Reklama

Ludzie

Potrzeby, głupcze! Felieton Krzysztofa Martensa

Krzysztof Martens
Dodano: 05.04.2016
26203_21218_IMG_5223
Share
Udostępnij
 
Ten nieco arogancki tytuł felietonu przyszedł mi do głowy, gdy przypomniałem sobie hasło wyborcze Billa Clintona. Przed laty kandydat na prezydenta USA, Bill Clinton prowadził kampanię wyborczą pod hasłem „ It’s the economy, stupid”, co w luźnym tłumaczeniu oznacza „ Liczy się tylko gospodarka, głupcze”. Dzisiaj mam wrażenie, że rozpoczyna się nowa era, której hasło przewodnia brzmi „ Potrzeby, głupcze”. Moje potrzeby są szybciej zaspokajane, niż bym sobie tego życzył.
 
Pamiętam swój pierwszy telefon  Maxon – był wielkości cegły, bardzo szybko się przegrzewał i trzeba było trzymać go już po kilku minutach używając rękawiczki. Potem pojawiły się mniejsze i bardziej poręczne modele. Nie tak dawno świat zawojowały smartfony, co podobno potrafiły wszystko. Tworzono kolejne aplikacje mobilne. Ilość funkcji rosła w postępie geometrycznym. W telefon wbudowano aparat fotograficzny, dyktafon i diabli wiedzą co jeszcze.
 
Już nawet przy kolacji w gronie brydżowym, nie rozmawiamy ze sobą – wszyscy intensywnie pracują używając telefony. Odbierają i wysyłają emaile, smsy, zdjęcia robione na bieżąco. W ten sposób niepostrzeżenie, życie towarzyskie przeniosło się do sieci.
 
Czy takie były nasze rzeczywiste potrzeby – ośmielam się wątpić.
 
Nazywanie potrzeb staje się sztuką. Dzisiaj nie mam szans na świadome ograniczenie ilości funkcji w gadżetach, które mnie otaczają.  Ja chcę mieć telefon tylko do rozmów telefonicznych. Okazuje się, że nie można kupić telefonu bez aparatu fotograficznego – takich prymitywnych już nie produkują.
 
Potrzeby, głupcze – nawet najbardziej wyrafinowane.
 
Nowe telewizory posiadają wbudowany mikrofon pozwalający na sterowanie nimi komendami głosowymi. Technologicznie jesteśmy w stanie kontrole nad ruchem pojazdów na drogach powierzyć maszynom. Samochód bez kierowcy i kierownicy to nie fantazja, ale rzeczywistość. Niedługo do naszych domów wkroczą roboty.
 
Posprzątają, ugotują obiad, zaopiekują się dziećmi. Potrzeby odgrywają kluczową rolę w relacjach międzyludzkich.
 
Rozpoznanie ich u siebie i współmałżonka jest kluczem do harmonijnej współpracy. Im więcej wspólnych potrzeb, tym bardziej udany związek. Podobnie się dzieje w negocjacjach – respektowanie potrzeb obu stron pozwala na ustalenie obustronnie pożądanego rozwiązania.
 
Od wieków wciągamy Boga w nasze potrzeby, prosząc Go w zasadzie o wszystko. O zdrowie, pieniądze, powodzenie w życiu, miłość, przyjaźń, zaspokojenie naszych emocji. Na ile skutecznie, to jest już sprawa każdego człowieka.
 
Zalewa nas codziennie potok informacji. Potrzebujemy tylko niektórych z nich. Jak przeprowadzić selekcję, wybrać te istotne i przydatne. Przyznaję, że odczuwam potrzebę współpracy ze specjalistą od researchingu. Zawód brokera informacji będzie coraz bardziej atrakcyjny. Wyszukiwanie i obrabianie informacji, tak aby końcowy produkt zawierał tylko istotne fakty, dane to wcale nie łatwa praca. Wymaga kompleksowej wiedzy w wielu dziedzinach.
 
Nasze potrzeby ewoluują, co sprawia sporo kłopotów producentom wszystkiego, którzy muszą odgadywać, wyprzedzać, a nawet starać się kształtować ich zmiany.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy