Z dr. Pawłem Korzeniowskim, historykiem z Uniwersytetu Rzeszowskiego, rozmawia Alina Bosak
Alina Boska: Dlaczego polska flaga jest biało-czerwona?
Dr Paweł Korzeniowski: Biel i czerwień funkcjonowała od początków państwa polskiego. W heraldyce, barwach i symbolach. Zaczęło się zapewne już od Mieszka I i słynnego piastowskiego orła. Kiedy Mieszko przyjął chrzest i włączył się w europejska politykę, musiał też ustalić symbole, które będą identyfikować zarówno jego, jak i jego władztwo. Państwo, jak każda organizacja, np. firma czy klub piłkarski, potrzebuje elementu wyróżniającego, symbolu, który jest znakiem łączącym i integrującym społeczność. Orzeł od wieków był popularnym symbolem, posługuje się nim wiele mocarstw, i nie mogło zabraknąćgo również w Polsce. Pozostawała kwestia koloru. Ponieważ złoto zarezerwowane było dla cesarza, którego zwierzchnictwo Mieszko formalnie uznawał. Zdecydował się więc na kolejne w hierarchii heraldycznej srebro, odwzorowywane jako biel. Wybór tła wydawał się równie oczywisty – srebro dobrze kontrastuje z czerwienią, a ponadto czerwień, a dokładniej purpura, od antyku symbolizowała prestiż i dostojeństwo.
Biel i czerwień z godła trafiła na flagę…
Tysiąc lat temu flag narodowych jako takich nie używano. W średniowieczu były chorągwie, będące znakami poszczególnych ziem i jednostek wojskowych, ale każda miała swoje barwy. Jeśli popatrzymy na Kazimierza Wielkiego, czy Władysława Jagiełłę pod Grunwaldem, to najważniejszą chorągwią na polu bitwy była Wielka Chorągiew Ziemi Krakowskiej (Królewska), która, oczywiście zawierała także oznaczenie przynależne królowi – srebrnego orła na czerwonym tle.Cały czas jednak mówimy o herbie. Flag zaczęto używać mniej więcej w XVI-XVII wieku. To już jest okres unii polsko-litewskiej. Nadal posługiwano się głównie herbami, a na wspomnianej fladze umieszczono czerwień-biel-czerwień. Co ciekawe, w XVIII wieku do bieli i czerwieni dołączano często granat lub błękit. To był też wiek, w którym nastąpił przełom w wojskowości. Powstały monarchie absolutne i stałe armie, a żołnierzy zaczęto jednakowo mundurować. Kraje katolickie wybierały zazwyczaj umundurowanie białe, protestanckie – właśnie granatowe lub czerwone. A w Polsce panowali Wettynowie, wywodzący się z protestanckiej Saksonii. Kolor granatowy funkcjonował wraz z białym i czerwonym w polskich barwach narodowych przez cały XVIII wiek. Pojawiał się jeszcze w kolorystyce legionów polskich we Włoszech. Ale już podczas powstania listopadowego ponownie funkcjonowała raczej już tylko biel i czerwień. Towarzyszyły one polskiej walce o niepodległość przez ostatnie dwa stulecia i dziś są czymś naturalnym w określaniu naszych symboli narodowych.
XVIII wiek to już czas narodowych flag?
Powoli zaczynały funkcjonować, ale chyba wciąż raczej jako sztandary poszczególnych dynastii. Wciąż funkcjonowały herby i one były w mojej ocenie ważniejsze. Jednak pewne kolory stawały się powoli narodowymi. W przypadku Francji, stworzenie obecnej flagi, przyniosła dopiero Rewolucja pod koniec XVIII w. Wtedy do barw Paryża, czerwonej i niebieskiej, dołączono biały kolor królewski. Inne flagi powstawał jeszcze później. Flaga niemiecka to dopiero połowa XIX wieku i okres Wiosny Ludów. Wcześniej funkcjonowały przede wszystkim herby rodów władców. U nas takim momentem dookreślania barw narodowych była Konstytucja 3 Maja, właśnie wtedy tę kwestię uregulowano.
Flagi nabrały znaczenia wraz z narodzinami demokracji?
W mojej ocenie tak. O ile godło od początku symbolizowało władcę i z czasem stało się elementem państwowym, o tyle barwy narodowe bardziej reprezentują naród. I jako takie utrwaliły się dopiero w XIX wieku. Stały się elementem integrującym naród. Wcześniej, w XVIII wieku pojęcie narodu nie istniało w takim znaczeniu, w jakim rozumiemy je dzisiaj. Szlachta uważała siebie za naród, a ludzi innych stanów już nie.Typowy szlachcic zaściankowy oświeceniowymi ideami się nie zachwycał. Narodu 200 lat temu nie budowały niepodległościowe zrywy, o jakich pisali romantycy, ale pozytywistyczna praca u podstaw– gazety, towarzystwa pomocowe, spółdzielnie itd. W Galicji poczucie tożsamości narodowej u chłopów jeszcze w czasach międzywojennych pozostawiała dużo do życzenia. Tożsamość można budować, kiedy już mamy pewien poziom cywilizacyjny i kulturowy, potrafimy czytać, odróżnić siebie od innych, ale jednocześnie nie uważamy za obcych każdego, kto mieszka poza jakąś małą społecznością. Na początku XX wieku, podczas spisu przeprowadzonego przez monarchię austro-węgierską, bardzo wielu galicyjskich chłopów w rubryce„narodowość” wpisywało – tutejszy albo cesarski. Z tego też względu, obok wspomnianej edukacji ważna była rola barw narodowych, z którymi mogliby zacząć się identyfikować.
Układ – pas biały na górze i czerwony na dole – uchwalony został dopiero w 1919?
W tych latach starano się też dokładnie określić odcień czerwieni. Miał to być karmazyn. Dzisiaj ta dyskusja powraca i mówi się o konieczności uaktualnienia tych kolorów.Jeszcze w XVIII i XIX wieku barwniki przygotowywano z ten sam tradycyjny sposób, z określonych składników i odtworzenie tej samej czerwieni na płótnie nie było problemem. Dziś, w świecie rozwiniętych technologii, mamy tysiące możliwości. Stąd bierze się potrzeba doprecyzowania ustawy o barwach narodowych. Bo ta obowiązująca obecnie jest nieprecyzyjna.
Zanim w 2004 roku Sejm uchwalił 2 maja Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, zastanawiano się, czy nie powinien to być Dzień Orła Białego. Dobrze, że wybrano flagę?
Wydaje mi się, że tak. Wiek XX dla Polaków był bardzo tragiczny. Dlatego biało-czerwona flaga, mimo krótkiego funkcjonowania jako oficjalny symbol narodowy, wpisała się w tradycję patriotyczną– od walki o granicę z bolszewikami, przez powstanie warszawskie, po protesty Solidarności w czasach komunizmu. Ludzie nie szli z orłem na piersiach, ale z biało-czerwonymi opaskami, wstążeczkami i flagami. Kiedy polska drużyna grała na Euro też mieliśmy na samochodach flagi, a nie orła. Flaga ma większe znaczenie, w mojej ocenie, w budowaniu narodowej wspólnoty. A w dzisiejszych czasach, kiedy mamy te wszystkie podziały, warto skupiać się na przypominaniu, że ona nas łączy.
2 maja jest okazją, by ją przed domem powiesić.
Mam wrażenie, że wciąż wiele osób nie chce tego robić. Nie ma w Polsce takiego eksponowania flagi, jak w wielu innych krajach. Maszt na flagę stoi w wielu amerykańskich ogródkach. W Turcji, gdzie z racji pracy naukowej, często bywam, flaga narodowa stoi na biurku w każdym profesorskim gabinecie, na ulicach, latarniach. U nas osobie z orzełkiem czy flagą w klapie od razu przypina się łatkę narodowca. Nie wiem, dlaczego. Może taki mamy charakter. Może nie potrafimy przylepiać w każde miejsce flagi, która kojarzy się z największymi bohaterami, tysiącami zabitych w powstaniu warszawskim i II wojnie światowej. Amerykańską flagę znajdziemy nawet na bieliźnie, i nikogo tam to nie bulwersuje, u nas wywołuje to dość ostry protest. Biało-czerwonej tak eksponowanej raczej sobie nie wyobrażamy. Tak bardzo ją szanujemy.