Reklama

Kultura

Aniela Pająkówna. Malarka i muza Przybyszewskiego

Antoni Adamski
Dodano: 07.04.2024
  • Aniela Pająkówna, Autoportret z córką | 1907, Muzeum Narodowe w Krakowie
Aniela Pająkówna, Autoportret z córką | 1907, Muzeum Narodowe w Krakowie
Share
Udostępnij

Z Medyki koło Przemyśla – majątku rodziny Pawlikowskich – wywodzi się mało znana malarka Aniela Pająkówna. A pośrednio także jej córka – Stanisława Przybyszewska, znakomita dramatopisarka, odkryta dopiero w latach 60-tych i 70 – tych przez takie sławy jak prof. Maria Janion  i Andrzej Wajda. Przed wojną – w latach 30-tych jej „Sprawę Dantona” zdążył wystawić Leon Schiller.

Jak dotąd, podkarpackie – w tym także przemyskie – instytucje kulturalne nie zrobiły  nic dla przedstawienia obu artystek lokalnym odbiorcom. W roku 1983 Paryż żył filmem Andrzeja Wajdy oraz interpretacją Rewolucji Francuskiej, jaką Stanisława Przybyszewska przekazała społeczeństwom Zachodu.

Aniela Pająkówna, Portret Heleny Barlińskiej, siostry artystki | 1889, Muzeum Narodowe w Warszawie

Nieoczekiwanie po dziesięcioleciach sztuka ta zyskuje nową aktualność w kraju. Malarstwo Anieli zostało pokazane na zbiorowej ekspozycji malarstwa kobiet w Muzeum Sztuki w Łodzi (2010/11).  A także w książce Sylwii Zientek „Polki na Montparnassie” (Wyd. Agora 2021). To wszystko. Zarówno matka jak i córka pracowały w niezmiernie trudnych warunkach. Obie  jednak nie były skromne. Przeciwnie – pewne  poczucia własnej wartości i tego co swoją twórczością prezentują. 

Aniela Pająkówna z Medyki

Aniela Pająkówna urodziła się w roku 1864 w Medyce jako najstarsza córka Jana Pająka oraz Marii z domu Brzazgoń. Ojciec pracował jako stangret w majątku Heleny i Mieczysława Pawlikowskich w Medyce. Pełnił także funkcję rękodajnego w tej rodzinie. Co znaczy to zapomniane dziś słowo? „Sługa rękodajny” czyli „zaufany, do specjalnych poruczeń” wywodził się najczęściej ze zubożałej szlachty. Jan Pająk nie mieszkał w krytej słomą chacie. Za wierną służbę został obdarowany domem z ogrodem w Medyce. Jego drobnoszlacheckie pochodzenie wydaje się jednak wątpliwe. Kompleks „dziewczyny z ludu” towarzyszył bowiem Anieli Pająkównej przez całe życie. Była nieśmiała, wycofana, miała ograniczone kontakty z innymi polskimi malarkami w Paryżu, które wywodziły się „z lepszego towarzystwa”.

Pająkówna wspierana przez Pawlikowskich

Pawlikowscy należeli do ziemiaństwa o poglądach lewicowych.  Nie wywyższali się nad innych, nie mieli „przesądów klasowych”. Interesowali się sztukami plastycznymi, literaturą, muzyką, życiem społecznym. Zwani „Medyceuszami z Medyki” wspierali artystów. Szybko dostrzegli talenty córki swego stangreta.  Zaopiekowali się dziewczyną, którą wzięli na wychowanie do swego krakowskiego domu. Aniela najpierw zajmowała tam pokój garderobianej. Szybko jednak przeniesiono ją do lepszego locum i traktowano jak członka rodziny. Obracała się w tym samym towarzystwie co jej dobroczyńcy. Jeździła z Pawlikowskimi do Zakopanego i do chorwackiej Abacji (dziś:Abatija), gdzie gromadzili się ludzie z wyższych sfer. Skończyła seminarium nauczycielskie, poznała język francuski, nabyła rozległą wiedzę o kulturze. Opłacano jej prywatne lekcje malarstwa u profesorów miejscowej Szkoły Sztuk Pięknych. Pawlikowscy kupowali jej przybory malarskie. Osobną pozycję w wydatkach stanowiły stroje takie, jakie nosiły dobrze urodzone panny. Ufundowali jej stałą miesięczną pensję w wysokości 150 florenów.

W 1889 roku Pająkówna debiutowała na paryskim Salonie

Tak uposażona wyjechała na dalsze studia do Paryża. Przebywała tam w latach 1886 -1891 pracując pod kierunkiem Carolusa-Durana (jego uczennicą była w tym czasie także Maria Dulębianka), u Jeana-Jacquesa Hennera oraz w Academie Julien (William-Adolphe Bouguereau i Tony Robert Fleury) oraz Academie Colarossi u Gustava Courtois. Uczestniczyła również w licznych koncertach, brała udział w wystawach. W 1889 debiutowała na paryskim Salonie prezentując studium chłopca, pokazane później w Krakowie. Magazyn „Bluszcz” pisał o tym obrazie, iż „wróży nam  nowy talent malarski”.

Rok później nie udało się jej tego sukcesu powtórzyć. Zniechęcona wróciła do Medyki. Pracowała tam intensywnie, malując rozlegle plenery i wytworny ogród dworski. Później zamieszkała we Lwowie, gdzie zaczęła się cieszyć pewnym uznaniem jako portrecistka. Kręciło się  wokół niej wielu kawalerów. Jeden z nich Antoni Potocki, pisarz i krytyk literacki zaczął samowolnie przedstawiać się jako narzeczony Anieli. Malarka uwierzyła we wspólną przyszłość i pożyczyła mu pokaźną kwotę 9 tys. florenów – zabezpieczającą jej  posag – na rzekome wydawnictwo artystyczne. Potocki nigdy pieniędzy nie zwrócił, oszukał Anielę i ożenił się z inną. Okazało się, iż tak dobrze wykształcona dziewczyna nie miała żadnej wiedzy o życiu. Napisał o tym Michał Pawlikowski, który pamiętał  ją z dzieciństwa:

„Młodziutka, dobrze wychowana panienka, lubiana powszechnie, która nigdy nikomu wody nie zmąciła, nauczona wierzyć w dobro i piękno. A dziadkowie moi potrafili taką dokoła niej stworzyć atmosferę prostą i czystą, że pomimo iż nie taił nikt, że była córką stangreta, często odwiedzającą swych rodziców, nie było najmniejszej nuty w otoczeniu, która by dawała do myślenia, że ją traktowano inaczej niż pannę ze sfer towarzyskich, z najwyższą serdecznością i atencją […] Ale Anielka była stworzeniem słabym i nieobronnym. Sama bardzo zdolna, wpadłszy w artystyczną cyganerię, oszołomiona tym światem, z natury prostolinijna, ale egzaltowana, nieprawdopodobnie naiwna i ufna a dobra i ofiarna, padła ofiarą ”.

Aniela Pająkówna, Cyganka | niedatowany, Muzeum Pałac Herbsta, Oddział Muzeum Sztuki w Łodzi

Wydarzenie to niczego nie nauczyło Anieli. Stało się jedynie zapowiedzią przyszłego, tragicznego w skutkach romansu. Aby zapomnieć o zawiedzionej miłości i poważnej stracie finansowej, malarka zaczyna intensywną pracę. Tworzy serię portretów, z których najbardziej znany był „Autoportret” z 1892 r. Jako należący do jej siostry – Heleny Barlińskiej spłonął później w Powstaniu Warszawskim. Na lwowskiej Wystawie Sztuki Współczesnej otrzymała list pochwalny. Dobre recenzje zebrały również jej płótna prezentowane w warszawskiej Zachęcie. Popularnością cieszyły się również prace wysłane do Paryża, Monachium i Wiednia. Na paryskim Salonie w 1897 pokazała dostojny portret Heleny Pawlikowskiej. O rozwoju talentu świadczy np. portret Cyganki powstały w latach 1895 – 1910. Postać przedstawia przeraźliwie smutną kobietę z opuszczonymi bezradnie rękami. Utrzymany jest w jasnych kontrastowych kolorach, co świadczy o  zainteresowaniu ekspresjonizmem. Wszystko to wskazywało na stabilizację życia Anieli, która ze swymi dobroczyńcami spędzała corocznie wakacje nad Adriatykiem.

Aniela poznaje Stanisława Przybyszewskiego

Wszystko zmieniło się na początku czerwca 1899. Aniela poznała wtedy Stanisława Przybyszewskiego, który wygłosił we Lwowie odczyt o mistyce muzyki Chopina: „całą głębią poetyckiej swej duszy przeniknął Przybyszewski pokrewnego ducha wielkiego poety tonów i opowiedział nam to tak pięknie, jak zdoła tylko prawdziwy poeta”– pisała z entuzjazmem „Gazeta Lwowska”. Z kolei sam autor wspominał: „Sala była przepełniona, około tysiąc ludzi; kiedy wszedłem na estradę, klaskali jak szaleni. Odczyt mój porwał ludzi, byli tak niesłychanie poruszeni, zachwyceni, że kiedy skończyłem…sala zupełnie oszalała. Takiego przyjęcia nigdy jeszcze nie miałem”.

Stanisław Przybyszewski, źródło: Muzeum Krakowa

Wśród upojonych potokiem słów znalazła się Aniela Pająkówna, a także Jadwiga, żona Jana  Kasprowicza, u którego zatrzymał się  Przybyszewski. Obie znajomości zakończyły się fatalnie dla Anieli i – z innych powodów – dla pisarza.

Już do młodego człowieka przylgnęło w Berlinie określenie „der geniale Pole”. Studiował tam prawie wszystko:  architekturę (a szczególnie gotyk). Rzucił ją dla medycyny, aby poświęcić się badaniom systemu nerwowego i psychologii doświadczalnej. Jego pasją stała się filozofia i literatura – szczególnie poezja niemiecka i skandynawska. A także demonologia (w tym demon płci) oraz wszelka wiedza tajemna i osobliwości sztuk pięknych. Ubóstwiał muzykę Chopina, któremu składał hołd grając jego utwory w czasie pijackich orgii. Podobno czynił to w sposób niezrównany. Znakomicie opanował niemiecki, tworząc zaskakujące neologizmy językowe. Swoje niemieckie utwory na polski przekładał za pomocą pijanych przyjaciół:

„Na stole w saloniku stała flaszka wódki – wspominał Tadeusz Boy-Żeleński – obok leżała książka niemiecka i czysty papier. Ten i ów z młodych łazików pociągał z flaszki i tłumaczył kilka stronic, potem luzował go inny …powieści te roiły się po polsku od okropności językowych…”

Krytycy byli zachwyceni. Jeden z nich pisał o świeżo wydanych „Wigiliach” iż „tyranem mowy polskiej jest Przybyszewski, ale jest i jej władcą”. Oto fragment „Wigilii”:

„Na czarnych równinach pól duma strach śmierci. Przy drodze marzną nagie wierzby. Raz po raz przeleci jesienny wiatr i gwizdże zaduszne pieśni (…) Zaduszki…Teraz powstaną martwi z grobów i pójdą do kościoła (…) A wokół czarnego katafalku straszne tłumy szkieletów. Słychać stukot kości i przebłysk białych zębów w żółtym świetle gromnicznych świec…”

Przybyszewski na przełomie XIX/XX stulecia

Dziś słowa te brzmią jak reklama pasty do zębów  połączona z opisem obrazu Zdzisława Beksińskiego. Sto dwadzieścia lat temu utwory „Przybysza” stały się absolutnym objawieniem. Na przełomie XIX/XX stuleci otrzymał on od krakowskich artystów zaproszenie na powrót do kraju. Wstrząsnął mieszczańskimi umysłami mieszkańców Galicji, zapoznając je literaturą (znacznie wyższego lotu niż swoją) i sztuką europejskiego modernizmu. W swoim „Confiteor” głosił, iż sztuka nie ma żadnego celu, jest celem samym w sobie, absolutem, bo jest odbiciem absolutu – duszy. „Nie znamy żadnych praw ani moralnych, ani społecznych”  – podkreślał i realizował w swym życiu z pełną konsekwencją.  

Przybyszewski szybko zdobył sobie taką opinię, na jaką zasługiwał: „…to zwykła szuja i najzwyklejszy szubrawiec, który wszystko za gotówkę sprzeda…Forma i fantazja ładna – więcej nic…nic…nic…wszystko inne kradzione! kradzione…kradzione…. – najwięcej jego meta-muzyka… która jest blagą tak jak i on…”

Zauroczenie  Anieli Pająkowny literatem szybko dostrzegła jej dobrodziejka Helena Pawlikowska, która przestrzegła ją w listach iż: „Przybysz” jest alkoholik nałogowy, po prostu pijak…”Zbyt późno było jednak na słowa prawdy. Pisarz słał jej miłosne wyznania, romansując jednocześnie z Jadwigą  Kasprowiczową. W Krakowie lub Zakopanem czekała zaś na niego żona: Norweżka Dagny Juel z dwojgiem dzieci. Dalszych troje z nielegalnych związków pozostawił w Berlinie.   

Stanisława Przybyszewska w Gries-Bozen , fot. Hans Klader | 1907, Muzeum Literatury, Warszawa

Tymczasem Aniela zawstydzała go swą nieskończoną dobrocią. Ignorując rzeczywistość dawała pisarzowi naiwne dowody swego poświęcenia oraz głębokiego uczucia. Przybyszewski przesiadując całymi dniami po knajpach cierpiał na notoryczny brak gotówki. Pożyczał ją wszędzie tam, gdzie tylko się dało. Doprowadził do upadku periodyk „Życie” – w którym drukował twórców Młodej Polski oraz modernistów z  Zachodu [szczególnie ze Skandynawii i Francji]. Zmuszony przez wierzycieli do likwidacji swego czteropokojowego mieszkania w Krakowie zamienił je na nędzne dwa pokoiki.

Aniela staje się adresatką skarg na ubóstwo pisarza i jego rodziny. Nigdy nie zawodzi i pokaźna część jej pensji idzie na potrzeby „Przybysza”. Ten zaś nieustannie deklaruje: „Moja najdroższa Nelciu, jak ja ci bezgranicznie jestem wdzięczny za twoją miłość, za wszystkie poświęcenia. Ale teraz już należymy do siebie i wszystko nam jest wspólne – i rozkosz, i troski, i szczęście, i ból.” Pisząc te słowa uwodzi również Jadwigę Kasprowiczową, która rzuca męża i żyje z kochankiem. Szybko jednak poznaje los swoich poprzedniczek. Aby nie dać się doprowadzić do upadku i nędzy chwyta po prostu Stacha „za twarz”. Odtąd w listach do kochanek skarży się on na piekielnie zazdrosną kobietę, która zawładnęła jego życiem i – jak pisze: „na śmierć mnie zamęcza…Na gwałt grozi samobójstwem, robi niesłychane wyrzuty, że to ja im rozbiłem gniazdo rodzinne”. Nie wyrwie się z tych dobrowolnie przyjętych okowów aż do śmierci. Jadwiga umrze miesiąc po nim. Tak skończy się ten modernistyczny dramat: „taniec miłości i śmierci”.

Dagny Juel i Władysław Emeryk w Gruzji

Żona Dagny próbuje scalić swoje małżeństwo. Mają razem wyjechać na Kaukaz do Tyflisu (dziś Tbilisi). W ostatniej chwili okazało się, iż Przybyszewski nie może towarzyszyć żonie. Ma dojechać później. W podróży towarzyszyć jej będzie Władysław Emeryk – egzaltowany i śmiertelnie zakochany w Dagny młody milioner naftowy. W hotelu w Tyflisie pod wpływem nieodwzajemnionego uczucia strzelił do Dagny, a w chwilę później popełnił samobójstwo. Ich pogrzeb stał się krakowską i krajową sensacją, a także próbą osądu dekadentów, którzy : „Mordują słabszych i głupszych od siebie…i upijają się przy każdej sposobności, szukając w alkoholu podniety do czynów brutalnych” (T.Jeske-Choiński o bohaterach powieści Przybyszewskiego).

Aniela łudziła się, że osamotniony pisarz zwiąże się teraz z nią węzłem małżeńskim. Nic bardziej mylnego. Przybyszewski potajemnie – w obawie przed Kasprowiczową spotykał się z nią, pożyczał wciąż nowe kwoty, zapewniał o swej miłości i coraz mocniej wiązał się z Jadwigą. W końcu Aniela otrząsnęła się z iluzji. Była samotna i w ciąży, Stach uznał na piśmie swoje ojcostwo i zostawił ją bez żadnego wsparcia.

Aniela Pająkówna, Kobieta z kotem | 1898, Muzeum Narodowe w Warszawie

Malarka – skazana na rolę  pogardzanej samotnej matki z dzieckiem – nie poddała się. Nie ukrywała ciąży; nie zgodziła się na oddanie  córki Stanisławy na wychowanie przez rodzinę lub obcych. Była najczulszą matką; ojciec przysyłał tylko kartki pocztowe  z zapewnieniami, iż bardzo ją kocha. Aniela nie zrezygnowała z malarstwa. W roku 1904 pismo „Życie i Sztuka” zaliczyło Pająkównę do najwybitniejszych artystek współczesnych. Wraz z córką wyjechała ze Lwowa – gdzie tak nią gardzono – najpierw do Wiednia i do Monachium (1907), a w dwa lata później do Paryża.  Zaczęła znów wystawiać na miejscowych Salonach.

Tragiczny koniec Anieli Pająkówny

Łudziła się, iż odnowi kontakt z ojcem swej córki. Niestety – Przybyszewski w czasie pobytu w Paryżu nigdy do nich nie zawitał. Stale uskarżał się na swe zdrowie (odczuwał „trupowatość”?).Z biegiem lat dawny czciciel szatana, ateista i libertyn stał się gorliwym katolikiem o prawicowych poglądach. Skarżył się na swój nędzny los u boku „tej jędzy”, lecz podkreślał dużą rolę, jaką Jadwiga odgrywała  w jego twórczości. Pod wpływem jej zazdrości deprecjonował rolę swej pierwszej muzy -Dagny.

Aniela zaczęła chorować i w 1912 zmarła na zapalenie płuca. Przechodziła długi okres zapomnienia, przerwany dopiero niedawnymi wystawami malarstwa kobiet. Jej obrazy znajdują się m.in. w Muzeach Narodowych w Krakowie i Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie oraz we Lwowskiej Galerii Obrazów. Jak nędzarka – którą stała się pod koniec życia – została pochowana w mogile zbiorowej  w podparyskim Bagneux. Jej córka Stanisława zmarła w roku 1935 w nędznym pokoju baraku na podwórzu gdańskiego gimnazjum polskiego. Sławą zaczęła cieszyć się dopiero czterdzieści lat po śmierci.

Pisząc tekst korzystałem m.in. z: Sylwia Zientek, Polki Na Montparnassie, Warszawa 2021, Stanisław Helsztyński, Przybyszewski, Warszawa 1972, Henryk Izydor Rogacki, Żywot Przybyszewskiego, Warszawa 1987, Tadeusz Żeleński, Boy o Krakowie, Kraków 1968, Bartosz Jakubowski, Aniela Pająkówna – malarka z Medyki, Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej, 2014, S. Przybyszewski, Wybór pism, Wrocław – Warszawa – Kraków 1966.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy