. Boom inwestycyjny: hotele i apartamentowce, są tylko dowodem na to jak wiele osób tutaj przyjeżdża.
Nie ma też na Maderze zmory polskich miejscowości turystycznych: kleconych z byle czego jarmarcznych bud, straganów sprzedających rybkę, frytki i lody z piaskiem z chodników. Uderza też wszechobecna czystość! Jak oni to robią?
To prawda, że na plaży na próżno szukać gorącej, gotowanej kukurydzy, bo też nie ma zbyt wielu plaż. Nie ma też tutaj „polskich” straganów chociaż są też różnorodne imprezy plenerowe i wtedy można też robić zakupy w ulicznych stoiskach. Są nieodłączną częścią wielu festiwali, np. kwiatów czy w okresie świątecznym . Można wtedy spróbować tutejszych przysmaków, tj. bolo do caco, ginja, poncha, bolo do mel, ale też kupić sadzonki lub kwiaty w doniczkach.
Tutejsi ludzie mają bardzo wysoką świadomość, że trzeba dbać o środowisko, a śmieci muszą lądować do odpowiedniego kosza. Drogi i pobocza regularnie są czyszczone. Na trasach pieszych też nie widać zbyt wielu śmieci w porównaniu do innych zakątków globu.
Madera urzeka nie tylko wiecznie kwitnącą, kolorową przyrodą. Mnie zaskoczyła tutejsza pogoda. W jednej chwili można leżeć na plaży w pełnym słońcu, by parę minut później wchodzić na górskie szczyty w zimowej kurtce i czapce uszatce na głowie. Turyści najczęściej lekceważą zalecenia, aby na Maderę zabierać z sobą także odpowiednią odzież?
Bez czapki zimowej na Maderę ani rusz! Oczywiście, z przymrużeniem oka. Jednak dobrze się spakować na każdą ewentualność. Tutaj jest dużo mikroklimatów, wyspę zwiedza się też na różnych wysokościach. W górach może być chłodno, a na pewno wilgotno. Dla odmiany kawałek dalej trafimy na upał. Kiedy przyjechałam tutaj pierwszy raz, popełniłam sporo błędów. Spakowałam się jak na wyspę wiecznego lata, a nie wiosny. A wiosna to przecież „w marcu jak w garncu” czy „kwiecień plecień”. Tak tu właśnie jest i tylko w ciągu jednego dnia.
Sporo mamy pytań od polskich turystów o pogodę na Maderze. Zawsze polecam pakowanie się na cebulkę – weźcie ze sobą strój kąpielowy i pamiętajcie też o swetrze lub bluzie. Podobnie jak o klapkach i wygodnych butach do chodzenia po górach. Tak ze skrajności w skrajność. Pamiętam, że mnie nawet w sierpniu, przez silne wiatry, przydała się zimowa czapka. Zauważyłam jednak, że sporo osób przyjeżdzających na Maderę, wie na co się pisze i jest dobrze przygotowana. Mają też podstawową wiedzę na temat wyspy.
Wśród Polaków docierających na Wyspę Wiecznej Wiosny dominują osoby zainteresowane aktywnym wypoczynkiem. Aż strach pomyśleć, że pojawią się tu nasi wielbiciele leżenia w basenach z drinkiem w dłoniach. Polscy przewodnicy, polskie biura podróży działające na wyspie nie narzekają na brak klientów?
Madera to raj dla osób, które kochają aktywnie spędzać czas! Nie brak tutaj tras pieszych, możliwości uprawiania sportów wodnych czy też miejsc do rozbicia się z namiotem. W ciągu dnia można udać się w góry, przejść się przepiękną levadą (szlak z kanałem wodnym), potem wskoczyć do oceanu, wybrać się na surfing, lub canyoning, by później podziwiać zachód słońca, a na koniec popatrzeć na piłkarski mecz popijając ponchę z miejscowymi. Wyspa ma dużo do zaoferowania. Mimo skromnej wielkości jest różnorodna.
Jeśli natomiast ktoś potrzebuje wakacji, gdzie chciałby troszkę zwolnić, odpocząć przy basenie, może być nieco zaskoczony. Pogoda bywa tu kapryśna. W jednym jej miejscu może popadać. W innym na pewno słońce da popalić a w jeszcze innym może kogoś przewiać. My lubimy tu mówić, że na Maderze mogą się zdarzyć cztery pory roku i to w ciągu 24 godzin. Jeśli komuś jednak zależy na jednej typowo wakacyjnej/letniej pogodzie, może lepiej wybrać inny kierunek. Z pewnością taka pogoda będzie lepszym dopasowaniem do basenu i wspomnianego drinka. Chociaż i zwolenników takich urlopów zachęcamy do wybrania się choć na jeden dzień poza hotel. Na pewno będą zadowoleni.
W naszym biurze nie narzekamy na brak klientów! Żałujemy tylko, że doba ma tylko 24h i nie możemy wszystkich zabrać na wycieczki. Wiele osób powraca też na wyspę. Na naszych wycieczkach były np. osoby, które odwiedziły Maderę już dwunasty, osiemnasty i uwaga… trzydziesty drugi raz!
Biuro, w którym pracujesz na Maderze, ma długą historię?
Działa już od kwietnia 2019 roku z inicjatywy pasjonata wyspy, mojego szefa, Adama Bielskiego. Wraz z żoną Agnieszką przyjechali tutaj początkowo, aby uczestniczyć w biegach górskich MIUT (Madeira Island Ultra Trail). Wyspa ich oczarowała i często wracali. Później też już jako eksperci udzielali informacji o Maderze, tym którzy się na wyspę wybierali. I tak to się zaczęło. Chcieli zrobić coś swojego, pokazać Maderę swoimi oczami. Sprawić, żeby dla innych też była bardziej dostępna. Tak zrodziła się nasza firma, czyli Wyspa Madera. Ja mam przyjemność być częścią zespołu od marca 2023 roku. Razem działamy, zabieramy na wycieczki w języku polskim, pomagamy zarezerwować rejsy, samochody, surfing czy też canyoning. Mamy też liczną grupę na Facebooku, gdzie wiele osób dzieli się radami jak zwiedzać wyspę, a także zdjęciami z wakacji. Nasze biuro stale się rozwija i szukamy kolejnych sposobów na uatrakcyjnienie wakacji rodaków przylatujących na wyspę. Niedawno ruszyliśmy np. z wycieczkami pieszymi w języku polskim.
Józef Piłsudski, który odwiedził Maderę (grudzień 1930 – marzec 1931), ma w Funchal rondo swojego imienia oraz popiersie w centrum miasta. Trochę dalej, obok katedry, stoi pomnik św. Jana Pawła II. Pamięta się tu o jego wizycie. Jesteśmy chyba lubiani przez miejscowych, dla których nasz kraj leży gdzieś tak daleko, obok Rosji?
Maderczycy cenią sobie Polaków, uważają nas za osoby bardzo otwarte i pozytywne. Może na takich Maderczyków trafiam, ale za każdym razem jak mówię, że jestem z Polski, słyszę a ja mam kolegę z Polski czy miałem kiedyś sąsiadów Polaków albo kiedyś pracowałem z Polakiem. Chyba każdy tu ma jakiegoś swojego Polaka. Oczywiście miejscowi, którzy cenią sobie historię, wiedzą o wizycie Józefa Piłsudskiego, a także wspominają pielgrzymkę Jana Pawła II. Chociaż przyznaję, że teraz częściej słyszę: Lewandowski to niesamowity piłkarz, uwielbiam go…
Maderę upatrzyli sobie bogaci Anglicy, Niemcy i Francuzi. Kupują tu domy, apartamenty, mieszkania. Rozwój turystyki cieszy lokalne władze ale miejscowi nie zawsze są z tego powodu szczęśliwi, bo pewnie koniunktura turystyczna powoduje wzrost cen?
Tak! Wyspa jest teraz bardzo popularną destynacją, ale też miejscem do osiedlenia się na dłużej. Właściwie można powiedzieć, że od pandemii zainteresowanie wyspą wzrosło. Powstała nawet wioska dla cyfrowych nomadów w Ponta do Sol, która zrzesza osoby o podobnym stylu życia/pracy. I w pewnym sensie, można powiedzieć, że zaczynają się tutaj schody. Pojawiło się dużo głosów, że wielu obcokrajowców ma większe przywileje niż mieszkańcy, że to za sprawą przybyszów zauważono znaczy wzrost cen nieruchomości. Skutkuje to tym, że miejscowi młodzi ludzie mają pod górkę z wyprowadzaniem się z domu rodzinnego. Maderczycy uważają również, iż obecność tłumów turystów może negatywnie wpłynąć na naturę. Zwracają również uwagę, że wielu turystów nie respektuje tutejszych zasad, parkuje w miejscach niedozwolonych, ryzykuje życiem chodząc po klifach, nieoznakowanych drogach lub też wspina się po drzewach wawrzynowych.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z Maderą?
Odkrycie Madery zawdzięczam mojej przyjaciółce, która nieco dokładniej ode mnie przeglądała uczelnie w ramach wymiany studenckiej Erasmus. Gdy wysłała mi zdjęcie ogrodów tropikalnych Monte Palace w Funchal, zakochałam się bez pamięci. Tak też wybrałyśmy ten kierunek na wymianę. Przyleciałam na Maderę w dość trudnym czasie. Był to październik 2020 – pandemia Covid. Pamiętam jednak, że już po wylądowaniu, po przejechaniu kilkunastu kilometrów taksówką i to w nocy, nie wiedząc jeszcze jak tu pięknie, czułam, że to będzie niesamowite miejsce. Spędziłam tutaj niecałe 9 miesięcy, ale przyznaje, że wystarczyło raptem kilka dni, żebym poczuła, że to będzie właśnie TO. Po tym czasie wróciłam jeszcze dwa razy na wakacje, żeby później już móc tutaj zamieszkać. Mam nadzieję, że na stałe.
Oprócz pracy zawodowej prowadzisz tu normalne życie. No właśnie, jak żyje się na wyspie, gdy np. trzeba iść do lekarza, zrobić większe zakupy?
Tutaj żyje się rajsko. Bo przecież codziennie jest słonecznie, szumią fale i na każdym rogu można wypić kawusię i nikt się nigdzie nie śpieszy. Tak to wygląda z boku. Pomimo, że tło wydarzeń jest przepiękne, to każdy tutaj pracuje, uczy się, chodzi na zakupy i zmaga się z różnymi chorobami. Maderczycy też sami nie zwiedzają tak regularnie swojej wyspy. Jeśli nie pracują w turystyce, wielu nawet nie było w niektórych znanych miejscach. Sami się śmieją do przewodników z obcych krajów, że wy to lepiej od nas znacie te wyspę.
Miejscowi podkreślają, że teraz sklepy oferują naprawdę dużo produktów. Kiedyś dostępność do nich nie była tak szeroka. Mimo to trzeba liczyć się z tym, że czasem pewnych produktów w miejscowej Biedroneczce nie będzie, i może to trwać parę dni. Zakupy online też mogą trochę trwać, w zależności z jakiego sklepu korzystamy. Jeśli ubraniowe to trzeba się liczyć z oczekiwaniem od jednego tygodnia do trzech. I przesyłkę odebrać na poczcie.
Madera, jak na wyspę, ma naprawdę dobry dostęp do publicznych i prywatnych palcówek opieki zdrowotnej. Opieka podstawowa jest niemalże dostępna w każdym mieście. Nie można tego, niestety, powiedzieć o specjalistach. W niektórych przypadkach po pomoc trzeba się udać do Portugalii kontynentalnej. Opieka zdrowotna jest finansowana z podatków. Osoby zatrudnione i pracodawcy również płacą składki na ubezpieczenie społeczne. Miejscowi korzystają też z ubezpieczeń prywatnych, przez co też dostęp do specjalistów jest większy.
Podobno bez pomocy z lądu, z Portugalii, Madera na dłuższą metę nie może normalnie funkcjonować?
Madera, mimo iż dąży do większej samowystarczalności, to jednak nadal musi liczyć się z tym, że sporo produktów, w tym też spożywczych musi być importowane. Ale nie tylko mowa o produktach, które zobaczymy w sklepie. Wyspa słynie też z wykorzystywania źródeł energii odnawialnej – energia wodna, słoneczna, wiatrowa. Jednak i w tym sektorze korzysta z importu paliw kopalnych. Tutaj nie ma też surowców potrzebnych do produkcji przemysłowej. Musimy liczyć na kontynent.
Jak Maderczycy traktują obcokrajowców? Łatwo zdobyć ich zaufanie?
Z mojej perspektywy tutejsi mieszkańcy są bardzo otwarci. Nie ma opcji, że pójdziecie na ponchę czy kawę i ktoś do was nie zagada, tak po prostu, nie zapyta skąd jesteś, jak dzień minął. Spotkacie się przypadkiem na ulicy raz, drugi, trzeci i już jesteście znajomymi. Tak samo na plaży, czy w okolicy, w której mieszkacie.
Otrzymałam dużo wsparcia i pomocy, i to takiej bezinteresownej. Maderczycy mają poczucie, że oni na wyspie muszą być nawzajem dla siebie wsparciem. Też zauważyłam, że sami raczej nie mają problemu z poproszeniem o pomoc, jeśli jej potrzebują.
Jeśli ktoś sam jest uśmiechnięty, otwarty na drugiego człowieka, to na pewno odnajdzie się w tym społeczeństwie.
Kiedy planujesz powrót do Polski? Czy też może Madera będzie już na zawsze Twoim wyborem?
Planuję podróż do Polski w grudniu! Wybieram się na święta lub powiedzmy, że na wakacje. Nie mogę się doczekać wspólnych świąt z rodziną i zobaczeniu się z przyjaciółmi. Jednak na ten moment nie myślę o ponownym zamieszkaniu w Polsce. Madera skradła moje serce. Klimat mi bardzo odpowiada i na co dzień mogę pokazywać innym piękno wyspy, co daje mi dużo radości.
Przyznam, że za każdym razem, kiedy jestem poza wyspą, myślami ciągle z nią jestem. Pamiętam, kiedy wróciłam z wymiany studenckiej w 2021 roku to nie było dnia, żebym nie myślała o powrocie na Maderę lub nawet o niej mówiła. Bliscy zawsze mówili „Ty i ta Twoja Madera”. Po każdych kolejnych pobytach na wyspie utwierdzałam się w przekonaniu, że to jest właśnie moje miejsce na ziemi. Kiedy jestem na wakacjach w Polsce, cieszę się, że wiem, że tu wrócę. Każdego dnia uśmiecham się na myśl, że tu właśnie mieszkam. Nadal mnie ta wyspa fascynuje i myślę, że to już wybór na zawsze…
Madera w liczbach:
- portugalska wyspa na Oceanie Atlantyckim, ok. 1000 km od wybrzeży Portugalii
- odkryta w 1418/19 roku
- długość 57 km (z zachodu na wschód), szerokość 22 km (w najszerszym miejscu)
- ludność 250 769
- stolica Funchal
- Cristiano Ronaldo, znakomity piłkarz, pochodzi z Madery, tu stawiał pierwsze kroki na zielonej murawie, ma stolicy wyspy swoje muzeum (w gablotach prezentowane są m.in. listy od fanów z całego świata – w tym od wielbicieli z… Podkarpacia)
- Polacy na Maderze: wśród turystów jesteśmy jedną z najliczniejszych grup, na stałe mieszka tu ok. 280 naszych rodaków
- bezpośredni lot z Katowic na Maderę trwa ok. 5 h
Fotografie Janusz Pawlak