Wielbiciele prozy Wiesława Myśliwskiego tłumnie stawili się w środę na spotkanie z Mistrzem, które odbyło się w rzeszowskim Hotelu Bristol. Wielu czytelników przyniosło ze sobą kwiaty i książki swojego ulubionego pisarza- w nadziei na otrzymanie autografu autora. Pytania do Wiesława Myśliwskiego dotyczyły w dużej części, oczywiście jego najnowszej książki „Ostatnie rozdanie”, ale przy okazji odpowiedzi na nie, pisarz zwykle snuł wielowątkowe historie.
Wiesław Myśliwski to powieściopisarz – filozof. Jego definiowanie zjawisk, na temat których panują ogólnie przyjęte opinie, jest nadzwyczaj trafne, choć tak inne od utartych szlaków, którymi podążają myśli i przekonania wielu z nas. Wczoraj w Rzeszowie Myśliwski po raz kolejny zdefiniował kilka pojęć, o których traktują jego powieści.
PAMIĘĆ
„Pamięć nie jest organem do zapamiętywania, tylko organem kreatywnym… Pamięć poszukuje i interpretuje zdarzenia w taki sposób, żeby one były nas w stanie pocieszyć.
Pospolite rozumienie pamięci (że to jest rejestrator naszego życia) jest moim zdaniem nieprawdziwe. Nie wytrzymuje konfrontacji z obserwacjami, z tym, jak pamięć rzeczywiście funkcjonuje.
Podam jeden przykład. Będąc w Sandomierzu, w domu twórczym państwa Targowskich znalazłem książkę, w której opisane były wspomnienia lokalnego żołnierza AK, opowiadającego z dużymi szczegółami o różnych działaniach wojennych, w których brał udział. W tej książce znalazło się też 30 stron maszynopisu innego żołnierza, który o tych samych sytuacjach opowiadał w totalnej kontrze do autora książki. Te same szczegóły, te same akcje kolega autora książki opisał zupełnie inaczej, niż jego kolega – też żołnierz. Kompletna rozbieżność w postrzeganiu dwóch ludzi, którzy wykonywali te same akcje.
To jest przykład, że pamięć jest zjawiskiem osobniczym i każdy pamięta po swojemu. PAMIĘĆ JEST ZJAWISKIEM INDYWIDUALNYM, A NIE ZBIOROWYM. Z tych indywidualnych zapamiętań nie dałoby się zbudować wspólnej, zbiorowej pamięci, ponieważ różnice na szczeblu podstawowym są kolosalne, a z tego przecież też bierze się pamięć wyższego i najwyższego stopnia, więc to oczywiście w moim rozumieniu nie deprecjonuje pamięci, ponieważ uważam, że to jest pamięć wyższego gatunku, niż pamięć rejestratorska, bo ona podnosi rangę człowieka.
Pamięć nadaje wyższą rangę człowiekowi. I to, jak on pamięta, jest jego prawdą – nawet kiedy on kłamie, przeinacza fakty, mistyfikuje, to jest to jego prawda. Pamięć jest kreatywna i nie jest czymś stałym – tak, jak niestałym, zmiennym jest nasz stosunek do przeszłości.”
CZAS
„Na dobrą sprawę – w moim przekonaniu – ISTNIEJE TYLKO PRZESZŁOŚĆ I CZAS PRZESZŁY. No bo, na czym polega teraźniejszość? Przecież te słowa, które przed chwilą wypowiedzieliśmy są już przeszłością. Słowo wypycha słowo w przeszłość. Bo jak miałby wyglądać czas teraźniejszy? To mogłyby być zaznaczone wycinki „odtąd – dotąd”, zatrzymane, ale dla każdego inne przecież. Każdy postrzega inaczej.
A czas przyszły? Jest tylko produktem naszej wyobraźni. Jak wiadomo- przepowiadanie przyszłości, projektowanie czasu przyszłego rzadko kiedy się sprawdza. Realny czas, to jest czas przeszły i realna rzeczywistość, to jest rzeczywistość, która minęła, do której nie ma powrotu, której nie można na dobra sprawę zrekonstruować w całości, to łańcuch fragmentów – innych dla każdego człowieka.”
SŁOWO
„Ja mam na temat słowa bardzo radykalne poglądy. Dla mnie słowo jest podstawową sprawą w literaturze. Przecież to słowo ustanawia świat każdej książki. Słowo jest pierwszym aktem sztuki w dziejach ludzkości. Dla mnie to nie myśl jest pierwsza, lecz słowo.
SŁOWO JEST NASZYM CZŁOWIECZEŃSTWEM. To, że człowiek mówi, to jest coś niezwykłego, nieprawdopodobnego i to prowadzi do pytania, dlaczego wśród wszystkiego stworzenia na świecie tylko człowiek mówi? Jak to się stało, że człowiek wynalazł słowo? Przecież do porozumiewania się wystarczyłyby tylko jakieś kody tak na dobrą sprawę. Słowo jest pierwszym aktem sztuki w dziejach ludzkości.
Dla mnie to nie myśl jest przed słowem, ale słowo przed myślą. Słowo konstytuuje nasze myśli, uczucia i wyobraźnię. Dla mnie słowo nie jest znakiem komunikacji – to jest jedna z jego funkcji- może nawet nie najważniejsza. NAJWAŻNIEJSZE FUNKCJE SŁOWA POLEGAJĄ NA TYM , ŻE TO ONO NAS KONSTYTUUJE WEWNĘTRZNIE. I w sensie psychicznym i moralnym, a nawet w sensie naszych zdolności do związków społecznych, do związku z drugim człowiekiem”
PISARSTWO
„Przepraszam za nieskromność – ja dość dużo wiem na temat literatury i w ogóle sztuki. Otóż uważam, że historia sztuki i oczywiście literatury także, jest przede wszystkim historią dramatów, a nie sukcesów ludzkich. Powiedziałem to zresztą przy okazji, kiedy otrzymywałem pierwszą Nike, że w gruncie rzeczy literatura jest cmentarzyskiem i tylko nielicznym udaje się zmartwychwstać. W związku z tym uważam, że w sztuce ilość nie przechodzi w jakość.
NAJWIĘKSI PISARZE NIE NAPISALI WCALE WIELU KSIĄŻEK. To ostrzeżenie skierowałem przede wszystkim pod swoim adresem. I uznałem, że ja nie muszę dużo napisać – będę się powtarzać: właściwie ideałem byłoby napisać jedną książkę, w której zawarłoby się wszystko, na co człowieka stać – i umrzeć.
Franz Kafka napisał przecież niewiele, nie był dobrym powieściopisarzem, nie miał zmysłu epickiego. Ale moim zdanie jest wielkim pisarzem dzięki opowiadaniom, tym mniej znanym, a zwłaszcza jednemu pt. „Budowanie muru chińskiego”. Byłem olśniony tym opowiadaniem. Kafka miał niezwykły zmysł krótkiego, syntetycznego wyrażania świata w pigułce. Potrafił wyrazić świat na paru stronach. Dzięki temu był geniuszem.
Sztuka musi zmierzać do syntetyczności. Nie ma gorszej rzeczy, niż rozwlekłość w sztuce. To jest coś, co każe być człowiekowi wstrzemięźliwym. Co każe mu pisać wtedy, kiedy wydaje mu się – bo nie jest to wcale pewne, że ma coś do napisania. Ale dopóki może nie pisać, powinien nie pisać. Otóż ja dopóki mogę nie pisać, to nie piszę zwyczajnie. I to jest nieprawda, co krytyka już ukuła, że Myśliwski 10 lat pisze książkę. Ja piszę dużo krócej! Tylko, że ja oprócz tego, że piszę, to żyję i życiu poświęcam większość czasu. A życie wymaga czasu. Prawda? ŻYCIE JEST MOŻE TRUDNIEJSZYM ZAJĘCIEM, NIŻ PISANIE (brawa od publiczności).
Znam takich ludzi, którzy uważają, że człowiek piszący książki powinien być maszyną i pisać jedną książkę po drugiej. Jak mnie ktoś zapyta: a co pan teraz pisze – to udusiłbym go! To jest najbardziej nieznośne pytanie, jakie można mi postawić. Nie piszę, nie wiem, kiedy będę pisał i nie wiem, czy w ogóle jeszcze będę pisał! I tak jest po każdej książce.
Najnowszą książkę, „Ostatnie rozdanie” pisałem trzy lata. No tak, ale od „Traktatu” minęło siedem lat. Czyli nie pisałem cztery lata i nie czułem się z tego powodu nieszczęśliwy. A „Traktat” ukazał się po dziesięciu latach od „Widnokręgu”, a też pisałem go trzy lata. Nie ma gorszej rzeczy, niż to, że pisarzowi się wydaje, że ma bardzo dużo rzeczy do opowiedzenia – to jest nieprawda! Jeśli mu się tak wydaje, to niech opowiada te rzeczy w towarzystwie, a nie zaraz pisze, bo większość zdarzeń, czy anegdot nadaje się do życia towarzyskiego, a nie do pisania.
Mnie jeżeli coś się zaczyna wydawać, to sobie notuję jakieś zdanie i to się tak zbiera, zbiera, ale czy to jest materiał na powieść? Nie! To się okaże dopiero wtedy, kiedy ta zebrana materia wyda z siebie pierwsze zdanie, kiedy ja usłyszę jej głos. A pierwsze zdanie, to jest właściwie cała książka. Ona w pierwszym zdaniu obwieszcza mi, jakim językiem chce być opowiedziana. Ale na to, żeby ona przemówiła, ja mogę czekać w nieskończoność, bo ta materia czasem nie chce wydać żadnego głosu i trzeba te notatki wyrzucić do pieca.
Jak Państwo słyszą – ja mam dość frywolny stosunek do literatury….”
Na jakie jeszcze tematy wypowiadał się znakomity pisarz? O tym będzie okazja przeczytać w listopadowym wydaniu magazynu VIP Biznes&Styl.
Rzeszowskie spotkanie z Wiesławem Myśliwskim odbyło się w ramach cyklu „Literatura i teatr. Wieczory literackie z mistrzami słowa”. Projekt został dofinansowany przez Urząd Marszałkowski, partnerem wydarzenia był Hotel Bristol w Rzeszowie, a całość zorganizował Teatr Przedmieście i Galicyjskie Towarzystwo Edukacyjne „GATE”.