Kiedy doskonały i niepowtarzalny pomysł nie wystarcza, bo na jego realizację potrzebne są pieniądze, których pomysłodawca nie posiada, wówczas rozwiązaniem jest finansowanie społecznościowe. Czasem potrzeba kilkaset złotych, innym razem kilka tysięcy. Ale jeśli pomysł chwyci, to można wydać płytę, książę, nakręcić film czy stworzyć następcę legendarnego samochodu Warszawa. Dzięki finansowaniu społecznościowemu pieniądze na realizację trzeciego już filmu o Bieszczadach zdobyli bracia Marcin i Krystian Kłysewiczowie.
Finansowanie społecznościowe, czyli crowdfunding, jest coraz popularniejsze wśród osób, które mają ciekawe pomysły, ale brakuje im funduszy na wprowadzenie ich w życie. Często to właśnie pieniądze są przeszkodą w realizacji marzeń. Jak zdobyć pomoc internautów? W zasadzie nie jest to trudne. Wystarczy opisać swój projekt, dołączyć do opisu zdjęcie lub film i określić kwotę jaka jest potrzebna. Zasadą społecznościowego finansowania jest też wyznaczenie nagród dla osób, które zdecydują się wesprzeć projekt. Mogą być najróżniejsze: bilety wstępu na spotkania, płyty z nagraną muzyką lub filmem. To wszystko trzeba umieścić na portalach zajmujących się crowdfunding’iem, np. Polakpotrafi.pl, a ostatnim krokiem jest zaproszenie jak najwięcej liczby znajomych do wsparcia i rozpropagowania projektu. Później wystarczy tylko czekać czy internauci zdecydują się przekazać potrzebną sumę. Jest to finansowanie na zasadzie: wszystko albo nic. Jeśli projekt nie spotka się z zainteresowaniem internautów i nie zadeklarują oni wskazanej przez pomysłodawcę kwoty, to wówczas nie otrzyma on pieniędzy.
Internauci pomogli, pierwsi zobaczą film
Swój projekt do finansowania społecznościowego zgłosili Marcin i Krystian Kłysewiczowie, bracia, którzy z wielkiej pasji i miłości do Bieszczadów tworzą kolejne piękne filmy o tych górach. Dzięki zaangażowaniu internautów udało się im zebrać kwotę większą niż potrzebowali. Na sukces liczyli, jak zresztą każdy, kto zgłasza swój projekt do finansowania społecznościowego. – Ostatecznie udało się uzbierać 5058 zł, po odliczeniu prowizji portalu zostało z tego około 4600zł na wydatki – mówi Marcin Kłysewicz. – W związku z projektem zgłoszonym na portalu
Polakpotrafi.pl skontaktowała się z nami firma Danuta i Ryszard Czach Sp. z o.o. i zaoferowała na czas wyprawy samochód z kierowcą. Wstępnie planowane koszty na wynajęcie samochodu odpadły. Dzięki temu starczyło na samolot i parking na lotnisku, zimowe ubrania i dodatkowy ekwipunek do aparatu.
Z własnej kieszeni jednak i tak sporo musieliśmy dołożyć, bo ciągle udoskonalamy technikę i celem jest realizacja filmu lepszego niż poprzednio pod względem technicznym.
Ci, którzy wsparli projekt braci Kłysewiczów, będą mogli zobaczyć gotowy film tydzień przed premierą, a za większe datki autorzy podarują płytę z filmem lub umieszczą nazwisko w czołówce.
Pokonać przeszkody
Marcin Kłysewicz przyznaje, że hasło „reklama dźwignią handlu”, jak najbardziej się tu sprawdza – kto chce sprzedać swój produkt, czyli projekt, musi z nim dotrzeć do jak największej grupy potencjalnych zainteresowanych, oczywiście najlepiej z tematem związanych. – Ale portal Polakpotrafi.pl jeszcze nie jest w pełni dopracowany i przy zgłaszaniu projektu trzeba sobie zdawać sprawę, że łatwo nie będzie – uprzedza Marcin Kłysewicz. – Interfejs użytkownika jest mało intuicyjny, projekt po zatwierdzeniu uruchamiany jest przez autorów portalu, a nie przez autora projektu, więc ciężko zgadnąć kiedy to nastąpi i może się zdarzyć, że o aktywacji dowiemy się nawet kilka dni po fakcie, jeśli Internetu nie używamy codziennie. Po zakończeniu projektu nie ma opcji kontaktu z wybraną grupą osób, które projekt wsparły, do ściągnięcia jest za to plik z nieczytelną listą tychże osób. Jeśli zatem, jak w naszym przypadku jest to 101 wspierających, to trzeba poświęcić trochę cennego czasu, aby plik rozszyfrować.
Kłysewicz nie kryje błędów nowego portalu, ale natychmiast dodaje: – Portal jest młody i wierzę, że wszystko zostanie w końcu dopięte na ostatni guzik. Warto jednak korzystać z Polakpotrafi.pl, bo tam gdzie na przykład opieszałość urzędników i biurokracja wymuszają zwłokę w realizacji dobrego pomysłu – internauci mogą pomóc od ręki.