Klaudia Dryja i Filip Kowalczyk. Fot. Tadeusz Poźniak
Udostępnij
„Kto w Bieszczadach pije kawę?! Tutaj pije się piwo!” – słyszeli z każdej strony, ale przestrogi puszczali mimo uszu. Wymarzyli sobie, że kawa będzie ich sposobem na życie w Bieszczadach i… od dwóch lat są właścicielami Wypalarni Bieszczadzki Wypał Kawy, a od roku w Smereku można się zatrzymać na Kawę z Retorty, którą serwują Klaudia Dryja i Filip Kowalczyk. Udało się im stworzyć biznes spójny z historią tych ziem i w każdym detalu nawiązujący do przyrody i magii gór. – Klaudia nie godzi się na żadną bylejakość, a ja, odpowiadam za wypał kawy i nie pozwalam, by cokolwiek źle smakowało – śmieje się Filip Kowalczyk.
I choć bieszczadzka kawa brzmi co najmniej egzotycznie, bo gdzie tu doszukiwać się lokalności, to jednak Klaudii i Filipowi udało się stworzyć małą, dostępną tylko w Bieszczadach markę kawy specialty, którą rzemieślniczo wypalają według własnej receptury.
– Jesteśmy świeżutcy jak nasze ziarenka! Na rynku pojawiliśmy się w połowie sierpnia 2021 roku – śmieją się bieszczadzcy kawosze. Wcześniej kilka lat przygotowywali się do otwarcia biznesu, który pozwoliłby im na poważnie związać się z Bieszczadami. Dzięki tym górom się poznali i od początku wiedzieli, że to ich miejsce na ziemi. I bynajmniej, nie rzucili wszystkiego i nie uciekli w Bieszczady – Klaudia pochodzi z Kalnicy, a Filipa poznała w drodze do domu.
Osiem lat temu ona była studentką dziennikarstwa w Krakowie, on, absolwent ekonomii pracował w stolicy Małopolski. Połączyła ich przypadkowa podróż. Filip, w tamtym czasie po rozcięciu łuku brwiowego zrezygnował z wyprawy rowerowej w Alpy i zdecydował się na tour po Bieszczadach. Miał wolne miejsce w samochodzie i szukał dodatkowego pasażera. Zgłosiła się Klaudia, która chciała jak najszybciej dotrzeć do domu w Kalnicy. Wspólne cztery godziny w samochodzie wystarczyły, by szybko zdecydowali, że chcą być razem, a swój dom widzą w Bieszczadach.
Wypał kawy jak wypał węgla drzewnego w Bieszczadach
– Bardzo chciałam wrócić w te strony, uwielbiam klimat gór, gdzie się wychowałam, ale kilka lat musieliśmy się do tego przygotowywać, bo na życie tutaj trzeba mieć pomysł. Tak narodziła się idea wypalarni kawy, choć o dziwo, sama nie piję kawy. Smakoszem jest Filip – od kilku lat kupował coraz to inne kawy, młynki, ekspresy i autentycznie był zainteresowany wszystkim, co z kawą związane – opowiada Klaudia Dryja. – Od razu też połączyłam wypalanie kawy z wypałem węgla drzewnego w Bieszczadach, a dymiące retorty doskonale znam z Kalnicy, gdzie przed nieistniejącą już wsią Jaworzec był wypał i smolarze. Zależało mi, by w tym co robimy wyeksponować lokalność. Stąd też retorta – symbol wypału, z której serwujemy kawę w Smereku i gdzie możemy być blisko takich samych entuzjastów gór i kawy, jak my.
– Zachwycił mnie ten pomysł, podobnie jak Bieszczady, w których ujęły mnie: przyroda, przestrzeń, ludzie, historia tych ziem – przyznaje Filip Kowalczyk. – Pamiętam, że po pierwszym dłuższym pobycie tutaj i powrocie do Krakowa przez kolejne pół roku nieustannie szukałem działek w Bieszczadach, sprawdzałem, jak się buduje dom, ile to kosztuje i kombinowałem, co zrobić, by osiąść tutaj na stałe.
Z Wypalarnią Bieszczadzki Wypał Kawy wystartowali dwa lata temu, ale wcześniej przez kilka lat się szkolili i przygotowywali. Na początek była wiedza z książek i Internetu, kosztorys i poszukiwanie mistrzów roastingu kawy. Gdy w Warszawie znaleźli wicemistrza Polski, okazało się, że zachorował na COVID i stracił węch oraz smak.
– W końcu trafiliśmy do człowieka, który nie tylko znał się na wypalaniu, ale prowadził też biznesowe szkolenia począwszy od zakupu zielonego ziarna, prażenia, aż po sprzedaż kawy. Bardzo nam to pomogło w rozwinięciu naszej działalności – mówi Filip Kowalczyk. – Wynajęliśmy piec w wypalarni w Krakowie i przygotowaliśmy pierwsze 100 kg autorskiej kawy. To była Retortowa i Sielska. Pierwsza to Brazylia ze średnio palonymi ziarnami, którą charakteryzuje wysoka słodycz z wyczuwalną nutą czekolady, karmelu i orzecha. Sielska pochodzi z Etiopii i daje się w niej wyczuć cytrusowe nuty. Do dziś pamiętam ten bagażnik po dach wypełniony 100 kg świeżo wypalonej kawy i myśl, że do Nowego Roku nie zdołamy tego rozdać rodzinie i przyjaciołom. Na miejscu okazało się, że wszystko sprzedaliśmy w półtora dnia i nawiązaliśmy współpracę z lokalnymi partnerami. Od początku nastawialiśmy się na sprzedaż kawy w Internecie oraz w zaprzyjaźnionych punktach z rękodziełem i produktem lokalnym w Bieszczadach. Dzisiaj nasza kawa jest dostępna w około 40 punktach w najpopularniejszych bieszczadzkich lokalizacjach i oczywiście w Kawie z Retorty w Smereku.
W sprzedaży jest 5 rodzajów kaw – doszły jeszcze: Zakapiorska, z Gwatemali, ze średnio palonymi ziarnami gwarantująca wysoką słodycz z nutami ciemnej czekolady oraz wiśni; Wilcza pochodząca z Brazylii, pachnąca jak jagodzianka i przypominająca słodycz leśnych owoców oraz czekolady. Tej kawy Klaudia i Filip szukali najdłużej, a gdy ją w końcu znaleźli, okazało się, że importer ma tylko 4 worki. Wzięli wszystko. I nie pomylili się. Ta zajęła 4 miejsce w konkursie na najlepszą kawę wśród producentów w Brazylii. Bardzo wysoko punktowana wśród kaw specialty. W Bieszczadach też szybko stała się przebojem. Gdy wskoczyła na młynek, miała być w sprzedaży przez weekend, wyprzedała się w pół dnia.
Jest jeszcze Rysia, z ziaren z Etiopii o posmaku winogron i karmelu wykorzystywana do ekspresów przelewowych.
– Zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale gdy w naszej ofercie pojawiła się Rysia, natychmiast mieliśmy tak dużo zamówień, że dopiero w nocy zawoziliśmy pakunki do paczkomatu w Cisnej. I… spotkaliśmy rysia przebiegającego przez drogę – jadąc samochodem pełnym rysiej kawy – śmieje się Klaudia. – Uznaliśmy, że to dobry znak i rzeczywiście, ryś przyniósł nam szczęście.
W Smereku kawa z historycznej retorty
W 2022 roku sprzedali prawie tonę wypalonej przez siebie kawy i odważyli się wystartować z Kawą z Retorty, czyli kawą sprzedawaną w Smereku, przy głównej drodze biegnącej do Wetliny i Ustrzyk Dolnych, serwowaną wprost z historycznej retorty, którą odkupili z wypału w Kalnicy i dzięki lokalnym rzemieślnikom zaadoptowali na punkt gastronomiczny.
Zależy im na autentyczności i spójności wszystkich detali – znaki graficzne przygotowuje Marcelina Kilian, która znakomicie czuje Bieszczady. Kilka lat tutaj mieszkała, często tu wraca i doskonale wyczuwa estetykę Klaudii, która, jak ognia unika przekłamań związanych z miejscem, które zna, kocha i z którego wyrosła.
– Otwarcie retorty w Smereku okazało się znakomitym posunięciem – przyznaje Filip. – Od pierwszego dnia mieliśmy mnóstwo klientów, którzy znali nas z mediów społecznościowych, a którzy chcieli spotkać się z nami na żywo, porozmawiać, wymienić się uwagami o kawie, ulubionych szlakach i najfajniejszych miejscówkach w Bieszczadach. Nasz dzienny rekord to 176 kaw i właściwie trudno powiedzieć, jakie sprzedają się najlepiej. W ekspresie są ziarna Retortowej, której smak najbliższy jest najpopularniejszym kawom, ale już wybór, czy kawy mleczne, czy americano, jest absolutnie przypadkowy i zależy od dnia. Na pewno jednak nasi goście potrafią docenić smak dobrej kawy, dlatego w 2024 roku planujemy postawić drugą retortę w Polańczyku, a i własna wypalarnia kawy marzy się nam coraz bardziej.
– Retorta i Bieszczadzki Wypał Kawy to był szalony pomysł, na który rodzina, przyjaciele i znajomi patrzyli z przymrużeniem oka, a dziś zapraszają do nas znajomych i chwalą się kawą z Bieszczadów – śmieje się Klaudia. – Jesteśmy cierpliwi i powoli budujemy naszą markę. Kawa z Retorty będzie czynna do 28 października. Potem przerwa zimowa i powrócimy w okolicach majówki. W tym czasie skoncentrujemy się na sklepie internetowym oraz szukaniu nowych smaków i pomysłów. Cieszy nas, że możemy współpracować z miejscowymi pasjonatami. Mamy świetne pączki z Ustrzyk Górnych, genialne ciastka z Kalnicy i smakowite herbaty ziołowe od znajomych, którzy przez kilka lat związani byli z Bieszczadami. Przy kawie i nie tylko udaje się nam pisać bieszczadzką historie, dokładnie taką, jaką kilka lat temu wymarzyliśmy sobie w samochodzie jadącym z Krakowa do Kalnicy.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.