FC Barcelona odniosła kolejne zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Katalończycy w czwartej kolejce pewnie pokonali na wyjeździe Crvenę zvezda 5:2, a duży wkład w komplet punktów miał Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski zanotował dublet na stadionie w Belgradzie. Dla „Lewego” były to trafienia numer 98 i 99 w Champions League.
FC Barcelona była niekwestionowanym faworytem w meczu z Crveną zvezda w ramach czwartej kolejki Ligi Mistrzów UEFA. Katalończycy imponują formą, odnosząc zwycięstwo za zwycięstwem. Spotkanie w stolicy Serbii miało być zatem formalnością i okazją do szybkiego dopisania trzech punktów do konta drużyny prowadzonej przez Hansiego Flicka. Polscy kibice liczyli, że w nowych barwach klubowych zadebiutuje Wojciech Szczęsny, lecz Polak wciąż czeka na pierwszy występ. Kolejny raz między słupkami stanął Inaki Pena. Natomiast w wyjściowym składzie oczywiście nie zabrakło Roberta Lewandowskiego, który zmierza do zdobycia stu bramek w Lidze Mistrzów.
Zgodnie z przewidywaniami – przedstawiciel LaLiga objął prowadzenie jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa. W pole karne dośrodkowywał Raphinha, a jego zagranie głową wykończył Inigo Martinez. Zamiast jednak podwyższyć rezultat, hiszpańska drużyna została nieoczekiwanie zaskoczona kilkanaście minut później. Gospodarze przejęli piłkę, wymienili kilka podań, a w dogodnej sytuacji znalazł się Silas, który pewnym strzałem pokonał Inakiego Penę, doprowadzając do wyrównania dla Crveny zvezda. Zanim jednak obydwa zespoły zeszły do szatni, padło trzecie trafienie na belgradzkim stadionie. Swojemu zespołowi prowadzenie dał Robert Lewandowski, który wpisał się na listę strzelców w 43. minucie.
W 50. minucie FC Barcelona miała kolejną doskonałą szansę na podwyższenie wyniku na 3:1. Raphinha precyzyjnie zagrał do Roberta Lewandowskiego, a gdy wydawało się, że Polak zdobędzie dublet, piłka po jego strzale nieznacznie minęła bramkę golkipera Crveny. Co się odwlecze, to nie uciecze. „Lewy” chwilę później ponownie wpisał się na listę strzelców. Z prawej strony boiska dośrodkowywał Jules Kounde, a Lewandowski wepchnął piłkę do siatki z bardzo bliskiej odległości, zdobywając swoje 99. trafienie w rozgrywkach Ligi Mistrzów. FC Barcelona nie zamierzała na tym poprzestać i nadal szukała szans na podwyższenie wyniku.
Po dwóch asystach swoje trafienie zanotował również Raphinha, a ponownie przy golu uczestniczył Jules Kounde. Nie mieli nic do powiedzenia w drugiej połowie piłkarze gospodarzy. FC Barcelona nadal utrzymywała się przy piłce i prowadziła grę na połowie serbskiej drużyny. Trzecią asystę zaliczył Kounde, a trafienie na swoim koncie zanotował Fermin Lopez, który kilkanaście minut wcześniej pojawił się na placu gry. Na setnego gola Robert Lewandowski będzie musiał poczekać przynajmniej do następnego meczu. W 78. minucie Polaka na boisku zastąpił Pau Victor. Gospodarze powalczyli jeszcze w końcówce, co zaowocowało drugim zdobytym trafieniem. Do końcowego gwizdka sędziego rezultat nie uległ już zmianie i FC Barcelona wraca do domu z zasłużonymi trzema punktami.
Dla FC Barcelony było to trzecie zwycięstwo z rzędu w Lidze Mistrzów. Wcześniej Katalończycy pokonali Bayern Monachium 4:1 oraz rozgromili Young Boys 5:0. Na inaugurację obecnej edycji Champions League ponieśli porażkę z AS Monaco, przegrywając 1:2. Kolejna szansa na punkty oraz możliwość bezpośredniego awansu pojawi się dla Katalończyków 26 listopada, gdy zmierzą się z zespołem Stade Brestois 29.