Reklama

Lifestyle

Bądź jak Sherlock Holmes. Poznaj tajemnice Rzeszowa i lotnictwa

Ewelina Czyżewska
Dodano: 03.08.2016
28555_0K3A3383
Share
Udostępnij

W dobrze znanym już rzeszowianom escape roomie Share_lock, powstał nowy pokój. Rzeszowski Skarb Narodów przenosi graczy w czasie i opowiada historię Rzeszowa, ale i firmy lotniczej Pratt & Whitney Rzeszów. W pokoju, oprócz rozgrywek  historycznych, czeka zawiła zagadka na miarę prawdziwego eksperta silników samolotowych.

Gra typu Escape Room to jedna z ciekawszych form rozrywki w naszym mieście. Twórcy Share_Lock, mówią o niej, że jest alternatywą dla kręgli, billarda, gokartów czy paintballa, ale od graczy wymaga dużo więcej myślenia, kreatywności, dużego zaangażowania, umiejętności pracy w zespole, a przede wszystkim "wejścia" w grę całym sobą.  Na tych, którzy podejmą wyzwanie, czekają niezapomniane emocje i adrenalina, która potęgowana jest presją czasu. Niewielu udało się rozwiązać to zadanie.

Skąd pomysł na Escape Room w Rzeszowie

Share_lock powstał w lutym 2015 roku. Autorami pomysłu są Jakub Kulig i Przemek Koncewicz, którzy jak mówią, pomysłu na wspólny biznes szukali odkąd się poznali. Ten, podsunęła im koleżanka z Łodzi. To ona zaraziła ich emocjami, które towarzyszą rozwiązywaniu zagadek. A że w Rzeszowie tego jeszcze nie było, warto było zainwestować.

Rzeszowski escape room od początku cieszył się dużą popularnością. Początkowo były to dwa pokoje, dziś do bondowskich rozgrywek oraz mrocznego pokoju siedem grzechów dołączył Rzeszowski Skarb Narodów. – Jak zakładaliśmy ten biznes, pracowaliśmy zawodowo – mówi Jakub Kulig. – Ciężko było jednak to ze sobą połączyć. Bo to nie jest tylko prowadzenie pokoju zagadek. Samo wymyślanie zagadnień oraz projektowanie scenerii, a także gromadzenie rekwizytów trwa ponad miesiąc. A w przypadku Rzeszowskiego Skarbu Narodów nawet cztery miesiące.  Dlatego od początku tego roku zajmujemy się wyłącznie rozwijaniem Share_Lock.

– Oprócz prowadzenia escape roomu w Rzeszowie, przygotowujemy pokoje mobilne – dodaje Przemek Koncewicz. – Nawiązaliśmy współpracę z firmą, która organizuje eventy i zaczęliśmy organizować gry w hotelach, kinach oraz w różnych firmach. Przygotowujemy również gry terenowe pod konkretne zamówienie. Od niedawana współpracujemy również z innymi właścicielami escape roomów, dostarczając im swoje rozwiązania technologiczne i scenariusze gier.

Wejść do pokoju może każdy, wychodzą nieliczni

– Przychodzą do nas wszyscy, nie ma ograniczeń wiekowych – mówi Jakub Kulig. – Są to grupy bardzo zróżnicowane. Studenci, uczniowie, czasem przychodzą całe rodziny. Wyzwania podejmują również ludzie starsi, nawet po sześćdziesiątce. Kiedyś mieliśmy taką sytuację, że chłopak z dziewczyną w ten sposób poznawali swoich rodziców.  Na początku atmosfera była sztywna, ale po grze emocje się rozluźniły i wszyscy wyszli zadowoleni. Zawsze są to jednak grupy zorganizowane, rzadko się zdarza, że ktoś trafia do nas przypadkiem.

 -Na każdą grę trzeba zrobić rezerwację – dodaje Przemek. – Rezerwować można w godzinach od 12 do 21, ale my jesteśmy elastyczni. Zdarza się, że jakaś grupa kończy jedną grę i jest tak bardzo zadowolona, że przechodzi do drugiego pokoju. Najwięcej chętnych mamy w weekendy,  w ciągu tygodnia jest ich trochę mniej.

Rozwiązywanie zagadek pod presją czasu

Gracze mają do wyboru trzy pokoje, a każdy z nich dotyczy innej tematyki.

Bond to coś dla tych, którzy lubią sensacje i bondowskie gadżety. Syndykat to tajna organizacja, która poprzez kontakty z najbardziej wpływowymi politykami z najbogatszych krajów ma realny wpływ na losy współczesnego świata. Podejrzewa się, że jest ona bezpośrednio odpowiedzialna za powstanie ISIS, poprzez finansowanie i szkolenie sił Państwa Islamskiego. Agentka 006, zajmująca się tą sprawą oficjalnie została uznana za zaginioną. Trop urywa się w znanym kasynie we wschodniej części Europy i to tam właśnie rozpoczyna się zadanie. Gra Siedem odnosi się do liczby głównych zagadek w tym pokoju. Nawiązuje do dni tygodnia z życia deszczowej metropolii, w której jesteś głównym aktorem, poznając zakamarki umysłu szaleńca. Ale czy na pewno jest on szalony, czy może szalone są tylko drogi prowadzące do rozwiązania zagadek?!

Kto zagra w Rzeszowski Skarb Narodów wyruszy w niezwykłą przygodę i podróż przez różne epoki, pełne złowieszczych znaków podziemia, poczuje zapach piwnic, odkryje  grobowce i tajemnicze przedmioty. W tej grze historia miesza się z teraźniejszością. Na początku nawiązanie do historii WSK i firmy Pratt & Whitney, która miała znaczący wpływ na rozwój miasta. W pokoju na graczy czeka prawdziwy silnik, który aby uruchomić trzeba rozwiązać dwa zadania związane z historią rzeszowskiego lotnictwa. Gdy uruchomimy turbiny na ścianie, otworzy nam się przejście do pokoju poświęconemu rzeszowskim Żydom. Stamtąd przeniesiemy się do komnaty Lubomirskich i poznamy historię Spytka Ligęzy. Skarb ukryty jest jeszcze głębiej.

– Na rozwiązanie zagadek i wyjście z pokoju gracze mają 45 minut, a w przypadku Rzeszowskiego Skarbu Narodów aż 90 minut – mówi Przemek Koncewicz. – Ten płynący czas ma ogromne znaczenie, ponieważ dużo trudniej się myśli pod taką presją. My cały czas obserwujemy graczy na kamerach. Zdarzało się, że ludzie wychodzili w trakcie, bo nie potrafili współpracować.

-Najlepsze wyniki osiągają te drużyny, które przychodzą nastawione na wygraną – tłumaczy Jakub Kulig. – Jeśli dobrze za sobą pracują, osiągają najlepsze wyniki. Gorzej jest, gdy drużyny zaczynają się kłócić między sobą. Sukces rozwiązywania zagadek zależy również od cech charakteru. Ważna jest tutaj współpraca, komunikacja, praca zespołowa, umiejętność pracy pod presją czasu, zdobycia i wykorzystania przedmiotów. Końcowy sukces przede wszystkim zależy od dobrego połączenia tych wszystkich rzeczy.

Więcej na temat Share_Lock, przeczytać można na stronie http://sharelock.com.pl

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy