Reklama

Ludzie

Prof. Andrzej Urbanik: Ważne było zdobycie wykształcenia

Antoni Adamski
Dodano: 15.01.2024
Prof. dr. hab. Andrzej Urbanik, radiolog, laureat nagrody Zasłużony dla Miasta Rzeszowa. Fot. Tadeusz Poźniak
Prof. dr. hab. Andrzej Urbanik, radiolog, laureat nagrody Zasłużony dla Miasta Rzeszowa. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Z prof. dr. hab. Andrzejem Urbanikiem, radiologiem, laureatem nagrody Zasłużony dla Miasta Rzeszowa, rozmawia Antoni Adamski

Antoni Adamski: Jakie są Pana związki z Rzeszowem?

Prof. Andrzej Urbanik: Najpierw ze Strzyżowem, z okolic którego wywodzi się moja rodzina. Odszukałem jej drzewo genealogiczne, docierając do XVIII wieku. Byli rolnikami klepiącymi biedę – jak większość w tych okolicach. Dziadek ze strony mamy wyemigrował  w okresie międzywojennym do Stanów Zjednoczonych „za chlebem”. Dziadek ze strony ojca brał udział w I wojnie światowej a w roku 1920 walczył z bolszewikami. Po wojennych przejściach zmarł w młodym wieku. Mój tato przez pewien czas nie chodził do szkoły, ponieważ nie  było pieniędzy na zakup nowych butów. Po 1945 moi rodzice wyjechali do Wrocławia, a potem  z nakazu pracy wylądowali w Dwikozach pod Sandomierzem. Po październikowej  odwilży w roku 1956 wrócili na Podkarpacie i wybrali Rzeszów. Tam skończyłem szkołę podstawową nr 15 i III Liceum Ogólnokształcące mieszczące się przy ul. Szopena. Wspominam te szkoły z wdzięcznością dla całego zespołu świetnych, większości „przedwojennych” nauczycieli. Jeden z nich Zygmunt Cebula, który był moim wychowawcą przez cały okres liceum, po otrzymaniu informacji o nadaniu tytułu Zasłużonego dla Miasta Rzeszowa zadzwonił do mnie z gratulacjami. Było to wzruszające.

Co było dla Pana rodziny najważniejsze?

Zdobycie wykształcenia. Już przed II Wojną Światową w chłopskiej rodzinie Urbaników byli nauczyciele, urzędnicy, weterynarz, wojskowy i ksiądz. Szczególną postacią był ksiądz Henryk Urbanik, stryj mojego taty, ulubieniec całej rodziny.  Przez trzydzieści cztery lata był proboszczem w niewielkiej parafii w Lasach Janowskich. Do dziś ludzie pamiętają o nim i wspominają z wielkim szacunkiem. U mnie w domu konieczność kształcenia się była także  na pierwszym miejscu. Dom był pełen książek. Nie wolno ich było wyrzucać, podobnie jak chleba.

Po maturze wybrał Pan medycynę?

Ależ skąd! Nigdy nie myślałem o medycynie. Chciałem zostać marynarzem i pływać po świecie. W dzieciństwie moimi ulubionymi lekturami były „Przypadki Robinsona Cruzoe” oraz „Wyspa skarbów”. W telewizji był wówczas popularny program „Latający Holender” propagujący sprawy morskie, w którym aktywnie uczestniczyłem. Zostałem nawet, w jednej z edycji, laureatem konkursu organizowanego w ramach tego programu. Byłem także jednym z laureatów Olimpiady Nawigacyjnej. Jednak wada wzroku zamknęła przede mną drogę do Wyższej Szkoły Morskiej. Dopiero wtedy pomyślałem o medycynie: chciałem jako lekarz okrętowy poznawać świat. O ile z fizyką i chemią – były przedmiotami egzaminu na studia – nie miałem problemów, to musiałem zabrać się ostro za poszerzenie wiadomości z biologii. Wygrałem wtedy ogólnopolski konkurs biologiczny. Udało mi się dostać na Akademię Medyczną w Krakowie, a miejscowe środowisko akademickie dawało duże możliwości rozwoju różnych zainteresowań.  Działał tam Krakowski Yacht Club; mieliśmy własny jacht „Jagiellonia”, którym  odbyłem pierwsze rejsy morskie. AM miała z kolei umowę z fabryką samochodów w Starachowicach. Użyczała ona swoich ciężarówek do dalekich podróży, którymi wyruszali w świat studenci mojej uczelni. Na zakończenie studiów zorganizowałem taką wyprawę w czasie której objechaliśmy Bliski Wschód: Turcję, Irak, Jordanię, Syrię.

Jak został Pan radiologiem?

Pod koniec studiów przyszła pora na wybór specjalizacji. Po wysłuchaniu wykładów z tej dziedziny bez wahania wybrałem radiologię. Wtedy bardzo brakowało lekarzy tej specjalności. Pierwsza posada czekała na mnie w szpitalu w Limanowej. Wytłumaczono mi jednak, iż przez taki wybór utknąłbym w pięknym podgórskim miasteczku na lata, bez możliwości rozwoju. Dlatego rozpocząłem pracę w Krakowie: w Katedrze Radiologii AM i Zakładzie Radiologii Szpitala Klinicznego w Krakowie. Pracowałem tam 44 lata z 4-letnią przerwą, kiedy moim miejscem pracy był Instytut Radiologii Gdańskiej Akademii Medycznej.  Ostatnie ćwierć wieku mojej pełnej aktywności zawodowej byłem kierownikiem Zakładu Diagnostyki Obrazowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz  kierownikiem Katedry Radiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jak znalazł się Pan w Rzeszowie, mieście które nie ma większych tradycji w dziedzinie radiologii.

Nieprawda. Historia radiologii  w Rzeszowie zaczęła się w roku 1925, kiedy do miasta przybyło lekarskie małżeństwo. Byli to Maria i Henryk Węglowscy, absolwenci Wydziału Lekarskiego UJ. Maria specjalizowała się w pediatrii, a Henryk w radiologii. Wkrótce założyli prywatną pracownię rtg mieszczącą się przy ul. Pańskiej (obecnie ul. 3 Maja) pod nr 9. Mieściła się na parterze, podczas gdy Państwo Węglowscy mieszkali na piętrze. Wojna przerwała działalność doktora Węglowskiego. W roku 1940  został on aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie dwa lata później został zamordowany. Po śmierci Henryka Węglowskiego jego dzieło kontynuowała samotnie żona Maria, poświęcając się radiologii.

W tamtym czasie starano się także o zakup aparatu rtg dla Szpitala Powszechnego w Rzeszowie. Zachował się protokół z posiedzenia, jakie odbyło się  w tej sprawie 13 lutego 1939. Planom tym położył kres wybuch wojny. Aparat  rtg został sprowadzony w 1942 roku przez ówczesnego niemieckiego dyrektora Szpitala, dr  Baltzera. Wobec braku radiologa, lekarze z poszczególnych oddziałów prześwietlali swych pacjentów, a zdjęcia rtg wykonywała siostra zakonna Maria Zbyszewka, przeszkolona w klinikach lwowskich. Pod koniec września 1939 roku zawierucha wojenna rzuciła do Rzeszowa dr  Władysława Rogozińskiego, gdzie został naczelnym lekarzem Ubezpieczalni Społecznej położonej przy obecnym Placu Wolności. W 1942 roku otworzył  tam Pracownię Rtg, dla ludności polskiej. Dr Rogoziński, pod koniec okupacji niemieckiej zorganizował Szpital Polskiego Czerwonego Krzyża i w okresie 1944-1948 pełnił funkcję jego dyrektora i ordynariusza.

W  województwie rzeszowskim, jakie powstało po II Wojnie Światowej, w związku z rozwojem ochrony zdrowia powstawały kolejne pracowni rentgenowskie. Radiologia rozwijała się całkiem dynamicznie. Kiedy zostałem szefem radiologii w Krakowie bardzo blisko współpracowałem z dwoma znakomitymi radiologami z Rzeszowa – dr Antonim Samojednym oraz dr Wiesławem Guzem. Regularnie organizowaliśmy krakowsko-rzeszowskie spotkania naukowe zbliżając te dwa środowiska do siebie.

Kiedy zaczął Pan pracę w Rzeszowie?     

W styczniu 2013 prof. Aleksander Bobko, wtedy rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego zaproponował mi utworzenie nowego kierunku czyli Elektroradiologii na poziomie uniwersyteckim. Jest to specjalność medyczna (elektroradiolog to zawód medyczny) kształcąca osoby obsługujące aparaturę radiologiczną (od klasycznych aparatów rentgenowskich, przez mammografy, tomografy komputerowe i rezonanse magnetyczne), ale także aparaty EKG, EMG czy EEG. Elektroradiolodzy nie są lekarzami, ale ich rola w medycynie jest bardzo ważna.

Dzięki wsparciu wielu życzliwych osób z Uniwersytetu Rzeszowskiego rozpoczęliśmy tworzenie wszystkiego od nowa. Akurat szczęśliwie się złożyło, że trwała budowa dwóch nowych budynków – G4 i G5 gdzie znaleźliśmy odpowiednie pomieszczenia i zaczęliśmy zdobywać wyposażenie. Uzyskaliśmy bezpłatnie używane, ale w bardzo dobrym stanie aparaty rtg a także wyposażenie pomocnicze. W ten sposób udało się utworzyć trzy pracownie rentgenowskie. Dodatkowo stworzyliśmy pracownię wyposażoną w nowoczesny densytometr, a także drukarkę 3D.  Co więcej, w kolejnych pracowniach zainstalowano nowoczesne aparaty TK oraz MR  z przeznaczeniem do badań naukowych oraz szkolenia studentów. Dla potrzeb dydaktycznych powstały jeszcze sala seminaryjna oraz pracownia komputerowa wyposażona w 15 stacji diagnostycznych takich, jakich używają lekarze radiolodzy w codziennej pracy.

Szkolnictwo medyczne średnie i wyższe dostaje często zużyte wyposażenie techniczne. Na naukę obsługi tego nowoczesnego przychodzi czas po studiach w konkretnych szpitalach…

U nas było inaczej. Od razu założyliśmy, że studenci elektroradiologii na Uniwersytecie Rzeszowskim muszą uczyć się na nowoczesnym sprzęcie. Dlatego powstał najnowocześniejszy ośrodek tego typu w Polsce. Na jubileusz 10-lecia dokonaliśmy ważnej modernizacji. Zakupiliśmy bardzo nowoczesny aparat rentgenowski pracujący w technice tzw. cyfrowej radiografii bezpośredniej.  Co bardzo ważne nabyliśmy także specjalny fantom, który imituje ciało człowieka. Po wykonaniu jego zdjęcia rentgenowskiego lub badania TK otrzymujemy obraz identyczny jak w przypadku pacjenta. Tak wyposażonych ośrodków szkolących elektroradiologów jest niewiele w Europie.

A kadra?

Przede wszystkim cztery osoby uzyskały stopień doktora nauk o zdrowiu. To też nie tak często zdarza się w środowisku elektroradiologii. 

Jakie plany na przyszłość?

Przede wszystkim, w uzupełnieniu do obecnie prowadzonych studiów na poziomie licencjackim chcielibyśmy otworzyć studia magisterskie i to już w najbliższym roku akademickim 2024/2025. Mając odpowiednią kadrę i znakomitą bazę to naturalny cel.

Oprócz prowadzenia studiów realizujecie szereg imprez związanych z diagnostyką obrazową.

Od roku 2013 organizujemy naukowo-szkoleniową konferencję „Młoda elektroradiologia”. Biorą w niej udział studenci zarówno kierunku elektroradiologia, jak również lekarskiego  a także kierunków fizyki i inżynierii medycznej. Była to pierwsza (od roku 2013) w Polsce taka studencka impreza naukowa z dziedziny diagnostyki obrazowej. Kolejna, w Warszawie została uruchomiona dopiero dwa lata później. Od roku 2015, w Rzeszowie organizowane jest także sympozjum „Radiologia Wspólna Sprawa”, którego celem jest integrowanie środowiska elektroradiologów, lekarzy-radiologów oraz fizyków i inżynierów medycznych. W roku 2023  zgromadziło prawie 270 uczestników.  Te wszystkie działania umożliwiają reklamę rzeszowskiego środowiska elektroradiologii i samego Rzeszowa, który podoba się uczestnikom tych imprez. Warto zwrócić uwagę, że w roku 2027 Rzeszów będzie gościł uczestników Kongresu  Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego, najważniejszej imprezy dla środowiska diagnostyki obrazowej w Polsce. Warto również wspomnieć o wydarzeniach o zasięgu lokalnym ale równie ważnych. Są to: akcje „Zawalcz o własne piersi” i „Promienna laurka dla mojej Babci”. Mają na celu wzrost zgłaszalności na badania mammograficzne.Co roku odbywa się również specjalny wykład z okazji Tygodnia Mózgu, imprezy promującej wiedzę o mózgu. Większość z tych imprez organizowana jest przez studenckie koło naukowe „Młoda Elektroradiologia”, które od wielu lat nieprzerwanie wygrywa w corocznym konkursie na najbardziej aktywne elektroradiologiczne koło naukowe w Polsce.

Andrzej Urbanik jest absolwentem krakowskiej Akademii Medycznej, lekarzem – specjalistą radiologii; od 2009r.  profesorem medycyny. W latach 1998-2022 był kierownikiem Katedry Radiologii Collegium Medicum UJ i kierownikiem Zakładu Diagnostyki Obrazowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Od 2013 r. pracuje także w Uniwersytecie Rzeszowskim gdzie uruchomił kierunek Elektroradiologia. Autor ok. 350 publikacji. Promotor 24 zrealizowanych prac doktorskich. Opiekun 5 przewodów habilitacyjnych oraz wychowawca czterech profesorów. Kolejno sekretarz, wiceprezes i prezes Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego. Członek kilku komisji Polskiej Akademii Nauk. Założyciel i prezes Fundacji Polradiologia Viva. Redaktor Naczelny (i założyciel) serwisu www.inforadiologia.pl Przewodniczący komitetów organizacyjnych lub naukowych 210 kursów, sympozjów i  kongresów – w tym ogólnopolskich i europejskich.  Twórca cyklicznych imprez naukowych: Krakowskie Spotkanie Radiologiczne (KSR), Regionalne Spotkanie Radiologiczne (RSR), Ogólnopolskie Forum Radiologii Interwencyjnej (OFRI), Sympozjum Radiologia Wspólna Sprawa (RWS). Pomysłodawca i organizator Radiologicznych Mistrzostw Polski w Narciarstwie oraz Radiologicznych Mistrzostw Polski w Żeglarstwie. Zainteresowania to historia cywilizacji, poezja, żeglarstwo i podróżowanie.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy