Reklama

Ludzie

Z Polski modnie jest wyjechać, nie wracać. Felieton Magdy Zimny – Louis

Magdalena Zimny-Louis
Dodano: 17.02.2016
24944_Madzia-_1
Share
Udostępnij
W styczniu minęły dwa lata, odkąd sprowadziłam się do Polski na stałe.  Powroty bywają niezwykle ekscytujące zanim staną się stresujące, bez względu na to skąd dokąd. Dziś budzę się z myślą, że dokonaliśmy dobrego wyboru, mimo iż wciąż nie brakuje w naszym otoczeniu ludzi pukających się w czoło na wiadomy znak. Z Polski, statystyczna rzecz, modnie jest wyjechać a nie wracać, skoro nawet wygłodniali i bezdomni uchodźcy nie chcą nad Wisłą mieszkać. My chcemy, bo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Udaje nam się nie zanudzać i nie drażnić znajomych ciągłym porównywaniem Polski do Anglii, przechwalaniem się, jaki się tam miało spokój i pewność jutra, lepsze zarobki, anonimowość wśród sąsiadów oraz rybę z frytkami w prawdziwym PUB-ie, który stoi w tym samym miejscu 300 lat. 

W Polsce trudno nadążyć za zmianami. Raz dzieci 6 – letnie idą do szkoły, to znów każe im się siedzieć w domu z dziadkami, raz  coś wolno, raz nie wolno, raz trzeba, to znów nie wypada, a widok listonosza z listem poleconym budzi nieuzasadniony strach (choć przynosi informację od Prezydenta Miasta w sprawie  wywózki śmieci, informując, że 7 złoty jest  na plus, tylko nie wyjaśnia kto komu siódemkę wisi.) Trzeba się też w Polsce bardzo pilnować, żeby nie wciągnąć się w nurt wiecznie narzekających, którzy słowo – dziadostwo – używają zamiast – good morning. Ale trzeba też być nieco powściągliwym, gdyż zbytnia radość z życia i zadowolenie z tego, co się ma, wzbudza podejrzenia, nieufność oraz prowokuje zaczepne pytania zadawane poza twoimi plecami. A za plecami dzieje się najwięcej. 
 
Trafiliśmy na czasy gorącej debaty politycznej, do czego nie byliśmy w ogóle przygotowani, bo w Anglii władzą wymieniają się dwie partie – siostry bliźniaczki – Partia Pracy i Konserwatyści, które tym tylko się od siebie różnią, że jedna popuszcza pasa, a druga zaciska. Laburzyści dają, Torysi zabierają, ot i cała polityka. A o polityce w Anglii się nie dyskutuje, bo przecież są ważniejsze tematy, jak na przykład pogoda, miejsca urlopowe, oferty w Tesco – buy one, get one free – czy długość włosów Kate, żony Williama. Nawet teraz, kiedy goreje w mediach temat nielegalnych emigrantów szturmujących Wyspę, czy wysokość zasiłków odbieranych tysiącom leniuchów, którzy ze względu na stłuczony duży palec u nogi, przeszli na rentę i z tej renty żyją od lat na godnym poziomie, ludzie zachowują powściągliwość w opiniach. W Polsce jak wiadomo, trzeba nie mieć choć jednej nogi, żeby jakiś zasiłek od państwa wydębić. Tak źle i tak niedobrze, absurd goni absurd. 
 
Najdotkliwiej jednak odczuwam w Polsce ten podział na My i Oni, przy czym nie wiadomo dokładnie kim są Oni? Bo Oni się zmieniają. Rok temu, Oni to była gawiedź rządząca folwarkiem polskim, wedle ułożonych kontaktów i mało kto się przedarł do stołu, który tak suto zastawili wyłącznie dla siebie. Wcześniej Oni, to była ta czerwona świnia na salonach, która nam wszystko zżarła, zanim urosło. Dziś Oni to ludzie, którzy z tamtymi Onymi walczyli i pokornie czekali, najpierw na wyważenie drzwi, potem na zgaszenie światła, by po ciemku rozdawać karty. 
 
Jedno wiadomo, bez względu na to jacy jeszcze Oni nastaną, My zawsze w tym samym miejscu, gdyby nas ktoś potrzebował, albo, nie daj Bóg, chciał zaprosić do tańca. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy