Reklama

Kraj

Sejm przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów

Marcin Jabłoński/PAP
Dodano: 26.05.2023
74474_45414483_45413440
Share
Udostępnij
Sejm opowiedział się w piątek przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja posłów. Na galerii dla publiczności podczas głosowania obecny był lider PO Donald Tusk.
W głosowaniu udział wzięło 454 posłów; większość bezwzględna wyniosła 228 posłów. Za odrzuceniem senackiej uchwały głosowało 234 posłów, przeciw było 219, zaś jedna osoba wstrzymała się od głosu. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
 
za odrzuceniem weta Senatu do ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów opowiedzieli się prawie wszyscy posłowie klubu Zjednoczonej Prawicy (posłanka Anna Maria Siarkowska wstrzymała się od głosu, a Anna Kurowska nie uczestniczyła w głosowaniu), a także posłowie kół: Kukiz'15 i Polskie Sprawy. Przeciwna była opozycja, m.in. KO, PSL, Lewica, Polska2050.
 
Przed głosowaniem głos zabrał szef klubu KO Borys Budka. "Warto powitać byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, przewodniczącego Donalda Tuska" – powiedział Budka nawiązując do obecności lidera PO na sejmowej galerii dla publiczności. Posłowie KO skandowali wtedy: "Donald Tusk, Donald Tusk".
 
"Wnoszę o przerwę, żebyście przemyśleli głosowanie nad tą haniebną i bolszewicką ustawą. Ale przede wszystkim przerwa to propozycja dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, żeby nie chował się z tyłu, tylko wyszedł i porozmawiał w takiej normalnej rozmowie, bo ta ustawa to wielkie tchórzostwo Kaczyńskiego, który chce wyeliminować największego rywala. Ale nas jest więcej" – mówił Budka. Dodał, że "4 czerwca w Warszawie pokażemy, że przegrywacie i przegracie te wybory i nie pomogą wam takie bolszewickie ustawy". "Zwyciężymy, zwyciężymy" – skandowali posłowie opozycji.
 
W odpowiedzi poseł Łukasz Schreiber z PiS ocenił, że zarzucanie prezesowi Kaczyńskiemu tchórzostwa, to "jest po prostu niegodne". "Nie bójcie się i nie trwóżcie. Nie oceniamy wszystkich i nie postępujemy, tak jak wy oceniacie wszystkich swoją miarą. To nie jest przecież komisja, która ma być skierowana przeciwko komukolwiek. To jest wołanie o prawdę o poszanowanie i wzmocnienie konstytucji i suwerenności" – podkreślił.
 
Sejm odrzucił wniosek KO o przerwę w obradach.
 
W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych pozytywnie oceniła senacką uchwałę o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji. W piątek sprawozdawca komisji Jan Szopiński z Lewicy przez kilkanaście minut szczegółowo omawiał dotychczasowe prace nad ustawą. "Wszyscy ci, którzy razem z Senatem będą głosowali za odrzuceniem tego projektu, głosują za polską demokracją, głosują za tym, aby nasz kraj był wolnym, aby tu była sprawiedliwość" – mówił poseł Lewicy.
 
"Z tego, co pan powiedział nie dowiedziałam się, co było na komisji, bo to nie było sprawozdanie komisji" – powiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek do Szopińskiego.
 
Kazimierz Smoliński (PiS) ocenił, że "poseł sprawozdawca chyba nie znał projektu ustawy, który przedstawiał". "Jeśli jakikolwiek prawnik przeczyta ten projekt to wie, że orzeczenie komisji jest ostateczne w postępowaniu administracyjnym i podlega zaskarżeniu do sądu. To sądy będą decydowały. Takiej prostej sprawy nie wiecie, to jak chcecie rządzić państwem" – mówił Smoliński do posłów opozycji.
 
Według ustawy, komisja ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.
 
Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007–2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP".
 
Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
 
Sejm ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
 
Dwa tygodnie temu Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy ws. powołania tej komisji. Jak mówił w środę podczas obrad sejmowej komisji administracji i spraw publicznych senator Krzysztof Kwiatkowski "najdelikatniejsze określenia, jakie padały podczas posiedzenia Senatu, pod adresem tych przepisów to: +Frankenstein prawny+, +bubel+, +trybunał o specjalnych uprawnieniach rodem z średniowiecza+".
 
Ustawa trafiła ponownie do Sejmu. "Kiedy ustawa wróci do Sejmu, odrzucimy weto senackie" – zapowiadał w połowie maja w rozmowie z PAP sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.
 
"Nie jestem od oceniania zgodności ustaw z konstytucją, ale w przypadku ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich nie widzę takich konstytucyjnych wątpliwości; powołanie tej komisji umacnia naszą konstytucję i suwerenność" – mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy