Siedzieć przy kawiarnianym stoliku Freuda? Bezcenne. Nie jakąś tam lurę, ale esencjonalną kawę z bitą śmietaną i rumem można wypić w każdej, najskromniejszej nawet wiedeńskiej kawiarni. Jednak nie kawą, ale pieczonymi kasztanami i gorącym rumem z pomarańczami i cynamonem smakuje Wiedeń zimą.
Kawiarnie, gdzie od rana do nocy sączy się muzyka Mozarta, Beethovena albo Straussa, stanowią jeden z najważniejszych elementów życia wiedeńczyków. Są miejscem, gdzie pija się kawę, ale przede wszystkim miejscem spotkań ze znajomymi, czytelnią prasy i najprzyjemniejszym miejscem odpoczynku w prawie dwumilionowym mieście, gdzie czas płynie nieprzyzwoicie wolno, a nad wszystkim i wszystkimi unosi się cesarski duch ich wysokości Franciszka Józefa i Elżbiety.
Syte, dostatnie, czyste, wygodne, bez pośpiechu – tak można opisać życie przeciętnego wiedeńczyka, który dzień zaczyna od jednej z pysznych kaw, zwykle w kawiarence na dole kamienicy, w której mieszka. Takich miejsc w Wiedniu są setki i nie ma się co dziwić, tradycja zobowiązuje. Dawno temu w kawiarniach grywał Mozart, ponad 100 lat temu częstym gościem w luksusowej Landtmann był Zygmunt Freud, genialny psychoanalityk. Dziś wiedeńskie kawiarnie są miejscem spotkań młodszych i starszych, biednych i bogatych, artystów i absolutnych beztalenci.
Sacher, strudel i łyk wiedeńskiej kawy
Kawa w Wiedniu jest prawdziwą rozkoszą dla podniebienia, dlatego nie można, ot tak, banalnie zamówić kawę z mlekiem, kelner byłby niepocieszony, w końcu po co wyliczał; mocną kawę czarną z bitą śmietanką i rumem, albo czarną kawę z żółtkiem i brandy, duży puchar kawy z bitą śmietaną, mocną czarną kawę turecką serwowaną w tradycyjny sposób, albo kawę pół na pół z gorącym mlekiem. W Wiedniu kawa tania nie jest, ale zwyczaj jest taki, że przy jednej filiżance można przesiadywać nawet kilka godzin i nikt z obsługi nie patrzy krzywym okiem na gościa. Dzięki temu jak równy z równym w ekskluzywnych kawiarniach siedzą obok siebie studentki w wyświechtanych trampkach i panowie z aktówkami od Armaniego.
Legendarny Sacher… jest niedobry. Ciężkie, zbite czekoladowe ciasto z czekoladą, receptura ma już prawie 200 lat i przez wszystkie te lata widać już lepsze wymyślono, bo inne wiedeńskie pyszności rozpływają się w ustach, zwłaszcza lody i torty makowe. Wiedeńskie kawiarnie mają jeszcze jeden wspaniały zwyczaj z przeszłości, do tych najelegantszych wchodzić można tylko na zaproszenie kelnera. Wygląda to mniej więcej tak, że na małym kwadracie parkietu, tuż przy wejściu kłębi się tłum Japończyków albo Amerykanów, ale bardzo grzeczny i wyczekujący na kelnera, który w końcu nadejdzie i zaprowadzi do wolnego stolika w legendarnej chociażby Cafe Central.
Zapach austriackiej monarchii
Hofburg – imperialna przeszłość dynastii Habsburgów, kompleks dworski znajduje się w samym centrum Wiednia, blisko Nowego Ratusza i słynnej Wiedeńskiej Opery, gdzie zimą organizowane są najpopularniejsze kiermasze. Jest coś przewrotnego w scenerii, gdy krąży się spokojnymi uliczkami Wiednia, a pomiędzy samochodami dostojnie przemykają dorożki – żywcem wyjęte z XIX wiecznego albumu. Wokół Hofburgu unosi się zapach…. może nie tylko Habsburgów i monarchii Austro-Węgierskiej, co dużych pieniędzy. Dziś jest to okolica pełna ambasad, eleganckich biur, prywatnych apartamentów i najdroższych butików.
Wiedeń zimą jest jednym z najpiękniejszych miast w Europie – z jednej strony dostojny, monarszy, trochę senny, z drugiej onieśmielający niebywałą ilością przepięknych secesyjnych i barokowych kamienic, to tak jakby Kraków i Lwów idealnie odrestaurować, razem połączyć i tak nie wiadomo, czy powstałby miasto mogące choć w części równać się z bogactwem Wiednia. Miasta tonącego w światłach, począwszy od największego na świecie butiku Swarovskiego ze słynną, zajmującą trzy piętra instalacją z 16 tys. elektrycznie sterowanych lusterek przez neonowe girlandy przed Nowym Ratuszem, gdzie sprzedaje się najpyszniejsze pieczone kasztany, aż po słynny Prater z Diabelskim Kołem.
Jednak bardziej niż skandalami, Wiedeń zawsze stał imperialnym rozmachem. Wystarczy stanąć na wzgórzu przed pałacem Schunbrunn, by zobaczyć te wielohektarowe, przepiękne parki, przeogromny pałac letni Habsburgów i raz na zawsze pozbyć się wątpliwości, co do historycznej przeszłości Wiednia. Miasta będącego przez wieki w samym centrum europejskich wydarzeń, gdzie kwitła nauka, kultura, architektura, gdzie zapadały najważniejsze decyzje w dziejach nowożytnej Europy. To tutaj po klęsce Napoleona odbył się Kongres Wiedeński, który na ponad 100 lat odebrał Polakom złudzenia, co do marzeń o wolnej Polsce.
Niezmienna jest u wiedeńczyków ich miłość do sztuki. Za nie najmniejsze pieniądze, niestety, w pięknym Belwederze zobaczyć można prace Gustawa Klimta, świetnego malarza i grafika wiedeńskiego, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli secesji, którego jeden z obrazów – “Złotą Adel” kilka lat temu kupił amerykański milioner Ronald Lauder za jedną z największych w historii rynku dzieł sztuki sumę – 135 mln dolarów.