Faworytem, mimo porażek w dwóch ostatnich spotkaniach (0:1 z Besiktasem oraz 0:2 w Lidze Europy z Atheltic Bilbao), było Fenerbahce, ale to pukający do ligowej czołówki goście już w drugiej minucie pierwsi znaleźli drogę do siatki. Miguel Crespo był jednak na spalonym. Później inicjatywę przejęli gospodarze, których z rytmu nie wybiła nawet kontuzja Dominika Livakovicia, w wyniku której chorwacki bramkarz w 33. minucie musiał opuścić boisko. Fenerbahce w 41. minucie wyszło na prowadzenie, w dużej mierze dzięki Szymańskiemu, który pięknie podał do Edina Dzeko. Tuż przed przerwą na boisku zrobiło się gorąco – w „wymianę zdań” wdali się Dzeko i stoper Basaksehiru Ousseynou Ba, po której Senegalczyk uderzył głową Bośniaka i wyleciał z boiska.
Wydawało się, że drużyna Jose Mourinho kontroluje przebieg spotkania, ale w 59. minucie goście wyszli z jedną z nielicznych kontr, którą wykończył Piątek. Było to 10. trafienie Polaka w obecnym ligowym sezonie, co daje mu prowadzenie w klasyfikacji strzelców tureckiej ekstraklasy.
W 73. minucie gospodarze odzyskali prowadzenie (bramkę zdobył Youssef En Nesyri), lecz dwie minuty później Piątek mógł, a nawet powinien doprowadzić do wyrównania. Niestety, po wygraniu pojedynku z Rodrigo Becao 29-letni snajper fatalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z rezerwowym bramkarzem Ertugrulem Cetinem. Becao w tej sytuacji doznał kontuzji, a że gospodarze wykorzystali już limit zmian, także i oni musieli kończyć spotkanie w dziesięciu.
W 87. minucie na boisku w drużynie gości pojawił się Patryk Szysz. Losów spotkania jednak nie zmienił, a w 90. minucie En Nesyri strzelił swojego drugiego gola w tym szalonym meczu, ustalając jego wynik na 3:1.
Po niedzielnych spotkaniach Fenerbahce jest drugie, z trzema punktami straty do Galatasaray (lider rozegrał jeden mecz mniej). Baseksehir zajmuje siódmą lokatę.
