Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc uważa, że hala na Podpromiu jest już za mała. Marzy mu się wybudowanie dwukrotnie większej. Jedna z możliwych lokalizacji to tereny po dawnej strzelnicy w okolicach ul. Strzelniczej.
Budowę hali na Podpromiu rozpoczęto w latach 70. XX w. Ślimaczyła się dwie dekady, halę oddano do użytku dopiero w latach 90. Może pomieścić 5 tys. widzów. Rzecznik prezydenta Maciej Chłodnicki tłumaczy, że hala była wystarczająca na czas, kiedy powstawała, ale obecnie jest już niewystarczająca. Wprawdzie Rzeszów ma obecnie jedynie drużynę siatkówki na najwyższym poziomie (Asseco Resovia), ale wiąże się z to z tym, że trzeba organizować rozgrywki na szczeblu międzynarodowym. Tymczasem hala na Podpromiu nie spełnia, jak twierdzi Chłodnicki, niektórych przepisów dla tego typu imprez. O popularności siatkówki w stolicy Podkarpacia świadczy fakt, że na ostatnie mecze PlusLigi z udziałem rzeszowskiej drużyny ciężko było dostać bilety. Trzeba dodać, że na coraz wyższym poziomie gra żeńska drużyna koszykówki, są też plany zbudowania zespołu męskiego, który powalczyłby z najlepszymi. Poza tym w hali odbywają się nie tylko imprezy sportowe, lecz także targi i imprezy kulturalne. Tu grały światowe i polskie gwiazdy rocka.
– Dlatego właśnie prezydent doszedł do wniosku, że trzeba pomyśleć o większej hali, na 10 tys. widzów, która służyłaby miastu i regionowi przez następne 30 lat – mówi Maciej Chłodnicki. – Prezydent wydał polecenie, by miejskie służby zajmujące się planowaniem przestrzennym zorientowały się, gdzie w Rzeszowie jest optymalne miejsce na lokalizację nowej hali, skomunikowane z miastem, z miejscem na parkingi.
Planiści, jak poinformował rzecznik, mają do końca miesiąca przedstawić kilka propozycji lokalizacji hali. Jedną z rozważanych opcji są tereny po dawnej strzelnicy w okolicach ul. Strzelniczej. Na początku marca zostało uchylone obowiązywanie tam strefy ochronnej, można już więc prowadzić prace projektowe dotyczące różnych inwestycji na tych terenach.
Rzecznik prezydenta podkreśla, że na razie jest to wstępny pomysł, więc jest jeszcze o wiele za wcześnie na rozmowę o projekcie nowej hali czy o finansowaniu inwestycji. Nie obawia się też o los hali na Podpromiu po wybudowaniu jej większej następczyni. – Nie boimy się, że stara hala pozostanie niewykorzystana. Jest wiele imprez, które mogłyby się tam odbywać – podkreśla. – Od przybytku głowa nie boli.