Chcemy wzmacniać potęgę przemysłową, energetyczną, wydobywczą, innowacyjną, naukową całego Górnego Śląska, całego Śląska i całego województwa – mówił na sobotnim spotkaniu wyborczym w Katowicach premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu potwierdził, że w wyborach 15 października br. wystartuje z pierwszego miejsca listy PiS w okręgu nr 31, który obejmuje obszar miast na prawach powiatu: Katowic, Chorzowa, Mysłowic, Piekar Śląskich, Rudy Śląskiej, Siemianowic Śląskich, Świętochłowic i Tychów oraz powiatu bieruńsko-lędzińskiego.
Na początku wystąpienia premier zadeklarował, że jeśli taka będzie wola wyborców na Śląsku, to będzie dalej, najbardziej godnie, jak będzie potrafił, reprezentował interesy mieszkańców miast okręgu i województwa. Następnie skupił się na czterech punktach: roli Śląska dla Polski, towarzyszącemu wyborom referendum, znaczeniu ewentualnego powrotu opozycji do władzy oraz znaczeniu utrzymania rządów PiS.
W pierwszym z punktów zobowiązał się, że zrobi wraz z całą drużyną PiS wszystko, „aby nigdy na Śląsk nie wróciła bieda i bezrobocie, wyprzedaż polskiego majątku, wyprzedaż zakładów pracy, aby już nigdy nie powróciły te umowy po 5 zł za godzinę, te głodowe emerytury, te wszystkie błędy i wypaczenia Platformy Obywatelskiej, liberałów, dzikiego kapitalizmu, prawa pięści”.
Jako drugie zobowiązanie premier wskazał dążenie do tego, aby Śląsk był „najpotężniejszą częścią całej Polski – częścią najsilniejszego przemysłu, najlepszej infrastruktury, najlepszym miejscem do życia pod względem jakości życia mieszkańców”. “Niech będzie miejscem, do którego – jak przed wiekami – przybywali liczni mieszkańcy z innych części Rzeczpospolitej, bo tutaj były tworzone nowe miejsca pracy” – mówił argumentując, że nie jest to obietnica bez pokrycia, lecz oparta o wiarygodność PiS, bo na Śląsku jest drugie najniższe bezrobocie w kraju.
„A więc Śląsk jako potęga Polski. Duma ze Śląska, jako fundamentu przemysłu Polski, fundamentu nowoczesności, takiego fundamentu, który jest magnesem, magnesem dla młodych, aby już nigdy nie wróciło na Śląsk nie tylko bezrobocie, ale też emigracja ze Śląska, która wywołała przecież tyle tragedii, tyle łez, tyle smutku w polskich rodzinach; pamiętamy tę emigrację sprzed 15, sprzed 10 lat” – zaznaczył szef rządu.
„Drużyna Prawa i Sprawiedliwości jest mocno zdeterminowana, aby walczyć dalej o przyszłość Śląska, bo nie chcemy, aby powróciła tamta bieda, tamto strzelanie do górników, a chcemy wzmacniać potęgę przemysłową, energetyczną, wydobywczą, innowacyjną, naukową całego Górnego Śląska, całego Śląska i całego województwa” – akcentował.
„Wszyscy mieszkańcy Śląska muszą sobie odpowiedzieć na takie podstawowe pytania: czy wolicie tych, którzy słuchają dyrektyw, rozkazów płynących z Berlina i Brukseli, czy wolicie tych, którzy słuchają mieszkańców Mysłowic, Chorzowa, Rudy Śląskiej, Katowic, Tychów, Piekar Śląskich i wszystkich innych miast?” – pytał Morawiecki.
„Bo Tusk i jego ekipa są na pasku Berlina, Brukseli i tych, którzy chcą nas zdominować, którzy już raz chcieli całkowicie zaorać Śląsk, przemysł wydobywczy, chcieli zniszczyć polski przemysł tutaj. Są na pasku tych, którzy chcą Polskę zdominować” – przekonywał.
Przyznał, że obecna ekipa rządząca może popełniać błędy, robi je i za nie przeprasza. „I ja przepraszam za to, co się nie udało, ale niech każdy się zastanowi, czy byłaby taka polityka społeczna, gdyby nie rządy PiS, czy byłaby taka polityka obrony Polski, modernizacji polskiej armii, obniżki podatków, rozwoju infrastruktury, dróg i kolei?” – pytał. „Dlatego, drodzy Ślązacy, to takie ważne, aby Śląsk rósł w siłę i żeby Śląsk był kolebką naszego zwycięstwa 15 października” – zaapelował.
Planowane referendum szef rządu nazwał wielkim świętem demokracji, krytykując jednocześnie lidera PO, który – jak zaznaczył – „powiedział niedawno, że uroczyście unieważnia już teraz to referendum”. „Drodzy rodacy, to tak jakby ktoś powiedział, że wasz wybór z gruntu, z góry jest unieważniony. Przecież to jest policzek w twarz, plucie w twarz Polaków. Jak można twierdzić, że unieważnia się wolę Polaków, głos Polaków?” – pytał Morawiecki.
„Dlaczego oni chcą unieważnić to referendum? Przecież to jest jasne. Gdyby mieli takie samo zdanie w kwestii tych czterech pytań referendalnych, to nie byłoby nic prostszego, niż potwierdzić to w referendum. Ale oni ukrywają prawdziwe zamiary, maskują swoje intencje, zatajają rzeczywiste intencje – dowodem na to jest właśnie to, że boją się tego referendum” – ocenił premier, apelując do Polaków, aby głosowali w wyborach, jak uważają, ale wzięli też udział w referendum.
Omawiając pytania referendalne uznał, że pytanie o nielegalną migrację jest fundamentalne, bo „jest to pytanie o prawdziwe intencje, kto działa w czyim interesie”. „Zobaczcie na sytuację, jaka panuje we Francji, w Niemczech, w Szwecji, na te przedmieścia, miasta, na zrabowane sklepy, splądrowane szkoły, szpitale, na gwałty, na rabunki, na morderstwa, na brak bezpieczeństwa, na niemożność wyjścia z domu bezpiecznie o godz. 21., po zmierzchu, bo grasują bandy młodych, zazwyczaj bardzo młodych, muzułmańskich imigrantów. To jest wielkie niebezpieczeństwo” – przestrzegał.
Zwrócił się następnie do kobiet. „Oni chcą zgotować wam piekło. Piekło kobiet, poprzez nielegalną emigrację. Kto głównie przybywa tutaj, kto szturmuje granice – to są zwykle młodzi muzułmańscy imigranci, wykorzenieni ze swoich środowisk. Tacy, którzy przyzwyczajeni są do zupełnie innej kultury, do zupełnie innego społecznego obcowania, do przemocy, bardzo często do przemocy wobec kobiet” – wymieniał Morawiecki, nawiązując przy tym do przyjętej ostatnio ustawy przeciwko przemocy domowej.
„Utrzymajmy Polskę i Śląsk jako bezpieczny kraj, bezpieczny region Europy i świata” – wezwał.
Odnosząc się do pytania o utrzymanie bariery na granicy z Białorusią zaznaczył, że służy ona utrzymaniu tego bezpieczeństwa. Dodał, że przedstawiciele PO jeździli na granicę ze śpiworami, z kocami nie dla polskich pograniczników, lecz dla nielegalnych muzułmańskich imigrantów. „Dlaczego to robili? Bo chcą zniszczyć nasze bezpieczeństwo, chcą zniszczyć naszą kulturę” – ocenił.
Mówiąc o pytaniu o wiek emerytalny Morawiecki m.in. przypomniał złamaną deklarację szefa PO, że nie podniesie wieku emerytalnego. „Gdyby stało się to, co może być koszmarem, gdyby oni wrócili do władzy i podnieśli wiek emerytalny, to wtedy niestety wszystko zostanie odwrócone, bo właśnie taki jest ich ukryty plan” – przekonywał premier.
Odnosząc się do pytania o wyprzedaż majątku narodowego Morawiecki odwołał się do słów Janusza Lewandowskiego sprzed kilku dni, że – jak cytował – „jakaś miara, jakiś rozmiar prywatyzacji będzie konieczny”.
„Ludzie, drodzy rodacy, obudźcie się. Oni chcą znowu rozprzedawać Polskę, oni chcą znowu doprowadzić do wielkiej grabieży i oni chcą znowu doprowadzić do zapaści polskiego budżetu, bo wyprzedaż majątku narodowego była usprawiedliwiona właśnie tak, że te pieniądze wpływają do budżetu” – wołał szef rządu. „Ale gdzie są te pieniądze ze sprzedanego polskiego majątku? (…) Są w kieszeniach Platformy Obywatelskiej, bo to było w ich interesie” – wskazał.
„Oni się posunęli do sprzedaży kolejki na Gubałówkę, kolejki na Kasprowy Wierch. Tak im brakowało kasy w budżecie, że sprzedali Polskie Nagrania. (…) To są ludzie działający z wyrachowaniem, według planu. Plan wyprzedaży Polski był planem na rękę obcym” – stwierdził.
Premier mówił, że czasy rządów obecnej opozycji były czasami „biedy, wielkiego bezrobocia, także tutaj, na Śląsku, gdy obywatele bardzo często musieli kupować na zeszyt, na krechę”. Odniósł się przy tym do deklaracji Donalda Tuska, że ma on wielki szacunek do ludzi pracy. „Jak Donald Tusk mówi, że ma szacunek do ludzi pracy, to wszyscy ludzie pracy, pracy robotnicy z wyprzedawanych zakładów, wypychani na emigrację, pracujący za pięć złotych za godzinę muszą się zacząć bać” – stwierdził.
„Tusk jest jak pyton, który tak przytula, przytula, przytula, aż udusi. Uważajcie na niego, bo to jest wielki szkodnik polskiej polityki, największe niebezpieczeństwo dla polskich rodzin” – ocenił premier i przypomniał, że za czasów Donalda Tuska bezrobocie przekraczało 2,3 mln osób. “Bezrobocie w czasach Tuska było takie duże, że nawet Tusk wyjechał za pracą zagranicę” – dodał.
„Cała jego ekipa jest jak sekta. Ta sekta działa w rytm zadań, obowiązków i rozkazów płynących z Berlina i z Brukseli. Tusk jest wykonawcą tego, co mówi Berlin, Bruksela, co mówi Manfred Weber, on dokładnie wykonuje tamte dyrektywy” – przekonywał szef rządu. „Strzeżcie się tych niebezpiecznych ludzi. To wielkie zagrożenie dla zabrania całej polityki społecznej, dla nielegalnej emigracji i dla dalszej wyprzedaży polskiego majątku” – argumentował.
„Dlatego tak ważne jest, aby drużyna Prawa i Sprawiedliwości mogła dalej bronić tego, co najcenniejsze, mogła dalej kontynuować swoją misję walki o wielką silną i dumną Polskę. Jesteśmy wiarygodni i mamy plan na tą silną wielką Polskę” – podkreślił Morawiecki, wymieniając zapowiedziane i zrealizowane obietnice dot. m.in. świadczeń społecznych i odnosząc się do ostatnich deklaracji wyborczych PiS.
„Śląsk może być naprawdę jeszcze silniejszy, może wrócić do swojej dawnej wielkości, ale trzeba kontynuować nasze działania – z wielkim szacunkiem do wszystkich przemysłów, do górnictwa, do hutnictwa, ale także do przemysłów nowoczesnych. To jest nasze wielkie zobowiązanie, aby Śląsk był wielki silny i bogaty, a dzięki temu, żeby Polska była wielka silna i bogata” – zakończył szef rządu.
Mateusz Morawiecki otworzy listę PiS w okręgu katowickim. Kolejne miejsca zajmują na niej: minister Michał Wójcik, wiceminister aktywów, Marek Wesoły, senator Dorota Tobiszowska, poseł Jerzy Polaczek, poseł Andrzej Sośnierz, szef katowickich struktur PiS Piotr Trząski, chorzowska radna Bernadetta Biskup, tyski radny Marek Gołosz, wiceprezydent Mysłowic Mateusz Targoś i wiceprezydent Katowic Mariusz Skiba.
Dalsze miejsca na liście zajmują: muzyk Piotr Langfort, katowicki radny Piotr Pietrasz, dzielnicowa radna z Mysłowic Anna Kozłowska, radna powiatu bieruńsko-lędzińskiego Krystyna Wróbel, radny z Chorzowa Jacek Nowak, radny z Chorzowa Grzegorz Krzak, przewodniczący rady miasta Mysłowice Tomasz Papaj, wiceprzewodnicząca rady miasta Katowice Krystyna Panek, siemianowicka radna Barbara Patyk-Płuciennik, przedsiębiorca Janina Zięba, mysłowicki radny Mariusz Wielkopolan, radny powiatu bieruńsko-lędzińskiego Andrzej Baron oraz tyska radna Aleksandra Wysocka-Siembiga.