Reklama

Kultura

Z wielkanocną pisanką przez wieki

Anna Olech
Dodano: 15.04.2017
11851_IMG_7753
Share
Udostępnij
Jajko z Wielkanocą połączone są więzią nierozerwalną. Trudno wyobrazić sobie ten czas bez jajka w czasie świątecznego śniadania, czy jego bajecznie kolorowego wcielenia, czyli pisanki, w koszyczku niesionym do kościoła w Wielką Sobotę. I choć to zaledwie jeden z wielu symboli tych świąt, to w naszej świadomości najważniejszy i z bardzo długo tradycją. Znacznie straszą niż same święta upamiętniające zmartwychwstanie Chrystusa. 
 
Zwyczajów i tradycji związanych z Wielkanocą jest bardzo dużo, ponieważ w całym roku jest to okres najbogatszy w obrzędy. Jest to związane z przejściem zimy w wiosnę, a z czasem powiązanym z chrześcijańskimi świętami. Wiele obyczajów nie jest już kultywowanych, o części pamiętają tylko najstarsi mieszkańcy wsi, inne dostosowaliśmy do współczesności, pojawiło się też kilka nowych, które doskonale wpisały się w tę wielkanocną obrzędowość. Ale bez wątpienia prym w tej kwestii wiedzie jajko. Pod względem popularności w czasie świąt wielkanocnych jest bezkonkurencyjne. – Pisanka ma bardzo starą tradycję, nawiązującą jeszcze do czasów przedchrześcijańskich i symbolizuje odradzanie się przyrody – mówią w Muzeum Etnograficznym w Rzeszowie. – Jajko od wieków jest symbolem życia, powodzenia, zdrowia. Nawet skorupki z jajek mają symboliczne znaczenie, rzucało się je na strzechę do ochrony przed piorunami, wieszano je na drzewach, by owocowały, podczas pierwszej orki pod pierwszą skibę wrzucano jajko, wierząc, że w ten sposób niejako zapładnia się ziemię. Pisanki malowały głównie niezamężne dziewczęta i każda starała się, by były jak najpiękniejsze. Ich dzieła musiały zwracać uwagę, bo to był jedyny okres, gdy dziewczyna mogła dać znać chłopakowi, że się jej podoba. Zazwyczaj to mężczyźni inicjowali znajomość, ale w czasie Wielkanocy wyjątkowo to dziewczyna, dając pisankę wybranemu chłopakowi, mogła zasygnalizować, że nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby zaczął się do niej zalecać. 
 
Z pisanką przez wieki
 
Jak pisanka jest wiekowa można się przekonać odwiedzając Muzeum Towarzystwa Jezusowego w Starej Wsi. Tam zgromadzona została  największa, bo licząca ponad 600 sztuk, kolekcja pisanek. Ich autorką jest Krystyna Kierska urodzona we Lwowie, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, która większość życia spędziła na emigracji. Swoją kolekcję kilka lat przed śmiercią przekazała zakonowi jezuitów. Pisanki stały się dla niej sposobem spopularyzowania w europejskich krajach polskiego, wielkanocnego zwyczaju zdobienia jajek. Malowała więc pisanki najróżniejszymi metodami, wzorowała się na różnych stylach i regionach Polski, a jej małe dzieła sztuki podziwiano we Francji, Szwecji, Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Inspiracji poszukiwała też często podróżując po świecie. Gdy tylko natrafiła na jakiś lokalny sposób zdobienia jajek, natychmiast go powielała. W Starej Wsi są więc kopie pisanek z początków chrześcijaństwa na Sycylii czy Grecji, są też kopie pisanek starosłowiańskich. Ale pisanki miały być nie tylko ozdobą wielkanocnego stołu czy koszyczka ze święconką, bywały też takie, które miały ukazywać ducha narodu polskiego. Takie patriotyczne pisanki nawiązywały np. do powstania styczniowego. 
 
Ale najsłynniejszymi i równocześnie najdroższymi w historii jajkami wielkanocnymi są jajka tworzone przez rosyjskiego złotnika Petera Carla Fabergé. Pierwsze jajko powstało w pracowni złotnika w 1884 roku. Zamówił je car Aleksander III w prezencie dla żony na Wielkanoc. W ten sposób zapoczątkował tradycję, kontynuowaną po jego śmierci przez syna, Mikołaja II, który podobnie jak ojciec przed świętami zamawiał jedno jajko. Sam Fabergé nie zaprojektował żadnego z zamawianych przez władców jajek, autorami wszystkich są złotnicy z jego pracowni. Każde z nich jest wykonane ze złota, inkrustowane cennymi kamieniami, macicą perłową i kością słoniową. W marcu br. odnalazło się kolejne dzieło pracowni Fabergé. W Stanach Zjednoczonych za 14 tys. dolarów kupił je na targu staroci pewien mężczyzn. Planował odsprzedać je jako złom metali szlachetnych, ale ponieważ nie znalazł chętnego, wpisał w wyszukiwarce internetowej słowa "jajo" i wygrawerowany na ozdobie napis "Vacheron Constantin". Wtedy dowiedział się, że jest właścicielem tzw. trzeciego jaja carskiego z 1887 roku, którego poszukiwano od wielu lat. Wartość znaleziska wyceniono na ponad 30 mln dolarów. 
 
Czas oczekiwania
 
Cały czas wielkanocny jest bardzo symboliczny. Okres przygotowań do tego najważniejszego chrześcijańskiego święta rozpoczyna Niedziela Palmowa, w liturgii nazywana Niedzielą Męki Pańskiej, a dawniej Kwietną Niedzielą. Według tradycji mieszkańcy wsi przynosili do kościołów gałązki bazi przybrane kwiatami z bibuły.  Kotki bazi często były zjadane, co miało ustrzec przed chorobami gardła. Taką palmę przechowywano przez cały rok, służyła m.in. do pierwszego wygonu bydła na pastwiska. Części tej palmy były zatykane też w polach, by uchronić je przed gradobiciem. 
 
Symboliczne są też wszystko, co trafia do wielkanocnego koszyczka, czyli chleb, chrzan, wędliny, masło, sól. Np. chrzan i ocet przez swoją ostrość miały nawiązywać do męki Chrystusa. Dziś obrzęd poświęcenia pokarmów jest związany z kościołami, ale dawniej to ksiądz przyjeżdżał w wyznaczone miejsca, np. w pobliże kapliczek albo skrzyżowania dróg i tam święcił pokarmy. A teraz nie tylko, że przynosimy do kościołów symbole pokarmów, to jeszcze symboliczne ilości. Dawniej święciło się całe kosze, wręcz koszary jedzenia, którego musiało wystarczyć na całe święta dla całej rodziny. To nie była odrobinka pokarmów, jak robimy to obecnie. 
 
Inną tradycją Wielkiej Soboty jest obrzęd poświęcenia ognia i wody. Według starego zwyczaju zabieramy do domu buteleczki z poświęconą wodą i odrobinką węgla z ogniska palonego przed kościołem. Natomiast odwiecznym obyczajem Wielkiej Niedzieli jest hałasowanie w czasie rezurekcji, które ma odpędzić wszelkie zło i choroby. Tę tradycję kultywują dwie miejscowości – Przeworsk i Wielopole Skrzyńskie, gdzie w niedzielny poranek po miejscowości chodzą strażacy z wielkim bębnem i budzą mieszkańców na rezurekcję. Później wychodzą na wzgórze, gdzie znajduje się pomnik św. Jana Nepomucena, i tam głośno bębnią. To ma ochronić miejscowość przed chorobami.
 
Święta kończymy tradycyjnym poniedziałkowym oblewaniem się. Przed laty w niektórych miejscowościach było to tylko symboliczne obmycie z chorób czy też grzechu, a w innych dziewczęta "pławiło się" w rzekach lub stawach. 
 
Od pisanki zaczynając, poprzez koszyk ze święconką, na śmigusie-dyngusie kończąc. Wielkanoc to wyjątkowy czas, z wyjątkowymi i bardzo starymi zwyczajami. Wszystkie mają nam przypominać, że to czas odnowy, odrodzenia i radości. I oby taki był. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy