Zajmuję się sercem na co dzień, trzymam je w ręku, przecinam i szyję: naczynia wieńcowe, zastawki, aorta, naczynia wieńcowe, zastawki, aorta, naczynia wieńcowe, zastawki … – od ponad dwudziestu lat, dzień jak co dzień. Dwa przedsionki, dwie komory, skurcz i rozkurcz, automatyczna i autonomiczna regulacja rytmu serca. Czy to jednak zainteresuje czytelników BIZNESiSTYL.pl. Śmiem wątpić. BIZNESiSTYL.pl to nie Kardiologia Polska.
Zacznijmy jednak od definicji anatomicznej serca. Pozwolę sobie zacytować profesora Adama Bochenka (1875-1913), jednego z najbardziej znamienitych polskich anatomów:
Serce (cor s. cardia) narząd ośrodkowy układu naczyniowego jest mięśniem wydrążonym, odgrywającym rolę zarówno pompy ssącej, jak i tłoczącej; pobiera ono krew krążącą w ustroju z obu żył głównych, górnej i dolnej, oraz z żył płucnych i wtłacza ją do tętnic, do aorty i do pnia płucnego, a z nich dalej do sieci naczyń włosowatych całego organizmu.
(Adam Bochenek Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Anatomia Człowieka 1909)
W języku angielskim powiedzenie „sedno sprawy” tłumaczymy jako „heart of the matter” czyli „serce zagadnienia”. Istotnie serce stanowi centralną część układu krążenia. Krążenie płucne, czyli małe i systemowe, czyli duże łączą się właśnie w sercu. Krew z żył całego ciała, wpada do przedsionka prawego, stamtąd do prawej komory, ta z kolei tłoczy krew do płuc, gdzie zostaje utlenowana. Z płuc krew wpada poprzez żyły płucne do lewego przedsionka i następnie lewej komory, z której poprzez aortę i tętnice rozprowadzana jest po całym organizmie. Zadaniem układu krążenia jest dostarczenie odpowiedniej ilości utlenowanej krwi do wszystkich tkanek i organów naszego ciała, zgodnie z ich zapotrzebowaniem. Kierują tym skomplikowane mechanizmy adaptacyjne sterowane przez układ nerwowy i gruczoły wydzielania wewnętrznego, czyli układ endokrynologiczny, uff.
W spoczynku serce tłoczy około 5 litrów krwi na minutę. Pojemność lewej komory serca wynosi u zdrowego młodego człowieka około 70 ml. Łatwo obliczyć, że serce musi skurczyć się w minucie 70 razy, aby zabezpieczyć zapotrzebowanie naszego organizmu. Kontynuacja wątku matematycznego pozwala nam wyliczyć ilość uderzeń w ciągu dnia: 100 800, miesiąca: 3 024 000, roku: 36 792 000. Czyż jest coś bardziej pracowitego, niż nasze serce? Jakby tego było mało, w trakcie intensywnego wysiłku zapotrzebowanie naszego ciała wzrasta 4-5 krotnie, czyli do porażających 25l na minutę. Ze względu na swą budowę anatomiczną, objętość lewej komory serca w odpowiedzi na wysiłek wzrasta bardzo nieznacznie, a najistotniejszym sposobem zwiększenia ilości krwi dostarczanej przez serce jest częstość jego uderzeń. Częstość pracy serca zależy od jego wewnętrznego rozrusznika tzw. węzła zatokowego zlokalizowanego w prawym przedsionku. Ten biologiczny stymulator serca jest w spoczynku w sposób ciągły hamowany przez układ nerwowy autonomiczny, a dokładnie nerw błędny. W efekcie w trakcie czytania tegoż artykułu częstotliwość pracy państwa serca nie powinna przekraczać 70-80 uderzeń na minutę. W przypadku wysiłku fizycznego, ale również w stanach zagrożenia, podniecenia, strachu, ekscytacji aktywacja układu nerwowego tzw. współczulnego oraz układu endokrynologicznego powoduje gwałtowny wzrost częstotliwości wyładowań węzła zatokowego i przyspieszoną akcję serca, a także podniesienie ciśnienia tętniczego krwi. W przypadku zbyt szybkiego pulsu włącza się mechanizm obronny serca i dochodzi do blokowania niektórych uderzeń, co odczuwamy jako niemiarowe bicie serca czyli tzw. palpitacje.
Niestety dochodzimy do sedna sprawy: za reakcje naszego serca na stan euforyczny zwany miłością odpowiada nasz mózg. Prozaiczne prawda?
Skąd więc tyle uwagi poświęconej sercu? Chociażby w powiedzeniach i przysłowiach: robić coś z drżeniem serca; serce zamiera z trwogi; serce się rwie do kogoś; serce lgnie do kogoś; mieć serce z kamienia; lwie serce; kamień komuś spadł z serca; złamać komuś serce; z ręką na sercu; coś leży komuś na sercu; sercem być przy kimś. Odpowiem pytaniem na pytanie: Czy ktoś z państwa kiedyś czuł swój mózg? Kac jest tu niechlubnym wyjątkiem.
Otóż czujemy sercem, bo ono odzwierciedla nasz stan emocjonalny. Nie bez powodu Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu słowa serce użył aż 81 razy, a jak wiemy nie jest to podręcznik kardiologii a epopeja nasza narodowa. Właśnie w Księdze III nasz wieszcz narodowy w genialny sposób połączył serce i mózg:
„…Bo gdy zagonem pełznął ku owej pasterce,
Paliło mu się w głowie, skakało w nim serce;
Tyle wdzięków w tajemnej nimfie upatrywał,
W tyle ją cudów ubrał, tyle odgadywał!…”.
Wiemy już, że w odpowiedzi na miłosne podniecenie nasze serce bije szybciej, a czasami niemiarowo. Jako lekarz muszę odpowiedzieć na pytanie, czy te reakcje, choć fizjologiczne są pozbawione ryzyka?
Odpowiedź jest przykra! Nie są. Kilka słów wyjaśnienia. Serce ludzkie zaopatrywane jest w krew poprzez układ naczyń wieńcowych. W przypadku zamknięcia jednej z nich dochodzi do upośledzenia ukrwienia serca i zawału mięśnia sercowego. Najczęstszą przyczyną zawału jest miażdżyca. Jednakże stany gwałtownego pobudzenia ze wzrostem ciśnienia tętniczego i akcji serca mogą prowadzić do zawału nawet bez zmian miażdżycowych w sercu. Po raz kolejny udowadniamy, że od wieków obecne w literaturze powiedzenie „serce mu pękło” ma swoje patofizjologiczne uzasadnienie. Do serca należy sobie wziąć słowa Williama Szekspira:
„Miłość, na oko łagodna,
W istocie bywa jak pantera głodna!
I chociaż ślepa, drogi przyjacielu,
Najkrótszą drogą podąża do celu”.
Dbajmy, więc o nasze serca. Umiarkowany wysiłek fizyczny, dieta śródziemnomorska, wystrzeganie się nałogów, oraz miłość w odpowiedniej dawce pozwoli nam przez lata całe cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycją.
Miód, chociaż słodki, nadmiarem słodyczy tłumi apetyt i sprowadza mdłości; kochaj z umiarem. (William Szekspir)
Odrobina dystansu do życia i miłości oraz poczucie humoru są najlepszą receptą na szybkie bicia i palpitacje serca. Artykuł pozwolę więc sobie zakończyć frywolną nieco fraszką przypisywaną Julianowi Tuwimowi:
"Przygadał kutasik sercu, że nigdy nie staje,
…A na to mu serce tak baje,
Ty głupi kutasie, ty móżdżku cielęcy,
Jak ja raz stanę Ty nie staniesz więcej".
Prof. Kazimierz Widenka, absolwent Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach, ordynator oddziału kardiochirurgii w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Do swoich największych sukcesów zalicza dotychczasowe funkcjonowanie rzeszowskiego oddziału kardiochirurgii i rozwój nowoczesnych technik mini-inwazyjnych w kardiochirurgii. Oprócz medycyny interesują go literatura spod znaku Kafki, Faulknera, Remarque’a, oraz sport; tenis, bieganie, siatkówka, piłka nożna i aktywnie uprawiane; narciarstwo alpejskie, rolki, tenis stołowy.