Reklama

Ludzie

Eugenia Kennedy wraca do Rzeszowa. Z Magdą Louis

Aneta Gieroń
Dodano: 31.05.2023
Magda Louis. Fot. Tadeusz Poźniak
Magda Louis. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Aneta Gieroń: „Eugenia Kennedy wraca do domu”, Twoja siódma książka, która ukazała się kilka tygodni temu, jest niejako literackim potwierdzeniem Twojego prywatnego powrotu, bo prawie 10 lat temu, po dwóch dekadach spędzonych w Wielkiej Brytanii, powróciłaś na stałe do Rzeszowa. W obyczajowej powieści wędrujemy z Eugenią po ulicach współczesnego Rzeszowa. Dlaczego właśnie to miasto i jego mieszkańców uczyniłaś bohaterami swojej najnowszej opowieści?

Magda Louis: Urodziłam się w Rzeszowie i zanim wywiało mnie do Stanów Zjednoczonych a potem do Wielkiej Brytanii, gdzie spędziłam najlepszych dwadzieścia kilka lat mojego życia, Rzeszów był moim miejscem na ziemi i to wciąż jest moje miasto. Co ulica, to wspomnienie… Wszystkie moje książki nawiązują do klimatów rzeszowskich, brytyjskich, albo amerykańskich, tam sobie żyją, kochają, zdradzają i umierają bohaterki oraz bohaterowie moich opowieści.

I jaki okazał się ten Rzeszów, za którym już nie tęskniłaś, ale w którym spędziłaś ostatnich 10 lat?

Nie wiem, czy jest drugie miasto w Polsce, które w ostatnich 10 latach rozwinęłoby się na taką skalę jak Rzeszów, a ja jestem tego świadkiem. Bardzo bym chciała, by za tymi zmianami chcieli też biec sami rzeszowianie i stawali się coraz bardziej świadomymi obywatelami. Nie mam żadnych wątpliwości, że miasto ze stycznia 2014 roku, do którego przybyłam i Rzeszów z 2023 roku dzieli nieprawdopodobny skok cywilizacyjny.

Który Rzeszów jest Ci bliższy?

Ten nieco przaśny z lat 80. XX wieku. (śmiech) To był wspaniały świat 15, 16, 17-letniej dziewczyny, która była uczennicą I LO w Rzeszowie, wychowała się na Osiedlu Dąbrowskiego i choć nie znała żadnego innego świata, wszystko wokół wydawało się jej wspaniałe. Za niczym wtedy nie tęskniłam, nigdzie nie gnałam, czułam się absolutnie szczęśliwa, a szczęście to jednak jest rzadki stan umysłu. Do dziś uwielbiam godzinami oglądać czarnobiałe fotografie Rzeszowa z lat 80. Nigdy mnie to nie nudzi – w tych chudych dziewczynkach kąpiących się w Wisłoku, z fryzurą przypominającą garnek, szukam siebie.

Jednak główną bohaterkę powieści, Eugenię Kennedy zabierasz do współczesnego już Rzeszowa, która wraca do  miasta po kilkunastu latach spędzonych w Wielkiej Brytanii. I… trudno uciec od paraleli związanych z Twoim życiorysem.

Najłatwiej jest pisać czerpiąc z aktualności. Skoro ja powróciłam do Rzeszowa po latach, pomyślałam, że ktoś może wrócić ze mną i była to Eugenia. Jednak ona opuszczała Anglię zawiedziona i oszukana, ja wracałam do Polski pełna nadziei, była to świadoma i przemyślana decyzja. Zakończyła się moja żużlowa przygoda i praca w brytyjskim wymiarze sprawiedliwości, moja córka skończyła studia, pomyślałam – nic tu po mnie… A z Eugenią? Łączy nas już w pierwszym rozdziale doświadczenie pobytu w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim Nr 2 w Rzeszowie i wiem od Czytelniczek, że nikt tego, co tam się dzieje, nie opisał trafniej.

I choć Eugenia opuszcza Anglię oszukana przez męża, to jednak jej historia jest optymistyczną opowieścią o 40-letniej kobiecie, bynajmniej, nie skazaną na porażkę!

Gdy miałam 39 lat diametralnie odmieniłam swoje życie, odważnie i na zawsze, czego nie żałuję. Teraz, mając piątkę z przodu odmieniam swoje życie kolejny raz i nie mam pewności, czy ostatni.  Każdy czas jest dobry, by zmienić swoje życie, jeśli ono nas uwiera. Kobiety są znacznie bardziej odważne, jeśli chodzi o wprowadzanie zmian, mniej żałują, a przede wszystkim, nie rezygnują tak szybko z siebie. Ja taka jestem i Eugenia również.

Stąd też „Eugenia Kennedy wraca do domu” i świetna powieść obyczajowa, z którą wracasz do czytelników po 4-letniej przerwie, bo tyle czasu minęło od wydania „Soni”?

Moje powieści pisane są w czasie „rzeczywistym” innymi słowy, odzwierciedlają mój aktualny stan ducha i umysłu. Tak było z Eugenią Kennedy. Obecnie mam już napisanych 90 stron najnowszej książki i jest ona zapisem prosto z  głowy Magdy Louis z 2023 roku – sumą moich obecnych doświadczeń i przeżyć. Gdy powstawało „Chcę wierzyć w Waszą niewinność” zamknęłam w tamtej historii 6 lat bardzo intensywnego i wymagającego życia zawodowego w brytyjskim wymiarze sprawiedliwości. Namówiła mnie do tego Anna Deręgowska, szefowa działu polskiej literatury w Wydawnictwie Prószyński, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Było to dla mnie terapeutyczne ćwiczenie a jednocześnie zapisałam na gorąco moje doświadczenia, których dziś  nie mogłabym już odtworzyć z taką precyzją i tak emocjonalnie.

Czytając historię Eugenii wędrujemy uliczkami Rzeszowa, aż stajemy przed kamienicą przy ulicy 3 Maja, gdzie dziś mieści się Kino Zorza, a Ty uczyniłaś z tego miejsca dom rodzinny Eugenii.

Centrum Rzeszowa i ulica 3Maja to było w czasach licealnych TO MIEJCE, tam się działo, przecież Rynek, jako miejsce biesiady i rozrywki, w latach 80-tych nie funkcjonował. Przez Baldachówkę strach było przejść. Na miejsce akcji wybrałam kamienicę z bramą, gdzie Myszka sprzedaje swoje lody, chodziłam tam kilka razy i patrzyłam w balkony, gdzie potem stała Eugenia i jej brat, jej rodzice, Stara Pilarska. Zaczynałam i ja tam z nimi dorastać. W książce jest też WSK, Technikum Mleczarskie, szpital, kościoły, ulice – wszystkie te miejsca odgrywają ważną, drugoplanową rolę.  

Na tle zmieniającego się Rzeszowa udało Ci się nakreślić, jak społecznie zmienia się miasto w ostatnich dekadach. Mamy w książce pierwszych lokalnych milionerów, gwiazdy telewizji, obcokrajowców, którzy przyjeżdżają do Rzeszowa do pracy, w końcu swojskich mieszkańców kamienicy.

Cieszą mnie komplementy, którymi mnie uraczyło sporo osób, mówiąc że jestem dobrym obserwatorem ludzi i sytuacji, bo jak inaczej pisać książki? Wszystko zmyślić? Zdarza mi się niezwykle często, że łowię fragment rozmowy przechodniów i kilka kroków im towarzyszę, żeby do końca wysłuchać dialogu. „Czytam” ludzi, potem ich „piszę”.

Magda Louis. Fot. Tadeusz Poźniak

Jak choćby Starą Pilarską, której nie sposób nie kochać i którą wielu już zna z Twoich postów w mediach społecznościowych.

Stara Pilarska, która jest kobietą bez wieku, ale żyje od zawsze i wszystkich zna, jest zlepkiem wszystkich tych kobiet, jakie zapamiętaliśmy z dzieciństwa, tych sąsiadek, ciotek, sprzedawczyń, matek koleżanek. Znamy takie wścibskie, szczere do bólu, przy tym wszechwiedzące i surowo oceniające kobiety, które tylko źdźbła w cudzym oku wypatrują, rozkoszując się własną prawością i idealnością. W gruncie rzeczy to dobre baby, prawe, o dobrym sercu, ale jednak niezmiernie irytujące, kiedy już się ma odwagę spod ich władzy wypełznąć.  

Fakt, że główna bohaterka Eugenia, pierwsze wychodzi za maż za Brytyjczyka Williama, a po latach wiąże się z Amerykaninem, Benem, to wymowna aluzja do polskich mężczyzn?

Absolutny przypadek (śmiech). Brytyjski mąż jest trochę lekarstwem na zawiedzioną, młodzieńczą miłość Eugenii, która była zakochana w Aleksandrze Szczygło, a ten zdradził ją z koleżanką z podwórka. Ben zaś ma polskie korzenie, polską babkę i na pewno nie brakuje mu polskiego romantyzmu.

Eugenia nie miała wyjścia, musiała uwierzyć, że po czterdzieste miłość jest możliwa.

Nie specjalizuję się w tematach miłosnych, ale ta książka daje wiarę w miłość.

To oznacza, że kolejna książka będzie kontynuacją losów Eugenii Kennedy?

Nie. To już zamknięta historia. Pracuję właśnie nad najbardziej osobistą ze wszystkich moich powieści pod roboczym tytułem „Dom pani Marty”. Mam nadzieję, że ukaże się w 2024 roku. Czy będzie w wersji papierowej, czy tylko elektronicznej, tego jeszcze nie wiem, choć wierna idei zrównoważonego rozwoju, skłaniam się już tylko do elektronicznych wydań. W tej formule czytamy coraz chętniej i więcej – dzięki audiobookom moje książki zyskały drugie życie, czego najlepszym przykładem jest „Pola” i mam nadzieję, że będzie też „Eugenia Kennedy wraca do domu”.

Magda Louis, rzeszowianka, która w 2005 roku zachwyciła swoim opowiadaniem “Studnia” Jerzego Pilcha i wyróżniona została w ogólnopolskim konkursie Polityki “Pisz do Pilcha”. W 2010 roku ukazała się jej debiutancka powieść – “Ślady hamowania”, dwa lata później “Pola”, zaś “Kilka przypadków szczęśliwych” w 2014 roku ugruntowało jej pozycję na rynku wydawniczym i zamknęło ponad 20 – letni okres życia spędzony na emigracji w Wielkiej Brytanii. W 2016 roku ukazała się jej czwarta powieść, w całości napisana w Polsce, “Zaginione”, wydana przez „Świat Książki”. W 2018 roku dała się poznać jako autorka zbioru reportaży „Chcę wierzyć w Waszą niewinność”, w 2019 roku wydała swoją szóstą książkę – „Sonię”, w której rozlicza sprawców czynów pedofilskich, ale winą i karą obarcza też najbliższych ofiar. Kilka tygodni temu w Wydawnictwie Word Audio Publishing International wydała audiobooka i e-booka „Eugenia Kennedy wraca do domu”. Na co dzień dyrektor ds. Współpracy i Rekrutacji Międzynarodowej w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy