Reklama

Kultura

Porzuconym przedmiotom nadaje rangę dzieł sztuki!

Antoni Adamski
Dodano: 18.08.2022
66000_burger
Share
Udostępnij
Piotr Burger z Krosna  dostrzega piękno w najbanalniejszych zniszczonych i porzuconych przedmiotach. Nietrwałe, banalne, takie które przeciętny przechodzień potraktowałby jako śmiecie zasługujące co najwyżej na kopnięcie nogą, podnosi do rangi dzieła sztuki.
 
W szklanej altance na działce artysty poukładane starannie w szafkach leżą kawałki starego drewna: fragmenty desek, gontów, narzędzi stolarskich, a nawet podkładów kolejowych. Są spróchniałe i połamane, wygładzone w strugach deszczu. Niektóre z nich – równo przycięte spoczywają w pedantycznie ułożonych stosikach. Obok żelazny, fantastycznie powyginany złom pokryty rudą patyną rdzy.
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Piotr Burger najbardziej ceni sobie wytwory dawnego rzemiosła kowalskiego oraz fragmenty starych, pokrytych ocalałymi fragmentami emalii garnków. Te ostatnie dawno już straciły swój kształt, przeobrażając się w kawałki skorodowanej blachy.  Są tam fragmenty tabliczek ostrzegawczych o zniszczonych napisach, narzędzia rolnicze, ślusarskie i stolarskie, fragmenty kości, ułomki szkła i porcelany, rzeczne kamienie z górskich strumieni – spękane i wygładzone przez nurt rzeki. Rzadziej odnajdziemy skamieliny z podobiznami prehistorycznych skorupiaków. Osobno eksponowana jest niewielka pękata beczułka – dzieło anonimowego bednarza z I połowy XIX stulecia. 
 
Wszystkie te szpargały ułożone starannie na półkach czekają na wybór artysty, który jak demiurg powołuje do życia swą własną rzeczywistość. Zaludnia ją fantastycznymi stworami. Szczególnie upodobał sobie ryby, owady  i ptaki. Te pierwsze przedstawia jako groźne drapieżniki z wyszczerzonymi zębami. Z rozpadającego się torowiska w Bieszczadach artysta wybrał fragment podkładu kolejowego.  Wykreował z niego cielsko potężnej ryby, której falujący ogon pochodzi z kawałka emaliowanej blachy. Życia temu stworowi dodaje oko ze spatynowanego mosiężnego guzika. Inna ryba ma kadłub z drewna pracowicie wytoczonego zębami bobra, zaś rolę oka pełni okrągły fragment przestrzelonej kamizelki kuloodpornej. Potężne cielsko rekina wzięło swój kształt z wysuszonej wiekowej deski. Oko powstało z gałki do obrabiarki, zaś groźne zęby z porcelanowych kawałków potłuczonego talerza.
 
Z Wisłoka pochodzi fragment baku motorowera „Jawa”. Wyłowioną z rzeki płaską,  rozwałkowaną blachę artysta zestawił z fragmentem kości. Razem tworzą brzuchatą flądrę. Materiał na ślimaka rzeźbiarz znalazł w lesie. Jego skorupa uformowana została z huby, zaś korpus z wypłukanej przez deszcze szczęki konia. Wcześniej huba pokryta była zielonkawym nalotem. Pierwotnie była głową stworzonej przez artystę postaci. A ponieważ z biegiem czasu zielony nalot znikł, Piotr Burger wykorzystał ją do wykreowania sylwety ślimaka. Tak w dzieło rzeźbiarza wkracza  czas: rozpad materii zmienia kształt i koncepcję rzeźbiarza, jest punktem wyjścia do nieoczekiwanych zmian, do przeobrażenia ludzkiej postaci w twór przyrody. 

Chwilami rzeźbiarz zastanawia się, kto naprawdę jest autorem jego kompozycji. Bóbr obrobił kawałek belki tak pracowicie, iż sam stworzył coś, co przypomina figurkę ptaka. Piotr długo ogląda ją ze wszystkich stron, podziwia harmonię kształtów. Sam tylko wybrał gotowy przedmiot i nadał mu nazwę. Ptak zaklęty w pozornie abstrakcyjnym kształcie niespodziewanie dla artysty ożył. Wypłukane przez nurt rzeki kamienie o spękanej powierzchni jakby same układają się w sylwetę kogucika. – Można z nich zrobić jeszcze kilka innych rzeczy – dodaje rzeźbiarz wyjaśniając, iż traktuje swe dzieło jako otwarte, nieskończone, pełne tajemnych nieodkrytych, potencjalnych nowych możliwości. Tak więc znaleziony przedmiot czeka na artystę i na jego akt kreacji. Nie wiemy (on sam też nie wie) co za miesiąc, za rok powoła do istnienia. Sam rzeźbiarz zastanawia się, w czym tkwi zagadka: w materiale, jego formie i kształcie, które wywołują lawinę  skojarzeń. Po to, by w akcie tworzenia przybrać kształt konkretnej kompozycji. Niekiedy do rzeźb Piotra Burgera wkracza czas historyczny. Autor przypomina stary dom w Radawie, który fotografował rok po roku. Jego kształt zmieniał się z biegiem lat. Z czasem wyglądał jak pochylona sylwetka starego człowieka. W końcu dom strawił pożar. Pozostały po nim zwęglone belki a także trzonek kilofa, który artysta odnalazł w środku. Tak powstała klinga „Miecza polskiego”. Jej ostre zakończenie oraz masywną rękojeść skomponował z żelaza. Może to uosobienie polskiego losu? Twórca odżegnuje się jednak od łatwych skojarzeń.
 
W roku 2008 w jego pracowni powstała kompozycja złożona z  karykaturalnej postaci karła, sylwety ptaka, kapelusza grzyba oraz łopocącego na wietrze porwanego sztandaru. Kompozycja nosi tytuł „Wielkie hordy najeźdźców oplatające pajęczyną wroga”. Pierwszym jej elementem jest  ptak: ”Ostatni gołąbek pokoju z odłamkiem przeciwpancernym w głowie”. Drugim „Jakiś dyktator myślący o rychłym upadku swojej potęgi”. Trzecim „Narodowy sztandar rebeliantów i bohaterów”, zaś ostatnim „Atak bez względu na poniesione straty wśród cywilów”. Pierwsze litery poszczególnych tytułów tej kompozycji składają się na słowo: „WOJNA”. Jej dopełnieniem jest inna rzeźba. To postać generała. Jego korpus w mundurze z niemal kwadratowymi ramionami powstał z wojskowej saperki, głowa z fragmentu przeżartej rdzą łuski pocisku. Postać osadzona została na postumencie ze spróchniałego drewna. W dekadę później – w roku 2022 opisane prace nabierają złowieszczej aktualności. Uświadamiamy sobie, iż artysta przedstawił Wielki Mechanizm europejskiej historii, która rozgrywa się wprost na naszych oczach.
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Piotr Burger, absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Stanisława Wyspiańskiego w Jarosławiu. Jest członkiem krakowskiego oddziału ZPAP, pracuje w Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Zajmuje się rzeźbą, fotografią, konserwacją starych mebli i przedmiotów. Pisze teksty poetyckie. Zorganizował szereg wystaw indywidualnych m.in. w Krośnie, Dukli, Iwoniczu-Zdroju, Jarosławiu, Warszawie, Zalaegerszeg (Węgry), Rzeszowie. Brał udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych, regionalnych, ogólnopolskich i międzynarodowych.
 
Za zestaw prac „Bez tytułu” zdobył III nagrodę na X Biennale Plastyki Krośnieńskiej w 2008 r. (BWA Krosno). Na 7. Międzynarodowym Biennale Artystycznej Tkaniny Lnianej „Z krosna do Krosna” w 2012 zdobył nagrodę Fundacji AKAPI za pracę „Zasłużony dla Lnu” (Muzeum Rzemiosła, Krosno). W roku 2008 wydał autorską książkę pt. „Twarze”, gdzie zaprezentował własną twórczość poetycką i plastyczną. Prowadzi edukacyjne wykłady o swojej sztuce, wykonując happeningi, w trakcie których z różnych elementów składa autorskie prace. Jego rzeźby i asamblaże znajdują się u kolekcjonerów w kraju oraz za granicą.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy