Reklama

Ludzie

Chińczycy trzymają się mocno. Felieton Krzysztofa Martensa

Krzysztof Martens
Dodano: 11.01.2021
52490_martens
Share
Udostępnij
Jako dzieciak śpiewałem przy ognisku piosenkę :„Dolinami i wzgórzami niosła się bojowa pieśń. Szły oddziały hunwejbinów, aby myśli Mao nieść. Temu dynie większe rosną, krowa więcej mleka da, Kto stosuje myśli Mao, ten je zawsze w sercu ma. Dał nam przykład wielki Mao przepływając Yangzi Jiang (najdłuższa rzeka w Azji) Jak hartować swoje ciało, oszczędzając cenny tran.” Wtedy te słowa słowa wydawały się nam bardzo śmieszne. Dopiero później dowiedziałem się, jak Mao Tse – Tung rządził Chinami od 1949 do (praktycznie) 1976 roku. Jak ktoś zabije druga osobę jest nazywany mordercą, a jak zabije miliony to jest kolejno: przewodniczącym Republiki lub Ogromnym Wodzem i jest uwielbiany przez setki milionów obywateli swojego kraju. Na szczęście dla Chin partia komunistyczna postawiła po erze Mao, na cieszącego się dużym poparciem społecznym – Deng Xiaopinga. Zaproponował on duże reformy gospodarcze i otwarcie się na świat. 

W XXI wieku odwiedziłem Chiny trzykrotnie. Ostatni raz w 2018 roku – Mistrzostwa Świata w Brydżu odbywały się w mieście Wuhan. Tak rodziła się we mnie fascynacja krajem, którego historia liczy ponad 5 tysięcy lat.
 
Wrażenia – trudna będzie do zasypania przepaść edukacyjna. W recepcji dobrego hotelu, który był częścią galerii handlowej nikt nie mówił w żadnym języku europejskim. Podobnie było w restauracjach. Część taksówkarzy to analfabeci nie potrafiący przeczytać adresu napisanego po mandaryńsku. Kłopoty „komunikacyjne” były rekompensowane sympatycznym uśmiechem i życzliwością.
 
Niecały rok później, właśnie w tym mieście pojawił się wirus, który gnębi cały świat do dzisiaj i jak na razie końca nie widać.
 
Początek grudnia 2020 – na świecie rozgrywają się czarne scenariusze związane z pandemią, a w Chinach wszystko jest pod kontrolą. Od początku sierpnia nie zanotowano więcej niż kilkadziesiąt zakażeń dziennie. Jak można to osiągnąć w tak ogromnym kraju? W dzielnicy Binhai miasta Tiencin wykryto pięć lokalnych przypadków zakażeń koronawirusem. Dzielnicę odizolowano i pobrano 2,2 milina próbek do testów. W innym mniejszym mieście Manzhouli po wykryciu dwóch przypadków przetestowano 200 tysięcy mieszkańców.
 
Dzięki temu, gdy cały świat zmaga się z recesją i dużym spadkiem PKB, to Chińczycy będą mogli się pochwalić w 2020 roku – 2-3 procentowym wzrostem.

Chiński przywódca Xi Jinping snuje mocarstwowe plany na przyszłość. Celem długofalowym jest osiągnięcie statusu państwa innowacyjnego, kreatywnego i opartego na wysokich technologiach.
 
Czego to dotyczy – przede wszystkim sztucznej inteligencji, telekomunikacji, smartfonów i 5G. Oczywiście nie pominięto walki z biedą. Do połowy XXI wieku nie ma być ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego. 
 
Chińczycy bezwzględnie wykorzystują polityczny bałagan spowodowany pandemią podporządkowując sobie Hongkong i zwiększając kontrolę nad Morzem Południowochińskim. Zwiększają też presję na Tajwan.
 
Wykorzystując wewnętrzny popyt, coraz skuteczniej włączają się do walki o pozycje hegemona na świecie. Przyśpieszają zbrojenia, wzmacniają flotę, mają plany penetracji kosmosu i rozwijania wysokich technologii.
 
Chińczycy na niespotykaną skalę rozbudowują sieć nadzoru – jedna kamera potrafiąca rozpoznawać twarze przypada na dwóch obywateli (prawie 650 milionów kamer).Trzeba przyznać, że przydała się inwigilacja do wyłapywania osób, które miały kontakt z zakażonym i kierowania ich na kwarantannę. Chińczycy zakochali się w smartfonach. Dokonują przy ich pomocy większość płatności, szukają informacji i wiedzy. Smartfon pozwala lokalizować każdego obywatela, a analiza poszukiwanych i zdobywanych informacji – kontrolować go. Jaka będzie przyszłość? Moim zdaniem, głodny tygrys (Chiny) w niedalekiej przyszłości wyprzedzi sytego lwa (USA).
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy