Reklama

Ludzie

Kochani… jest później niż nam się wydaje! Felieton

Magdalena Zimny - Louis
Dodano: 13.12.2015
23846_Magda_1
Share
Udostępnij
Miesiąc grudzień, to okres gorączki przedświątecznej i co za tym idzie, histerii wokół uciekającego czasu.  Poruszając temat  braku czasu występującego u współczesnego człowieka Europy (na innych, mniej snobistycznych kontynentach czasu ludzie mają zdecydowanie więcej) pragnę zacząć felieton moim ulubionym dowcipem: Po placu budowy biega dwóch robotników z pustymi taczkami. Z jednego końca na drugi, gnają pchając puste taczki przed sobą. Tam i  z powrotem. Zaintrygowany przechodzień zatrzymuje się i pyta jednego z nich:  Dlaczego tak biegacie na pusto? Robotnik zatrzymuje się, przeciera pot z czoła i odpowiada: A bo taki zapieprz mamy na budowie, że nie ma kiedy taczek załadować. 

"Nie wyrabiam się czasowo" – Oto hasło przedzielające rozmowy towarzyskie od Bałtyku aż po Tatry (nie wiem jak jest za granicą, bo ostatnio nigdzie nie byłam…) Notorycznym brakiem czasu ludzie nauczyli się tłumaczyć wszystkie swoje zawodowe wpadki, zapomniane rocznice, zaniedbania rodzicielskie, dwugodzinne spóźnienia na uroczystości rodzinne oraz niemożność przeczytania choćby jednej książki rocznie. Są chęci, są pieniądze, tylko z czasem krucho… 
 
Narzekają, że nie ogarniają, a wszystko przez ten wsysający ich do brzucha wehikuł-zjadacz godzin. Zero czasu dla siebie i najbliższych przez te biliony superważnych spraw, jakimi muszą się natychmiast zająć, kosztem zdrowia, snu, partnerki, męża i zobowiązań wobec Pana Boga. Mam wrażenie,  że czasu nie brakuje tylko samotnym matkom z trójką dzieci pracującym na dwóch etatach, jeden w kiosku Ruchu, drugi w garmażeryjnym. One nie narzekają, wszyscy pozostali są z a r o b i e n i!!! 
 
Brak czasu jest  wyraźnym komunikatem, że komuś się w życiu udało i jest w drodze po jeszcze, stąd ten crazy pośpiech. Telefon dzowni cały czas, terminy chwytają za gardło, trwa gonitwa za własnym ogonem, który nawet jak się stoi w miejscu, to ucieka. No bo widział kto ostatnio biznesmena, redaktora, pracownika korporacji, kierownika stoiska, aktorkę, modelkę, piosenkarkę czy polityka (którego bądź wyznania), który ma czas i o tym informuje publikę? Czas to może mieć sobie babcia mieszkająca pod lasem w domku, do którego nie dociągnęli po wojnie elektryczności albo rolnik, któremu stonka plantację ziemniaka zeżarła, więc zasiał czosnek i czeka cały rok, aż mu wzejdzie, ale nie współczesny człowiek sukcesu! Ten ma terminarze i telewizor…
 
Według danych udostępnionych przez  Nielsen Audience Measurement Polak spędza przed telewizorem 4 godziny i 29 minut CODZIENNIE! Co telewizja proponuje, omówię osobnym felietonem, powiem tylko, że te 4 godziny gapienia się w ekran – jak to powiedział kiedyś Bohdan Smoleń – powoduje zalęgnięcie się glist w głowie. Dzieci płaczą głodne i obsikane, książki leżą zakurzone, bilet na koncert przepadł, przyjaciele się nie widują, a starzy rodzice spędzają niedziele samotnie, gdyż ich dzieci oglądają telewizor.
 
A czas, jak to czas, w dupie ma nawyki współczesnego człowieka i sobie dalej płynie… ani szybciej, ani wolniej niż dawniej, gdy byliśmy młodzi. Zarobieni, spóźnieni, zaganiani, pchamy puste taczki przed sobą. Coraz częściej, coraz większej grupie ludzi brakuje  czasu na życie, a szkoda, bo warto  trochę zwyczajnie, ponad czasem pożyć, zabawić się lub spełnić choć jedno marzenie z dzieciństwa. Kochani… jest później niż nam się wydaje. 
 
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy