Konflikt izraelsko- palestyński obserwuję z Ejlatu, pięknego miasta położonego nad zatoką Akaba (morze Czerwone). Jestem po lekturze felietonu Roberta Mazurka „ Żydzie nadstaw drugi policzek”(„Rzeczpospolita”) i nie ukrywam, że krew mnie zalała. Lubiany przez czytelników dziennikarz, porusza się po delikatnej, trudnej i skomplikowanej rzeczywistości Bliskiego Wschodu z wdziękiem troglodyty.
„Nie usprawiedliwiam żadnej przemocy, ale gdyby ktokolwiek zechciał unicestwić moje państwo, zepchnąć wszystkich Polaków do Bałtyku i jeszcze oburzał się, że mu na to nie pozwalam, to raczej nie mógłby liczyć na moje zrozumienie.”
Pan Mazurek nie zauważył, że Izrael posiada najlepiej uzbrojoną i wyposażoną armię na świecie liczącą 175 tysięcy znakomitych żołnierzy i 450 tysięcy świetnie wyszkolonych rezerwistów. Gdyby armie wszystkich krajów arabskich próbowały ten kraj unicestwić to ich porażka byłaby szybka i nieuchronna, a Żydzi nie zdążyliby się nawet spocić i to nie naruszając swojego potencjału nuklearnego.
„Im więcej czytam o Bliskim Wschodzie, tym bardziej uderza niechęć, by nie powiedzieć nienawiść do Izraela. Żydzi nadużywają prawa do samoobrony – grzmią owi specjaliści. Wystarczy wszak, że zestrzelą lecące na siebie rakiety, po co jeszcze ostrzeliwać Gazę, wszak cierpią niewinni. Słuszne to rozumowanie chciałbym zadedykować Tobie, drogi czytelniku. Napadnie Cię w ciemnej bramie zbir? Masz prawo uciec, zrobić unik, ale za nic w świecie nie oddawaj żulowi, bo – nie daj Boże – okażesz się silniejszy, nie daj Boże zrobisz mu trwałe kuku, nie daj Boże skrzywdzisz człowieka.”
Konflikt rozpoczął się od wystrzelenie rakiety ze Strefy Gazy w kierunku izraelskiego pojazdu opancerzonego. Zostało rannych czterech żołnierzy.
Izrael odpowiedział ostrzałem artyleryjskim, co doprowadziło do wystrzelenia przez Palestyńczyków 25 rakiet.
Decyzja o eskalacji napięcia wokół Strefy Gazy zapadła według komentatorów żydowskich w Teheranie. Irański program nuklearny bliski jest ukończenia, a Izrael wciągnięty w lokalny konflikt nie będzie w stanie wystąpić zbrojnie przeciwko Iranowi, głównie z racji politycznych a nie militarnych.
W powodzi rutynowych i w większości hipokratycznych oświadczeń politycznych wielkich tego świata zainteresowało mnie wezwanie szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton skierowane do Izraela by jego reakcja na ataki Palestyńczyków była proporcjonalna.
Wróćmy do zbira z felietonu Roberta Mazurka. Kiedy będziemy mieli do czynienia z reakcja nieproporcjonalną? Dostaliśmy od zbira w mordę – w ramach odpowiedzi na ten czyn zastrzelimy jego, całą jego rodzinę i pół wsi z której pochodził. Będzie to morderstwo, za które grozić nam będzie kara śmierci lub dożywotnie więzienie. To jednak co w wykonaniu zwykłego człowieka jest przestępstwem, w przypadku silnego państwa nazywa się doktryną, polityką lub strategią odstraszania. Po tygodniu konfliktu w Strefie Gazy przyjrzyjmy się bilansowi ofiar. Na pięciu martwych obywateli Izraela przypada 120 zabitych Palestyńczyków, w tym sporo kobiet i dzieci. Teraz łatwiej jest zrozumieć wezwanie Pani Ashton.
Światli Żydzi, z którymi miałem okazję w Ejlacie dyskutować, podchodzą do tego problemu pragmatycznie. Krytykują izraelską strategię odstraszania dlatego, że jest droga – tydzień prowadzenie walki kosztował 300 milionów dolarów. Dlatego że prowadzi do straty zysków – to prawda, hotele w Ejlacie opustoszały. Co jednak najważniejsze – według nich – strategia jest nieskuteczna. Po tygodniu konfliktu w Strefie Gazy Hamas urósł w siłę, a w Izraelu prawicowe „ jastrzębie” w zbliżających się wyborach dostaną dodatkowe głosy a chętnych do roli zamachowca-samobójcy wyprodukowano bez liku.
Jak wyjść z tego klinczu?
Na powstanie niepodległego państewka Palestyny- co zapewne rozwiązałoby problem – nie ma i nie będzie zgody. Łańcuch krzywd obustronnych nie ma końca, a krew nie wsiąka w ziemię – rodzi zapiekłą nienawiść. Bezradni Żydzi zmagają się z bezsilnymi Arabami – wygląda jakby wypowiedzieli wojnę pokojowi.